- Elizabeth! Wstawaj musimy już jechać!- otworzyłam mimowolnie oczy i przetarłam je rękoma
Usłyszałam nasilający się dźwięk wchodzenia po schodach i siadłam na łóżku żeby przygotować się na wtargnięcie smoka.
-Elizabeth słyszysz co do ciebie mówię- drzwi otworzyły się z taką siłą że poczułam jak zimny powiew owiał mi twarz- powinniśmy już wyjeżdżać jeśli chcemy dotrzeć jeszcze dzisiaj
-mamo..- jęknęłam przeciągle i schowałam twarz pod śpiwór który robił tej nocy za kołdrę
-nie ma mamoo- przeciągnęła to tak samo jak ja przed chwilą- proszę cię za 10 min bądź na dole- drzwi się zamknęły a ja zerknęłam na wcześniej przygotowane ciuchy.
Dzisiaj jest dzień przeprowadzki i dzięki temu mój dotychczasowy pokój świecił pustkami, białe półki przy biurku nie mają już ulubionych kryminałów i romansów, a fotel obok okna nie jest zawalony ciuchami jak to miał w zwyczaju. Teraz jest tu chociaż czysto, raz się to zdarzyło w przeciągu 17 lat mojego życia. Spojrzałam tylko na ekran mojego telefonu i zebrałam się żeby wstać.
Podeszłam do okna i ostatni raz spojrzałam na nasz ogródek w którym bawiłam się prawie codziennie jak byłam mała. Ehh będzie mi brakowało tego domu i wspomnień z nim związanych.
Z drugiej strony mama i tata mają szansę na większe rozwinięcie firmy a ja na poznanie jakichkolwiek znajomych zamiast ciągle przesiadywać sama w pokoju z słuchawkami na uszach, czytając jakieś zdradzieckie romanse.
Przerwałam swoje wspominanie i ubrałam się chowając piżamę do torby w której miałam resztę ciuchów na najbliższy tydzień. Skoro reszta rzeczy ma dojechać za kilkanaście dni.
Siadłam jeszcze raz na łóżku przeleciałam wzrokiem po pokoju i głośno wzdychając skierowałam się do wyjścia zabierając po drodze rzeczy. Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół gdzie również było pusto.
Wychodząc na podjazd zobaczyłam resztę mojej rodziny żegnających się z rodzicami i rodzeństwem. Zacisnęłam powieki żeby nie chciane łzy mi nie poleciały. Elizabeth pamiętaj to szansa na nowe życie.
-Gracy choć przytulić swojego ukochanego kuzyna- Marco rozłożył ramiona a ja zbiegłam po schodkach i wtuliłam się w blondyna- uważaj tam na siebie mała- Marco jest dla mnie jak kolejny brat i za nim będę tęsknić najbardziej
-dobrze duży- to nawet pasuje, w końcu ma prawie 2 metry wzrostu ale po kim to nie wiem patrząc na jego rodziców
Podeszłam jeszcze do ciotki i wujka żeby wysluchać gadkę o tym jak wszystko się ułoży i że zobaczymy się na święta, a na urodziny przyślą mi coś specjalnego. Te słowa brzmią groźnie znając ich porywczość
-dobra Megan daj mi uścisnąć moją towarzyszkę od pokera- babcia odsunęła ode mnie kobiete i zamknęła mnie w szczelnym uścisku
-Mamo miałyście nie grać na pieniądze- odezwał się tata
-a kto powiedział że było to na pieniądze? Słonecznik jest użyteczniejszy- odpowiedziała mu kobieta i oderwała się ode mnie- pamiętaj żadnego seksu bez związku- zwróciła się do mnie
-mamo!- skarcił ją syn- żadnego chłopaka
-tato mam już 17 lat- przewróciłam oczami i posłałam rodzinie delikatny uśmiech
-17, 18 czy 39 to i tak nic nie zmienia. Faceci to gbury i dupki z wyjątkiem twojego ojczulka- wypiął dumnie pierś i spojrzał na moją mamę która kręciła tylko głową z rezygnacją
Otworzyłam drzwi od samochodu i usadowiłam się obok zagraconego miejsca. Na szczęście moja siostra jedzie z moim straszym bratem i nie muszę wysłuchiwać jak to okropnie jej zostawiać przyjaciół. Co jak co ale ona ma 15 lat i barwniejsze życie towarzyskie niż ja, ale idzie to też z jej charakterkiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/251165278-288-k864065.jpg)
CZYTASZ
Nowy początek
Teen FictionCzy przeprowadzka może w czymś pomóc czy tylko zaszkodzić? Na pewno jest to jakiś nowy początek. ✨Pierwsze rozdziały są złe i beznadziejne do szpiku kostnego dlatego dajcie temu opowiadaniu szansę się rozwinąć✨