Studenci-artyści to bardzo skomplikowane jednostki, zwłaszcza gdy wynajmują jedno mieszkanie i tylko jedno z nich tak naprawdę spełnia się w tym, co chciało od dawien dawna. " - LARS, SZMATO, ODDAJ MOJE PROMARKERY! Trzask drzwi towarzyszył temu głośnemu krzykowi, po czym z pokoju najbardziej wysuniętego na lewo wyłoniła się głowa z blond włosami związanymi w kok. Mina dziewczyny nie wskazywała na to, że była zadowolona. - Boże, Roman, zamknij się. Próbuję w spokoju wyegzekwować moją rutynę, a słychać cię aż dwa pokoje dalej. - Muszę się zgodzić, słychać cię również tutaj. - M O J E UKOCHANE PROMARKERY...!"