ROZDZIAŁ 40.

2.6K 142 282
                                    

RICHARD, JAMES, SYRIUSZ I REMUS

Od obiadu James i Richard wyjątkowo często zauważali rzucane dziwne spojrzenia przez Syriusza Remusowi i na odwrót. Mimo męczenia tej dwójki Carterowi nie udało się dowiedzieć co mogło między nimi zajść podejrzewał, ale nie był przekonany czy to aby to. Gdy Black chciał przed obiadem powiedzieć, to był pewny że później także nie omieszka się pochwalić. Niestety najwidoczniej Remus szybko wybił pomysł mówienia prawdy brunetowi z głowy. Już od dobrych dwóch godzin siedzieli w Pokoju Wspólnym. Remus jako jedyny usiadł przy stole z książkami, najwidoczniej chciał nawet gdy mieli wolne, zajmować sobie czas nauką. Carter zauważył że mimo rozmowy z nim i Jamesem, Syriusz ciągle rzuca spojrzenia szatanowi, czyżby tęskne? W końcu nie wytrzymam tego.

- Dobra przyznajcie się. Pieprzyliście się w tej cieplarni albo zerwaliście.

Remus momentalnie rozszerzył oczy w zdumieniu i zrobił się czerwony, Syriusz w szoku zakrztusił się powietrzem, a James nie hamował się i w najlepsze zaczął się śmiać.

- Kocham twoją bezpośredniość. - zaśmiał się Black.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Lupin, ty nie umiesz kłamać. Ten napaleniec wykorzystał Cię prawda? - Carter kontynuował o dziwo wyjątkowo poważnie i spokojnie.
- Ja... My... - zaczął Remus, ale nie wiedział co powiedzieć.
- A nawet jeśli to co? Nie wolno? Jesteś zazdrosny? - wtrącił się Syriusz.
- Owszem moje gołąbeczki, wolno. Nawet trzeba! Poza tym zazdrosny? O twojego małego? Lupin mam nadzieję, że masz dobry wzrok, by zobaczyć taką kruszynkę.
- Patrzyłeś mi się w gacie, by oceniać? - zapytał Syriusz unosząc jedną brew do góry.
- Nie jest taki znowu mały. - odezwał się Remus, niestety wybrał moment, gdy akurat nikt nic nie mówił.

James, Richard i Syriusz spojrzeli na niego zaskoczeni. Na szczęście nikogo poza nimi nie było w Pokoju Wspólnym. Remus słysząc co właśnie powiedział na głos, a nie w swojej głowie jak planował, zrobił się cały czerwony. Sekundę później Potter i Carter zaczęli gwizdać i bić brawo, a później śmiać jak wariaci. Remus unikał ich spojrzeń, szczególnie jednego. Syriusz nie mógł powstrzymać chytrego uśmieszku i nie spoglądać na szatyna, który ewidentnie nie chciał na niego patrzeć co go rozbawiło.

- Wszystko się wydało! - krzyknął Richard.
- Myślałem, że z takimi rzeczami to jeszcze poczekacie. - dodał James.
- A na co tu czekać? To Potter naturalna kolej rzeczy. - skomentował Carter i poklepał okularnika po plecach. - Ty też kiedyś doczekasz się, by ktoś Ci obciągnął.
- Najlepiej, by ten ktoś miał rude włosy i zielone oczy. - odezwał się znowu Remus, nie odrywając wzroku od książki, tym razem to James zrobił się cały czerwony.
- Uuu... Black widzę, że nauczyłeś swojego chłopaczka gadania do rzeczy. - zaśmiał się Richard.
- Ja niczego go nie uczyłem. - bronił się szarooki widząc mordercze spojrzenie okularnika.
- Żebym nie żałował, że was zeswatałem. - skomentował Potter.
- Ty? Nas? - teraz Remus odłożył książkę na stół i uważnie przyjrzał się Jamesowi.
- A niby kto? - skomentował znowu okularnik.
- Jak dobrze pamiętam to nikt. Pocałowałem Remiego, a później wyznałem mu swoje uczucia. - odpowiedział mu szarooki.
- Chyba ja wyznałem Ci je pierwszy. - wtrącił się Remus.
- To tylko mały szczegół.
- I co? Może mi jeszcze powiesz, że liczą się gesty nie słowa? Hm? - szatyn spojrzał z politowaniem na swojego chłopaka.
- Po dzisiaj to raczej zdecydowanie gesty Luniaczku. - Syriusz nie mógł się powstrzymać od takiego komentarza.
- Po dzisiaj to raczej wiem, że łatwo sprawić, by zabrakło Ci słów. - Remus nie dał się zawstydzić.
- Ah ta... - zaczął Syriusz szczerząc się jak głupi.
- Wy lepiej znajdźcie sobie pokój. Myślę, że Potter nie jest jeszcze gotowy na kino dla dorosłych. - wtrącił się Carter.
- Ty myślisz? A to nowość. Poza tym to ja doradzałem w tych kwestiach Łapie. - powiedział dumnie okularnik.
- I co? Nadal Lupin jesteś zadowolony? Taki nauczyciel, że... - kontynuował Richard.
- Przestańcie już. - odezwał się Remus. - To co dzieje się między nami to tylko nasza sprawa.
- Coś czuję, że nie tylko. Lupin wiesz, że akceptując Blacka, zaakceptowałeś też gratis zwany Potterem? - powiedział, a później wstał i ruszył w stronę schodów. - Widzimy się jutro na boisku i tłumaczeń, że dupa mnie boli nie uwzględniam Black.

"Są noce kiedy wilki nie wyją do księżyca, lecz do gwiazdy." ||WOLFSTAR||Where stories live. Discover now