Rozdział 23

671 29 4
                                    

-Reginald zaprosił mnie pod warunkiem że nic takiego nie zrobisz.

-O co chodzi? -zapytał Diego i podszedł do blondynki.

-Coś ty jej zrobiła? -zapytałem a do oczu napłynęły mi łzy. Ona nie może nie.

"Narrator"

Kobieta z brązowymi włosami i oczami niebieskimi jak ocean znalazła się tuż obok Eight. Rekiny i ryby pływały dookoła ciała dziewczyny chodź żył była umierająca.
Wielki żarłacz biały popłynął w stronę rannej na co magiczna kobieta wystraszyla się.
Ku jej ździwiony zwierze szturchnelo nieprzytomną Eight. Wtedy kobieta zrozumiała. Powolnym krokiem podeszła w stronę brunetki.

"-Dziedziczko oceanów, bogini chmur i przestrogich gęstych mgieł nie masz powodu do obawy. Nie groźna ci śmierć gdy pomóc otacza cię z każdej strony."

Kobieta pogladzila policzek srebrno- okiej. Następnie dotknęła jej czoła. Dziewzyna otworzyła oczy, które znów świeciły srebrnym jak księżyc blaskiem.

pov Eight
Usłyszałam głos. Po raz kolejny. Był ciepły i potrafił ujażmić potężną bestię.

"-Dziedziczko oceanów, bogini chmur i przestrogich gęstych mgieł nie masz powodu do obawy. Nie groźna ci śmierć gdy pomóc otacza cię z każdej strony."
Przekręciłam głowę na bok aby po chwili otworzyć oczy. Wiem że to nierealne ale czułam się jak nowonarodzona. Wstałam.
Mogłam normlnie oddychać pod wodą. Zaczęłam iść w stronę małej plaży. Woda rozsrępywala mi się przed nosem. Zwierzęta krązyły koło mnie a ja szłam przed siebię. W końcu przystanęłam. Zobaczyłam całą Akademię. Może lepiej tam nie iść? Chyba jestem problemem i ciężarem. Nie Sophi nie może wygrać. Szłam dalej. Stawiałam kroki i patrzyłam na moją rodzine. W końcu zauważyli i mnie.  Five wstał z ziemi i podszedł bliżej. Gdy byłam nieopodal zauważyłam,że kamery i wzrok wszytskich są skierowane na mnie.

Przekręciłam głowę na bok i zmarszczyłam brwi. Obruciłam się za siebię i to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Za mną ciągnęła się olbrzymia fala. Prześwitywały przez nią zwierzęta. Rekiny, ryby, ośmiornice i wiele innych. Zaczęłam iść w stronę mojej rodziny. Gdy stałam na plaży i popatrzyłam na Five popłakałam sie. Myślałam,że go straciłam na zawsze. Podszedł do mnie i pocałował. W końcu odsunęliśmy się od siebie. Przytulił mnie. Każdy przyglądał się nam z zainteresowaniem.

-Myślałem,że nie żyjesz. -powiedział i złapał mnie za ramiona.

-Ja myślałam. -niedokończyłam bo poczułam straszliwy ból. Spojrzałam na swoje ramie i pożałowałam bo była tam okropna rana po kulce. Upadłam na kolana.

-Eight co jest?-zapytał a ja straciłam przytomność. Obudziłam się w łóżku. Zamrugałam parę razy. Wtedy do pomieszczenia wbiła cała rodzinka z Five na czele.

-Eight!-krzyknęli i każdy podbiegł mnie przytulić. Oddałam uściski i wyciągnęłam się. Pomimo,że czasem kręciło mi się w głowie było o wiele lepiej.

Mgła- number EightWhere stories live. Discover now