16) Zwykły patrol

812 84 3
                                    


(A: następnego dnia nic się nie działo, więc nie będę was przynudzać jak gadał z Todorokim albo się uczył albo snuł po całym domu)

Skip time~nastepny wieczór/ las

I()- Nie mogę się doczekać! Dzisiaj idę z większością osób z lasu na patrol... czy co to tam miało być... NIEWAŻNE! Ważne jest to, że będziemy chodzić po całym lesie! Poznam wiele nowych rzeczy! Niech czas przyspieszy!!! Szkoda, że nie mogę podróżować w czasie...


I- Idziemy?

K-Co ty taki niecierpliwy. Chwilę temu mówiłem ci, że za 5 minut a ty już zdążyłeś się mnie zapytać z 10 razy.

I- No bo nie mogę się doczekać...

K-To wiń za to Pikachu, to on się spóźnia


De- Już jestem!

T(tsuy)- No wreszcie

M- Dobra, dzielimy się na grupy

Miałem być w grupie z Katsukim i Shinso, ale Mina upierała się, że musi pilnować blondyna by nie wpakował mnie w tarapaty. Ostatecznie zamieniła się z Hitoshim

Po chwili nasza grupa ruszyła w głąb lasu.

M- Naszym zadaniem jest pilnowanie lasu. Mamy ustalony teren, którego mamy pilnować. Jeśli jest jakiś problem- rozwiązujemy go. Jeśli problem jest poważny- zwołujemy całą ekipę. Nie chodzisz sam, poniewaz jesteś nowy i się zgubisz. Rozumiesz?

I- Aj!

M- Dobra, to idziemy

Na początku nic się nie działo. Szliśmy szybkim krokiem i obserwowaliśmy otoczenie. Nie chcieliśmy zapuszczać się za daleko dlatego zawróciliśmy i zaczęliśmy iść inną drogą.


M- Patrzcie!

Spojrzałem w kierunku, który pokazywała Mina. Było tam przewrócone drzewo. Podeszliśmy bliżej. Okazało się, że pod drzewem było uwięzione jakieś zwierzę. Katsuki uniósł trochę nad ziemią roślinę, a ja z Miną wydostaliśmy stworzenie z pułapki. Przyjrzałem się temu zwierzęciu bliżej. Było wielkości takiego nie za dużego psa. Wyglądało jak jaszczurka ze skrzydłami. Na ciele miało świecące szlaczki, podobne do tych co miała tamta wiewiórka.

K- Można powiedzieć, że to taki mały smok

I- Smok?!

K- Spokojnie, nie urośnie, z natury jest mały

M- Chce go zatrzymać!!

K- Nie przesadzaj! Dobrze wiesz, że nie powinnaś

M- No wiem... Ale zobacz! Ma ranę na łapce!

I- Biedny...

K- tch

I- Zróbmy tak: weźmiemy go, opatrzymy i sprawdzimy czy nie ma innych dolegliwości. Jeśli nie będzie nic poważnego zaraz go odniesiemy

K- Tch, jeśli będą problemy, to będzie wasza wina

M- Dobra, dobra

Mały ,,smoczek'' wyglądał... bardzo przyjaźnie. Zacząłem się śmiać gdy zaczął merdać ogonem i wystawił jezyk. Trochę zachowywał się jak pies.

M- Chcesz go na chwilę?

I- Uh... nie jestem pewien

M- Spokojnie, nic ci nie zrobi

I- O-okej

Wziąłem delikatnie zwierzę na ręce. O dziwo ,,smoczek'' nie wyraził żadnego sprzeciwu. Gdy tylko znalazł się na moich rękach, skulil się w kłębek i zamknął oczy.

M- Chyba cię polubił!

I- Heh... na to wygląda...

Ręce mi się trzęsły. Bałem się, że go upuszczę albo że zaraz mnie zje. Jednak przez kilkanaście minut nic się nie działo, więc uspokoiłem się. Zwierzątko wyglądało naprawdę słodko.


Patrolowaliśmy las przez jeszcze jakiś czas. Nagle ,,smoczek'' zerwał się, zeskoczył z moich rak i zaczął patrzeć się przed siebie. Katsuki i Mina nie widzieli tego, ponieważ robili coś na drzewie. Jakoś nie zwróciłem uwagi co konkretnie.

Spojrzałem się w kierunku, w którym patrzyło stworzonko. Na początku nic nie zobaczyłem, ale po chwili zauważyłem jakąś czarną postać. Było za ciemno bym mógł zobaczyć jej twarz.

M- A co wy tak się patrzycie, co?

Podskoczyłem z wystraszenia.

M- Ej no, aż taka straszna jestem?

I- Nie... poprostu...

K- Co jest?

I- Pamiętasz jak mówiłem, o tej tajemniczej postaci?

K- Ta..

I- Znowu się pojawiła... tylko nie wiem czy ta sama

K- GDZIE?!

I- Tutaj...

Wskazałem miejsce gdzie jeszcze przed chwilą była tajemnicza postać.

K- Kur*a

I- C-co się stało? To coś złego?

M- Powiedz mu

I- Ale co?

K- Ugh, te osoby, które widziałeś... to... można powiedzieć... demony... to znaczy ludzie, którzy żyją tu od wielu tysięcy lat. Są niebezpieczni i nieprzewidywalni. Niby nie jesteśmy z nimi na wojennej ścieżce, ale i tak wolimy nie ryzykować. Jeśli cię śledzą, muszą coś od ciebie chcieć.

I- O- ode mnie?

K- Tak, ale spokojnie, nic ci nie zrobią, dopóki ja tu jestem

M-Ooo jak słodko!

K- Ha?! Co powiedziałaś?!

M- Nic już nic

K- tch

Ruszyliśmy w drogę powrotną. Na wszelki wypadek obróciłem się żeby sprawdzić czy nikt za nami nie idzie.


Gdy wróciliśmy, zabandażowaliśmy łapkę ,,smoczka''.Okazało się, że to nic poważnego, dlatego ustaliliśmy, że jutro go odniesiemy, gdy tylko przyjdę.

Po jakimś czasie musiałem już wracać. Katsuki uparł się, że mnie odprowadzi. Mówił, że wolałby nie ryzykować mojego spotkania z tymi demonami.

Kiedy dotarliśmy do miasta przytuliłem Katsukiego na pożegnanie. Blondyn oddał go i powiedział żebym na siebie uważał.

Po paru minutach przechodziłem przez okno w moim pokoju.




719 słów - troszki mało jak na mnie xdd

Bakudeku/Katsudeku~,,Władca Lasu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz