ROZDZIAŁ 20.

2.1K 140 65
                                    

SYRIUSZ

Trójka Hunwotów od samego rana miała pod górkę. Najpierw okazało się, że ustrojstwo Petera, zwane przez mugoli budzikiem nie zadziałało jak powinno i wstali pięć minut przed rozpoczęciem treningu. Biegiem ubierali się w stroje i zgarniali sprzęt, a potem James i Syriusz biegli ile sił w nogach na boisko. Peter stwierdził, że nie będzie aż tak się spieszyć i że dojdzie do nich w swoim tempie. Dwójka gryfonów wpadła na boisko gdzie reszta drużyny już wsiadała na miotły. Hamish zgromił ich wzrokiem i nie zapomnuał wypomnieć im spóźnienia, później kazał biegiem iść po miotły i biegiem wracać do nich na boisko. Sam teening pozostawiał wiele do życzenia. Black trafił w tłuczek tylko raz, a rzuty kaflem w stronę obręczy zazwyczaj wykonywała Alicja. Cartera dzisiaj nie było, gdyż podobno tak samo jak Syriusz i James zaspał, ale jako że miał wyjątkowe względy u Ashley to raczej nie miał co przejmować się upomnieniem. Trening skończył się po godzinie. Cała drużyna zmęczona, spocona i mało zadowolona ze słabego efektu ćwiczeń ruszyła do szkoły na śniadanie. Syriusz rozmyślał czy nie odpuścić posiłku i udać się do skrzydła, ale zrezygnował z pomysłu myśląc, że szatyn pewnie jeszcze śpi. Wiedzieli, że dzisiaj wyjątkowo muszą być w formie i mieć energię, więc zjedli naprawdę syty posiłek i z pełnymi brzuchami ruszyli na zajęcia. Wszystkie lekcje ciągnęły się, a trójka gryfonów tylko liczyła od przerwy do przerwy i do obiadu. Po obiedzie mieli kolejne zajęcia i znowu liczyli od przerwy do przerwy, by w końcu po kilku godzinach tortur udać się na wymarzony odpoczynek w dormitorium tuż przed kolacją. James i Peter próbowali napisać okularnikowi zaległe wypracowania, a Syriusz zbierał kilka rzeczy, które planował wziąć do Wrzeszczącej Chaty. Tak też wziął zaczarowaną torbę i włożył do niej dwa ogromne koce zabrane z Pokoju Wspólnego, kilka opakowań słodyczy, cztery butelki piwa kremowego, które kupił od jednego ucznia ze straszych klas i oczywiście dwie tabliczki gorzkiej czekolady. W końcu przyszedł czas na kolację. Syriusz zjadł jak najszybciej o mało przy tym nie umarł gdy zakrztusił się kawałkiem chleba. W końcu gdy zjedli cały posiłek pognali do dormitorium po potrzebne im rzeczy. Zarzucili na siebie pelerynę i wzieli mapę do ręki. Sprawnie przeszli korytarze szkoły i udali się na błonia. Peter w formie szczura szybko uspokoił Wierzbę Bijącą i udali się tunelem do Wrzeszczącej Chaty, gdzie miał na nich czekać ich przyjaciel.

REMUS

Remus obudził się kilka minut po 10 co go wyjątkowo zdziwiło. Nigdy nie zdarzało mu się spać tak długo. Pani Pomfrey widząc go przebudzonego podała mu lekarstwa i eliksiry po czym udała się do innych uczniów. Przez cały dzień Remus rozmyślał o dzisiejszej przemianie. Zamienił kilka słów z Ashley i Amosem, który okazał się puchonem, który ucierpiał w meczu na wskutek ddobrego cela Syriusza. Przez cały dzień przewinęło się przez skrzydło kilku uczniów z objawami przeziębienia i kilku z wyjątkowo długimi brodami, co oznaczało, że na lekcjach Eliksirów znowu warzyli eliksir postrarzający i niektórym nie wyszedł najlepiej. Szatyn przypomniał sobie Syriusza jako różowego dropsika i mimowolnie się uśmiechnął. Pod wieczór odwiedziła go Lily. Rozmawiali o obchodach nocnych i tym, że rudowłosa chyba poprosi o pomoc Jamesa na co Remus natychmiast się zgodził. Był zadowolony z takiego obrotu spraw. W końcu jego przyjaciel miał szansę zbliżyć się do dziewczyny, która zdecydowanie zaczynała się przekonywać do okularnika. Po tym jak Lily wyszła Remus coraz bardziej zaczął odczuwać objawy, a pani Pomfrey prawie na krok go nie odstępowała. W końcu gdy nadszedł odpowiedni czas wzięła go pod ramię i zaprowadziła prosto do Wrzeszczącej Chaty. Pomogła mu położyć się na, w sumie, kawałku łóżka i pożegnała się z chłopakiem. Chłopak szybko przebrał się w jakieś stare ubrania i jak zwykle z wyczulonymi zmysłami wsłuchiwał się w każde nawet najsłabsze dźwięki. Po około kwadransie usłyszał dobrze znane mu tupanie nóg, a po paru minutach w wejściu do tunelu pojawiły się trzy dobrze znane mu czupryny.

"Są noce kiedy wilki nie wyją do księżyca, lecz do gwiazdy." ||WOLFSTAR||Where stories live. Discover now