Pobudka

262 14 18
                                    

Rozdziały będą miały różną długość, lecz wydaje mi się, że będzie mimo wszystko dużo czytania, ponieważ nie chcę opowiadania niepotrzebnie rozwlekać. W Still with you przewinie się wiele rzeczy, przeskoków czasowych, ale spokojnie, postaram się aby nikt z nas się tu nie zgubił.

*heterochomia - wada genetyczna powodująca różnobarwność tęczówki.

***~~~***

   Na szpitalnym, nieco niewygodnym łóżku leżał młody nauczyciel muzyki, który kilka godzin temu wybudził się z miesięcznej śpiączki. Twarz dwudziestoośmiolatka była blada i wyglądała na zmęczoną. Dolna warga już zdążyła się zagoić po pęknięciu, łuk brwiowy również, a siniec pod prawym okiem niemal był już niewidoczny. Ciemne, nieco już przydługawe włosy opadały mu na czoło oraz boki białej poduszki, wskazując na to, że mężczyzna nie był u fryzjera już jakiś czas. Jeongguk był wysportowany, miał ładne ciało, o które bardzo lubił dbać - być może dlatego, że przyciągało uwagę, którą tak bardzo lubił - jednak w tamtym momencie nie prezentowało się tak dobrze jakby chciał. 

   — Pora coś zjeść — Kobiecy, przyjemny dla ucha głos niemal echem odbił mu się w głowie. Choć bandaż już kilka minut temu został zdjęty z tej części ciała to wciąż brunet odnosił wrażenie, jakby go uciskał. Lub uczucie to było wywołane bólem głowy, która swoją drogą pulsowała mu niemalże od momentu przebudzenia. — Panie Jeon? Słyszy mnie pan? — Delikatnie szturchnięcie w ramię sprawiło, że nauczyciel otworzył oczy niemalże od razu przy tym napotykając zatroskany wzrok pielęgniarki, która na oko wyglądała na czterdziestolatkę. 

   — Mhm, okej — wymamrotał, starając się przy tym usiąść na łóżku, które przy każdym jego minimalnym ruchu skrzypiało. Od razu, gdy jego plecy dotknęły oparcia mebla, na jego kolana została postawiona metalowa tacka. Miska ryżu, gorący kurczak oraz porcja warzyw, których kolory przyciągały wzrok. — Czy szpitalne jedzenie naprawdę tak wygląda? Czy jestem po prostu kimś ważnym? — Te dwa pytania sprawiły, że pielęgniarka spojrzała na niego rozbawiona jednocześnie sprawdzając pomiary tętna bruneta, które ukazywały się na małym monitorku. 

   — Są podobne, ale nie wyglądają w ten sposób. I nie, nie jest pan kimś ważnym — zaśmiała się cicho, dodając. — Po prostu realizujemy życzenie pana Taehyunga.

   — Kto to?

   — Zapewne ktoś ważny w pana życiu skoro non stop u pana siedział i sprawdzał stan pańskiego zdrowia.

   — Brat? — Jeongguk mówił z pełnymi ustami, lecz kompletnie mu to nie przeszkadzało. Był głodny, a wygląd dania tylko to uczucie pogłębiał. 

   — Nie sądzę — Kobieta o ciemnych włosach wzruszyła ramionami i niemal od razu po tym, opuściła salę. Jeon siedział tam sam z pulsującą głową, obolałym ciałem i ustami pełnymi ryżu, który według mężczyzny, był rozgotowany. Sala, w której przebywał od miesiąca nie wyróżniała się niczym szczególnym, pomieszczenie jak każde inne. Duże okna z widokiem na park, który był nieopodal szpitala, jasne ściany oraz panele, które kolorem przypominały mu piasek. Meble, pikające urządzenia i to cholerne łóżko, które skrzypiało tak głośno, że Gguk miał ochotę z niego zejść, by położyć się na podłodze. Przynajmniej miałby ciszę.

   Dwadzieścia minut po dwunastej w sali ponownie zjawiła się ta sama kobieta, która bez słowa zabrała tacę z pustymi naczyniami. Zaszczyciła go tylko delikatnym uśmiechem i szybkim spojrzeniem, prawdopodobnie dlatego, że miała jeszcze innych pacjentów, do których musiała zaglądnąć. A przynajmniej tak tłumaczył to sobie Jeon, który zaczął odczuwać smutek związany z samotnością, bólem i brakiem pamięci. Nie było przy nim nikogo, kto ująłby jego dłoń mówiąc, że tę trudną podróż przejdą we dwójkę. Choć od kilku godzin już nie spał to wciąż czuł, że gdyby przyłożył głowę do poduszki to zapewne ponownie zapadłby w śpiączkę. Dlatego by się rozbudzić zaczął kreślić znaczki na serwetce, którą pielęgniarka zostawiła na półce obok jego łóżka. Ołówek znalazł przez przypadek, bo w szufladce obok łóżka, dlatego mając wszystko czego potrzebował, zaczął rysować. Jednak nie szło mu tak dobrze, jak przypuszczał, że będzie mu szło. Wszystkie mięśnie oraz stawy musiały na nowo pracować, dlatego też utrzymanie kawałka drewna było dla niego dość męczące. Kreślił znaczki przez kilka minut, gdy nagle kątem oka dostrzegł ruch na korytarzu, a następnie sylwetkę. W progu drzwi stanął wysoki, szczupły blondyn, przyodziany w markowe ubrania. A przynajmniej tak to wyglądało, bo na czerwonej marynarce widniało logo jakiegoś znanego gościa. Gguk mimowolnie wypuścił ołówek z dłoni, widząc przed sobą tak przystojnego chłopaka. Włosy gościa były idealnie ułożone i przycięte, twarz miał symetryczną bez śladu zarostu. Oczy nieznajomego były przepiękne wręcz hipnotyzujące, ponieważ jego lewe oko było błękitne niczym ocean, a prawe czarne jak bezgwiezdne niebo. Delikatny, wręcz subtelny uśmiech dodawał mu delikatności, a zgrabny nosek z pieprzykiem dopełniał całości. 

Still with you |taekookWhere stories live. Discover now