Draco nie pierwszy raz podlegał Potterowi podczas misji. Nie znosił tego, ale nie miał zbyt dużego wyboru. Tym razem było jednak inaczej. Ta misja była inna. Zapolowanie na Avery'ego to coś, na co Malfoy czekał odkąd założył aurorskie szaty. Na drodze do celu stał jednak Potter i jego nieudolne zarządzanie akcją. Draco nie był więc zaskoczony, gdy wszystko zaczęło się sypać. Nie mógł jednak przewidzieć, że najtrudniejszą walkę odbędzie nie z wrogiem, a z samym sobą.