Rozdział X

128 5 1
                                    

Następny dzień był wyjątkowo ciekawy. Z samego rana Hope, Rito i Yuriko chciały z nią pogadać.
-No więc- zaczęła Yuriko- my pogadamy po lekcjach.
Zmierzyła siostrę wzrokiem i poszła.
Rito westchnęła i powiedziała:
-Chodzi o Riddla. Tak wiem- dodała szybko widząc że Mamiko szykuje się żeby coś powiedzieć- nie chcesz mieć z nim nic wspólnego. Rozumiem cię. Zrobił ci świństwo. Mi też. Ale jeżeli nam pomożesz, już nigdy nie będzie ci się naprzykrzał. My go dalej kochamy. No dobra. Szalejemy za nim. I wpadłyśmy na pomysł żeby rzucić na niego takie jedno zaklęcie.
-Nie uda wam się. Nawet do niego nie podejdziecie.
-Właśnie po to jesteś nam potrzebna -Mamiko- wtrąciła się Hope- tylko tobie pozwoli podejść. Proszę zrób to dla nas.
Mamiko myślała przez chwilę. W końcu rzuciła tylko:
-Co to za zaklęcie? Jak działa?
-Dobrze że pytasz. Chodzi o to że po rzuceniu obiekt zakocha się w pierwszej osobie jaką pocałuje. No chyba że pocałuje osobę która rzuciła zaklęcie. Wtedy ono przestaje działać i wszystkie uczucia obiektu wracają do normy. Jeżeli zaklęcie działa wszystkie uczucia do wszystkich znikają. To zaklęcie ma jedną wadę. Już raz je na niego rzucałam więc wiem. Tylko wtedy połączyłam je z amortencją. A mianowicie jeżeli ofiara stawia opór tak jak w jego przypadku to... Jeśli znajdzie się w miejscu, w którym zakochał się w kimś, albo które mu się kojarzy z osobą w której był zakochany to zaklęcie się łamie.
-Czyli robicie sobie wyścig, która pierwsza się z nim liźnie?
-Mamiko- mruknęła Hope błagalnym tonem- jakie miejsca mogą mu się z tobą kojarzyć?
-Łatwizna. Na pewno Komnata Tajemnic bo tam się poznaliśmy. Oczywiście  Wieża astronomiczna, bo tam wyznał mi miłość. Jestem też pewna że ta pusta sala na 1 piętrze.
-Super. Dzięki. Rzucisz je?
-Z chęcią.
Znalezienie Toma nie było trudne. Przesiadywał na trzecim piętrze.
-Tom!
-Przeszło ci?
-Już się nie gniewam.
-Dzisiaj się nie gniewasz a jutro już będę oficjalnie martwy.
-Nie żartuj sobie. I PRZESTAŃ MI ZERKAĆ NA...!
-Nie denerwuj się!
-Zboczeniec.
-Widzisz. O tym mówiłem.
-Chodź tu- Mamiko popchnęła go na ścianę.
-Hmmmm...
-Nie myśl sobie nic. Zaraz przestaniesz czuć do mnie cokolwiek.
-Co?! Ale ja nie...
-Zamknij się!
Mamiko wyjęła różdżkę i przyłożyła mu do gardła.
-Proszę nie rób tego. Wiem co chcesz zrobić. Nie jesteś taka. Czemu?
-Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Zasługujesz na lepszą. Wiem że to prawda.
-Ale ja chcę ciebie! Mamiko! Kocham cię!
-MÓWIŁAM ZAMKNIJ SIĘ!
-Nie zamknę się!
Mamiko dała mu buziaka w policzek i pogłaskała po włosach.
-No to koniec pogaduszek i czułości. Bez sensu tracić czas.
-Całowanie cię nie jest dla mnie stratą czasu. Jest rajem na ziemii.
-Przestań mi słodzić kochany. Za chwilę wszystkie twoje uczucia się wymarzą a ty sam będziesz musiał wybrać sobie inną.
-No dobrze. Nawet jeśli nie będę już cię kochać nigdy się nie poddam i będę walczył o twoje serce.
Mamiko miała łzy w oczach.
-ZAMKNIJ SIĘ! ZAMKNIJ SIĘ! ZAMKNIJ SIĘ!
Rzuciła mu się na szyję z płaczem.
-Nie płacz. Ciiiiii... Cichutko... Błagam cię bądź grzeczną dziewczynką i nie rzucaj tego zaklęcia.
Dziewczyna myślała przez chwilę.
-Nie mam wyboru.
-To zrób coś dla mnie wcześniej.
Tom złapał ją za rękę, usiadł opierając się o ścianę i posadził ją sobie na kolanach.
-Spędzimy razem czułą chwilę?
Chłopak chciał ją pocałować  ale ona go odepchnęła.
-Nie! Nie próbuj! Zakocham się a potem znowu zawiodę! Nie rób mi nadziei!
Tom leżał na ziemi przygniatając do siebie Mamiko.
-Na pewno?
-Tak. A teraz wybacz mi ale to dla twojego dobra.
Mamiko wycelowała w niego różdżką wciąż na nim siedząc i rzuciła zaklęcie ze łzami. Tom otworzył oczy. Nie rozumiał czemu to zrobiła. Nagle stała się mu obca. To było dziwne uczucie. Miał przed sobą dziewczynę za którą szalał odkąd ją poznał. Znowu płakała. Po raz kolejny doprowadził ją do płaczu. Nie było mu jej szkoda jednak coś w środku podpowiadało mu że powinien ją przytulić. I tak też zrobił. To nie było to samo co przed kilkoma minutami. Wyrwała się i poszła. Zostawiła go. Dlaczego rzuciła to zaklęcie? Ktoś ją zmusił? Zrobiła to z własnej woli? Możliwe. "Nie! Nie próbuj! Zakocham się a potem znowu zawiodę! Nie rób mi nadziei!". Bała się mu znowu zaufać. Nie chciała dopuścić do zbliżenia nawet na chwilę bo bała się tego co może wtedy poczuć. "Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego". Czas pomyśleć i połączyć wątki. Była naprawdę zła gdy to mówiła. Czy to możliwe żeby traktowała ich relację jako błąd swojego życia? Wszystko na to wskazuje. Zakończyła ten rozdział. "MÓWIŁAM ZAMKNIJ SIĘ!". Bała się że swoimi słowami przemówi prosto do jej serca. Że przekona ją do powrotu do niego. Chciała zapomnieć. Zapomnieć o nim. O nich. I o czymś jeszcze... I chyba rozumiał. Według Mamiko, wdawanie się z nim w relację było błędem. Przyjście wtedy do Komnaty Tajemnic, pomaganie mu i związek było złą decyzją. Zniszczyła życie tylu osób. Swoje, jego i wielu innym. Swoje. Przypomniał sobie co mu kiedyś powiedziała. Na krótko przed tym jak się rozstali po raz pierwszy:
"Gdyby moje życie było zniszczone albo w rozsypce nawet bym nie próbowała go naprawić. To bez sensu. Nawet gdy na chwilę zapomnisz o swoich problemach one i tak powrócą. Wiesz że jak straciłam mamę okropnie to przeżyłam?". No i po co znowu o niej myśli? Miał mętlik w głowie. Udał się do Komnaty Tajemnic aby porozmawiać z bazyliszkiem, ale ktoś mu przeszkodził.
-Gdzie idziesz Riddluś?
-Odsuń się Rito.
-Wiesz jak działa to zaklęcie prawda? Zakochujesz się w pierwszej osobie którą pocałujesz.
-Ty chyba nie...?
-Oczywiście. Daj buziaka.
-Chyba ci odbiło.
Odepchnął ją od siebie.
-No to kochaniutki gdzie idziesz?
-Kurwa, pocałować bazyliszka!
-Nie bulwersuj się tak.
Rito wieszała się na nim żeby zwrócił na nią uwagę. Była bardzo skąpo ubrana. Jak zwykle.
-Jedyne co do ciebie czuję to obojętność. Taką samą jak do Mamiko. Chcę ją znowu pokochać. Tak jak dawniej. Zdejmij ze mnie to zaklęcie!
-Niestety tylko osoba która je rzuciła może je zdjąć.
-Nie ma innej opcji?
-Jest. Jak się ze mną prześpisz to ci powiem.
-CHYBA CIĘ POJEBAŁO!
Tom nagle miał przebłysk bólu pomieszanego z rozpaczą. Usłyszał płacz a raczej wycie. Wszędzie była krew. Zostawił Rito. Gdy wbiegł do łazienki pierwsze co zobaczył to zakrwawioną Mamiko. Gdy do niej podbiegł  szybko ją pocałował. I wszystko wróciło do normy. Serce wypełniły mu ciepłe uczucia. Dziewczyna odepchnęła go gwałtownie i pobiegła głębiej do łazienki. W miejscu gdzie przed chwilą ją znalazł były dwa przedmioty: jej różdżka i zakrwawiona żyletka. Najgorsze przeszło mu przez myśl: zrobiła sobie krzywdę, pocięła się.
Poszedł za nią starając się nie robić gwałtownych ruchów. Gdy wyjrzał zobaczył jednocześnie straszny i piękny widok. Mamiko cała we krwii, blada i słaba z pociętym nadgarstkiem krwawiła i okropnie płakała. Na środku w kałuży krwii i wody leżała z wytrzeszczonymi oczami jakaś dziewczyna.










Psycho//Tom RiddleWhere stories live. Discover now