→ fluff

1.3K 105 13
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



PIEPRZ SIĘ! — rozległ się głośny krzyk Chuuy'i skierowany głównie do stojącego nad nim bruneta. Dazai uśmiechnął się ironicznie w jego stronę, przyglądając się rudowłosemu, który mógł jedynie klęczeć na ziemi i ściskać swój bok z bólu. 

— Ostre słowa jak na szesnastolatka ze zwichniętą nogą oraz dwoma ranami postrzałowymi — stwierdził Osamu, śmiejąc się ze stanu chłopaka. Założył ręce na klatce piersiowej, szykując się do dalszej kłótni. Nie przejmował się porozrzucanymi wokół nich ciałami, skupiając się jedynie na Nakaharze. Reszta nie miała większego znaczenia. — Nawet nie myśl, że cię przytargam do bazy. 

— Nawet nie śnij o dotykaniu mnie tymi swoimi brudnymi łapskami — wydusił z siebie rudowłosy, a po jego brodzie spłynęła strużka krwi. Brunet ściągnął brwi, zważając w końcu na stan w jakim znajdował się jego partner. Po chwili jednak zignorował to, zauważając, że ten tryska energią, wciąż gotów do argumentów. 

— W takim razie zrób swoje czary mary i niech twoja grawitacja zaniesie cię tam gdzie sobie życzysz. W końcu umiesz się nią posługiwać, prawda? — rzucił wyzywająco, kucając przy pokrzywdzonej sylwetce błękitnookiego. Właśnie te dwa szafiry, przebijające go wzrokiem na wylot. Uśmiechnął się zawadiacko, z parsknięciem oglądając jego rany. 

— Oczywiście, że umiem, idioto! Potrzebuję tylko chwili — stwierdził, po czym przymknął powieki, skupiając się na uruchomieniu swojej umiejętności. Wokół jego ciała roztoczyła się delikatna czerwona mgiełka, ale po paru sekundach rozmyła się w powietrzu. Chuuya zacisnął powieki, ściągając brwi. 

— Hm? I co? — zapytał Osamu, zerkając na niego z wyższością. Po chwili Nakahara otworzył oczy, wpatrując się w swojego partnera z nienawiścią. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć jakimś ostrym tekstem, jego oczy wywinęły praktycznie koziołka. Chłopak złapał się za głowę, kręcąc się niebezpiecznie w miejscu. — Huh? Chuuya nie mów, że...

— Chyba stracę przytomność — oznajmił tuż przed tym, kiedy jego ciało opadło w bok wprost na ziemię przed stopami Dazai'a. Osamu wyciągnął w jego stronę ręce, ale od razu zabrał je z powrotem. Położył palec na policzku, zastanawiając się nad swoją sytuacją. 

Teoretycznie mógł wykorzystać tą sytuację i zostawić tu rudowłosego na pewną śmierć. Pozbyłby się swojego problemu, a w mafii powiedziałby jedynie, że biedaczyna zginął w trakcie walki i niestety brunet nic nie mógł na to zaradzić. Z drugiej strony mógł zabrać go ze sobą i zadbać o to, aby otrzymał odpowiednie leczenie. Osamu westchnął ciężko pod nosem, kręcąc głową. 

Złapał za ramię Nakahary i przerzucił je sobie przez plecy. Syknął pod wpływem jego ciężaru, ale pomimo tego i tak szedł przed siebie. Zerknął kątem oka na swojego partnera. W końcu Podwójna Czerń nie istniałaby, kiedy zostałby tylko jeden z nich. A bycie Pojedynczą Czernią nie brzmiało już tak dobrze. 

❝OVERPASS❞ bsd oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz