DODATEK

242 11 12
                                    

Oto dodatek o który absolutnie nikt nie prosił, czyli... Lemon z dziećmi Meteo i NM
Czyliiii
IKARIM I UNITEM
Jest zrobiony dobry rok temu, ale csiii
Zapraszam
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Ikari
Chodziłem po domu nie za bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Zamek jest naprawdę ogromny, a przejście go zajmuje co najmniej godzinę Jak sprawdzałem. Nie wiedzieć czemu, nie ważne jak bardzo bym nie chciał trafiłem przed pokój mój I Unita. Za każdym razem jak nie chciałem o Unicie myśleć, bo jednak jest to mój brat i nie powinienem go kochać w ten sposób to kończyło się na tym, że myślałem dwa razy tyle i chciałem spędzać z nim jeszcze więcej czasu. Ogromna głupota, wiem. Próbowałem już nawet będąc z jakąś dziewczyna wybić go sobie z głowy, ale nie wiele to dawało. Jak już to śmiercią dziewczyny.
Mój brat siedział zamknięty w pokoju od godziny. Nikt nie mógł wchodzić dopóki mama lub tata nie pozwoli. Położyłem dłoń na drzwiach, bardzo chcąc tam wejść chociaż tylko po to, aby być obok niego.

- Mmh~ Ikari~ - usłyszałem z pokoju. Szybko przyłożyłem czaszkę do drzwi, aby więcej usłyszeć - Cholera... To nie działa, a dalej tak cholernie bardzo go potrzebuje ugh! - usłyszałem jak wstaje z łóżka i udaje się do drzwi. Szybko odszedłem od nich, żeby nie było to podejrzane i niby udałem się w dalszą podróż po zamku.
Drzwi do pokoju się otworzyły i wyszedł z nich Unit. Nasze spojrzenia się spotkały. Rumieńce pokrywały całą jego twarz, w jego oku było widać rządzę, a do tego miał założoną moją bluzę w której wyglądał tak bardzo uroczo.

- Ikari? Co ty tu robisz? - spytał tym swoim uroczym bezemocjonalnym tonem głosu za którym kryło się naprawdę  wiele.

- Em... jaaa zwiedzałem zamek - odpowiedziałem starając się nie zająknąć w jego obecności.

- Ta akurat. Pewnie szedłeś do kolejnej swojej dziewczyny - prychnął niezadowolony i spojrzał na ziemię

- N-nie jestem w stanie mieć już dziewczyn... - powiedziałem mając ogromną chęć przytulenia go, powiedzenia jak bardzo go kocham i nikt mi go nie zastąpi... jednak zabrakło mi na to odwagi.

- Jak to? - spojrzał na mnie z iskierką nikłej nadziei. Czemu musi tak wyglądać jeszcze z
Słodziej niż wcześniej?

- Z-zakochałem się w t-takim jednym chłopaku, a-ale boję się, że mnie odrzuci... - ugryzłem się w język. Za dużo gadam.

- Kto taki? - głos zaczął mu drżeć. Oh Unit gdybyś tylko wiedział pewnie byś mnie zabił - Albo nie, nie chce wiedzieć. Co mnie to obchodzi. Chciałeś chyba wejść do pokoju - udawał niezainteresowanego sytuacją, ale po wyrazie jego twarzy i tonie głosu wiedziałem jaka jest prawda.
Wziąłem go za rękę i pociągnąłem do pokoju. Zamknąłem drzwi za nami. Nie mogę już więcej patrzeć jak cierpi z mojego powodu.

- Ciebie akurat powinno najwięcej to obchodzić. K-kto wie może nawet mógłbyś mi z t-tym pomóc - jąkałem się cały czas.

- Dobra tylko się uspokój - usiadł na swoim łóżku - Jak Niby mam ci pomóc?

- Co byś zrobił gdybym tak czysto teoretycznie powiedział... - usiadłem na ziemi przed nim - że Ciebie kocham? - spytałem prawie szeptem. Unit miał znowu całą twarz w rumieńcach. Starał się na mnie nie patrzeć, a i tak widziałem łezkę lecącą po jego policzku.

- Gdybyś Ty powiedział mi? - uśmiechnął się delikatnie jakby sam do siebie, a raczej do ściany - Powiedziałbym, że ja Ciebie też... - dodał jakby odlatując w jakąś fantazję - Ale co to ma do rzeczy? - dopowiedział wracając na świat, ale dalej nie patrząc na mnie.

- No bo... ten chłopak z charakteru jest baardzo podobny do ciebie - powiedziałem patrząc w podłogę. Unit przełknął głośno ślinę jakby powstrzymując się od łkania.

Liczymy się tylko my diabełku ~Meteomare~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz