Rozdział XI

2 0 0
                                    

Pov. Ai

- Hitoshi?

- Tak?

- Co sądzisz o naszych dwóch nowych towarzyszach?

- Są całkiem... ciekawi, ale bardziej mi przypadł do gustu Takeru niż Masaru

- Mi też. Masaru wydaje mi się trochę za ostry, a Takeru wydaje się bardziej spokojny

- To prawda skarbie

Hitoshi praktycznie zawsze się ze mną zgadzał. Lubiłam to, ale czasem miałam wrażenie, że przytakiwał mi tylko po to by mi się przypodobać:

- Ai?

- Tak?

- Chodź do mnie proszę

Ton chłopaka mnie niepokoił, ale postanowiłam sama to sprawdzić. Znalazłam go w kuchni przy oknie. Jego oczy miały wyraz zszokowania i przerażenia:

- Co się dzieje?

- Spójrz tam

Blisko jednego z miejsc gdzie dawniej był park znajdowało się jakieś ognisko, a przy nim masa obcych osób:

- Hitoshi wiesz kim oni są?

- Nie, ale zamierzam się dowiedzieć

- Chcesz do nich iść?!

- Nie kochanie. Zadzwonię do księżniczki i spytam się czy to nasi

- A co jeśli odpowie, że nie?

- W tedy coś wymyślę. Nie martw się nie pozwolę im nikogo skrzywdzić

- Ale nie pójdziesz do nich prawda

- Zrobię to w ostateczności

Teraz i ja byłam przestraszona. Nie dawno się tu wprowadziliśmy, a tu już jakieś problemy. Nie podobało mi się to ani trochę. Kiedy Hitoshi dzwonił do Atsuko ja postanowiłam, że ocenię sytuację z nieco bliższa. Kiedy mój skarb przeszedł do innego pomieszczenia, co często mu się zdarzało podczas rozmów telefonicznych, ja potajemnie wymknęłam się z domu. Musiałam być bardzo ostrożna, ale po paru chwilach znalazłam się bardzo blisko tej szajki. Było tam z ośmiu mężczyzn, ale moją uwagę przykuła jedna dziewczyna. To była Yumeka! Nie wiedziałam dlaczego znajduje się w tej bandzie, ale po to tam przyszłam by wszystkiego się dowiedzieć więc zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie:

- Czyli ja i Hideki mamy zająć się księżniczką i jej służącą?

- Tak, Atsuko musi przeżyć, ale Kaho możecie zabić. Każdego kto stanie na waszej drodze też macie zabić. Nie możemy mieć żadnych światków

- A co później z nią będzie

- Po torturujemy ją trochę, a później zobaczymy co z nią zrobimy. Może zostanie matką mojego potomka?

Wszyscy zaczeli się gromko śmiać, a ja na samą myśli co mogą zrobić księżniczce zamierałam. Musiałam natychmiast powiadomić o wszystkim Atsuko albo ci goście ją skrzywdzą. Chciałam się już stamtąd ulotnić gdy naglę usłyszałam trzask. Niestety nie tylko ja go usłyszałam:

- Ktoś tu jest?

- To pewnie tylko dzikie zwierze drogi Shinie. Nie przejmuj się tym

- Skoro ty tak mówisz to pewnie masz racje. Idźcie wypocząć towarzysze jutro to my będziemy rządzić tym miastem

Wszyscy wrócili do namiotów z wyjątkiem Yumeki. Ona jako jedyna została. Tak jakby czekała aż wszyscy położą się spać by ona mogła się wymknąć. Nagle wstała i ruszyła w stronę gdzie znajdowałam się ja zupełnie jakby wiedziała gdzie jestem:

Życie z celemWhere stories live. Discover now