-Spękałeś?-spytał blondyn, luzując koszulę pod szyją. -Chyba oszalałeś-prychnął Jerzy. -No ja myślę-wskazał ręką na kilka uśmierconych osób, leżących nieopodal-Zrobione jak chciałeś. Brak świadków-spojrzał wymownie na niego, a potem na Amandę. -Ale.. -Morda!-warknął mężczyzna, odpalając papierosa-Powiedziałem wyraźnie. Twoja kolej. -Nie mogę-kręcił głową Jerzy i spojrzał błagalnie. -Słucham?-spytał wyraźnie zdenerwowany-Jesteś nam winien przysługę. -Jaką przysługę?-spytała Amanda, widocznie zaciekawiona. -Nie powiedziałeś jej,że zawarłeś z nami układ?-zaśmiał się blondyn-My likwidujemy tych pajaców i świadka twoich wybryków, Jerry, a ty nam dajesz coś w zamian-pokiwał z udawanym namysłem- Zgadnij co? Ile człowiek jest w stanie zrobić aby mieć wszystko pod kontrolą? *Trzy rozdziały są jako opowieść prywatna, aby je przeczytać wystarczy śledzić mój profil*