Exactly

418 29 13
                                    

Po ich powrocie z Japonii, reszta przyjaciół zauważyła, że ich kontakt się polepszył. Przynajmniej ta dwójka sprawiała takie wrażenie.

Wrócili do swoich obowiązków, czasem wszyscy spotykali się razem w domu Hoseoka na pogaduchy. A Jimin i Jeongguk nie wracali do sytuacji w klubie. Kiedy ich spojrzenia spotykały się ze sobą, co działo się dość często, ich serduszka szybciej pompowały krew, policzki przybierały barwę dorodnej czereśni, wzrok umykał gdzieś na bok, a usta lekko wykrzywiały w uśmiechu. Chociaż chcieli nad tym zapanować, nie potrafili. Czasem kiedy było już po wszystkim, karcili się za takie zachowanie. Byli zbyt zawstydzeni tym, że nie potrafili zawładnąć nad swoimi hormonami.

Szczególnie Jimin nie umiał sobie tego wybaczyć.

Zirytowany przekręcił oczami, kiedy poraz kolejny w jego głowie pojawiła się sytuacja z klubu. Wziął do rąk poduszkę i rzucił nią w ścianę. Niezbyt pomogło mu to w wyładowaniu emocji. Zważając na fakt, że było to bardzo przyjemne dla niego doświadczenie. I to, że powtórzyłby je.

Gdyby nie płeć.

On jest facetem, idioto— dźwięczało mu w głowie i sprawiało, że miał poczucie winy.

Spojrzał na swoje odbicie w lustrze, które wisiało na ścianie obok. Wyciągnął szyję, aby móc dokładnie przyjrzeć się śladzie, który zostawił po sobie Jeongguk. Dotknął go opuszkami palców i westchnął. Przez ten czas zbledł, ale nadal jeszcze nie zniknął całkowicie. Ludzie nazywali to malinką, jednak Jimin wolał nie dawać takiej jednoznacznej nazwy.
Zakrywał je sobie wcześniej celowo podkładem. Jednakże dziś nie wybierał się ani na wykłady, ani do swojej dorywczej pracy. Gdy tak skanował dzieło młodszego uznał, że komponuje się ono całkiem nieźle na jego ciele.

Ciekawe jak wyglądałaby na moim torsie.

Jimin, ogarnij się jęknął zrezygnowany swoim zachowaniem i opadł bezsilnie na łóżko. Westchnął i zaczął masować delikatnie swoje skronie opuszkami palców. Jego czynność przerwał dzwonek telefonu. Nie wstając, wyciągnął rękę, szukając go na oślep. Sprawdził połączenie, a widząc kto dzwoni, podniósł się na równe nogi.

Halo? odebrał stresując się lekko. Przelotnie spojrzał na swoje odbicie,skupiając się całkiem na rozmowie.

Hej oppa! Tęskniłam za tobą strasznie— usłyszał głos Yuny po drugiej stronie i coś aż ścisnęło boleśnie jego żołądek.

Cześć, ymmm nie wiedząc co powiedzieć,ani jak się zachować po prostu skłamał— Ja za tobą też.

Świetnie się składa, pojedziemy gdzieś dzisiaj razem?

Dzisiaj? No nie wiem...— otarł spocone dłonie o spodnie i zagryzł wargę.

Tak dawno się nie widzieliśmy, a ja mam ci coś ważnego do powiedzenia. Wpadnij do mnieściszyła lekko głos Porobimy coś ciekawego— zamruczała do słuchawki  i o ile wcześniej może by jakoś to na niego podziałało, teraz zrobiło mu się po prostu słabo.

Mogę wpaść, ale nie na długo, muszę napisać jeszcze pracę na jutro.

Kłamanie przecież tak dobrze mu wychodziło. Okłamywał ludzi wokół, że jest szczęśliwy nie zdając sobie sprawy, że okłamuje też i siebie. Nie przyznawał się do tego, iż prawdziwy on jest gdzieś zupełnie indziej. Wraz z czekoladowymi, sarnimi oczkami, niewinnymi spojrzeniami i króliczym uśmiechem.

Siedząc godzinę później w pokoju Yuny czuł się dość nieswojo. Dziewczyna od razu kiedy go zobaczyła, rzuciła mu się na szyję. Ubrana była w krótką czarną spódniczkę, zakolanówki i bluzkę z trochę za dużym dekoltem. Uśmiechała się do niego zaczepnie, co jakiś czas nawijając na place kosmyki jego blond włosów.

sweet hearts |jjg×pjm|On viuen les histories. Descobreix ara