15

1K 62 27
                                    

Gdy wróciłam było jakieś piętnaście minut po dziewiątej. O dziwo nie byłam zbytnio głodna, więc postanowiłam, że najpierw przejdę się po mieście i załatwię sobie jakąś broń. W końcu nie wiadomo jak wyglądać będzie moja następna gra, a lepiej być przygotowanym na wszystko. Chwyciłam szary plecak przyjaciółki, żeby móc zabrać ze sobą więcej rzeczy.

Wyszłam z mieszkania i udałam się do najbliższego sklepu z bronią. Dotarcie tam zajęło mi nie więcej niż 10 minut. Z jakiegoś powodu drzwi były zamknięte, więc musiałam je rozbić, znalezioną w pobliżu cegłą. Gdy już się z tym uporałam, rozejrzałam się po sklepie. Szklane gabloty również nie były szczególnie wielkim problemem. Wybrałam sobie jakiś nieduży pistolet i spory nóż. Do tego wzięłam kaburę i pochwę na ostrze i przypięłam je do paska. Do plecaka wrzuciłam kilka paczek z amunicją i wyszłam na zewnątrz. Odwiedziłam jeszcze kilka sklepów między innymi jakiś sklep z ubraniami i kilka spożywczaków.

Do mieszkania wróciłam około jedenastej. Plecak zostawiłam w przedpokoju i weszłam do sypialni Haru. Chishiya wciąż spał, ale postanowiłam go nie budzić. Skoro jeszcze nie wstał to musiał być naprawdę zmęczony po poprzedniej grze. Rozejrzałam się po pokoju i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej spore metalowe pudełko i zabrałam je do kuchni. Mimo, że widziałam je nie więcej niż dwa miesiące temu, poczułam straszną nostalgię.

Na przenośnej kuchence ugotowałam ryż i podgrzałam rybę z puszki. Nie przepadałam za nią, ale jak narazie nic lepszego nie miałam. Gdy zjadłam prowizoryczny posiłek, ponownie zagotowałam wodę.

Po zaparzeniu herbaty, usiadłam przy stole i otworzyłam pudełko. Uśmiechnęłam się na widok zawartości i wzięłam do ręki telefon, leżący w środku. Spróbowałam go włączyć.

Nie wiedziałam czy się uda, w końcu cała reszta elektroniki nie działała. Jednak miałam nadzieję, że urządzenia które były wyłączone podczas tego co się stało - cokolwiek to było - wciąż działały.

Aż przyspieszyło mi serce, gdy ekran zaświecił się na krótką chwilę, po czym wyświetliło się logo producenta. Odetchnęłam z ulgą. Baterii wciąż było sporo, co było dla mnie dość zaskakujące. Myślałam, że jak już to będzie z 30% a nie 84%. Haru rzeczywiście miała rację, mówiąc, że ten telefon przetrwa naprawdę dużo. Kiedy tylko wszystko już się załadowało, prawie bez zastanowienia weszłam w galerię.

Minęły ledwo dwa tygodnie odkąd mieszkańcy Tokio zniknęli, a ja już prawie zapomniałam jak wyglądało moje życie przed tym całym szaleństwem z grami. Z lekkim uśmiechem zaczęłam przeglądać zdjęcia, które zrobiliśmy z przyjaciółmi nie więcej niż półtora roku temu. Nawet nie zauważyłam, kiedy zegar wybił dwunastą. Niedługo później w drzwiach do kuchni stanął Chishiya i spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.

- Nie za gorąco ci? - zapytałam rozbawiona.

- A co, nie podoba się? - mruknął żartobliwie, gdy zauważył, że jego bluza jest rozsunieta.

- Nah, widziałam lepsze. - przewróciłam oczami i wstałam, żeby pójść po plecak, leżący na podłodze w przedpokoju.

Chłopak tylko prychnął rozbawiony i przepuścił mnie w drzwiach. Chwilę później wróciłam do kuchni i podałam mu szarą koszulkę i ciemne dresy.

- W mieszkaniu na przeciwko możesz wziąć prysznic, bo tu nie ma już wody. - uśmiechnęłam się krzywo, a on kiwnął głową w odpowiedzi i wyszedł.

Ja w tym czasie odgrzałam ugotowany wcześniej ryż i wróciłam do przeglądania pudełka. Oprócz telefonu była w nim jeszcze ładowarka, słuchawki, odtwarzacz z wgraną jakąś muzyką i listy.

- Jak mamy zamiar wrócić do Plaży? - ledwo zdusiłam śmiech, gdy zobaczyłam Chishiyę w za dużej koszulce. - Co cię tak bawi?

- Nic, tylko przez tą koszulkę wydajesz się być jeszcze niższy niż jesteś.

- Odezwała się ta wysoka. - przewrócił oczami. - Więc? Co z tym powrotem?

- Dołączmy dzisiaj do jakiejś gry to może trafimy na kogoś z samochodem. - wzruszyłam ramionami. - Nie wiem jak tobie, ale mi zdecydowanie nie podoba się wizja wracania na piechotę do miejsca oddalonego o jakieś 12 kilometrów.

- Niech Ci będzie. Co to za pudełko? - podszedł do stołu.

- Coś jak kapsuła czasu. Na telefonie są nasze zdjęcia i nagrania, na odtwarzaczu jakaś muzyka i tak dalej. - podałam mu miskę z ryżem i rybą.

- Wow, kucharzem to ty nie będziesz.

- No przepraszam, że nie jestem wróżką i nie potrafię wyczarować warzyw czy normalnego mięsa. - uśmiechnął się i wziął ode mnie miskę.

Wyszłam z kuchni, żeby wziąć gitarę, która leżała gdzieś w sypialni. Od dawna na niej nie grałam, a skoro nadarza się okazja to czemu by nie skorzystać? Znalezienie instrumentu nie zajęło długo, ale musiałam go jeszcze nastroić. Gitara nie była używana ponad miesiąc, więc nic dziwnego, że struny się poluzowały.

Gdy wróciłam, usłyszałam jak Chishiya nuci cicho bardzo dobrze znaną mi piosenkę. Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na szerokim parapecie. Po chwili zaczęłam grać znajomą melodię.

- Nie wiedziałem, że to znasz. - spojrzał na mnie zaskoczony.

- Trudno byłoby nie znać własnych piosenek. - lekko wzruszyłam ramionami.

- Co. - zaśmiałam się z jego reakcji.

- W takim razie niech ta piosenka, przypomina ci o mnie.

- Co masz na myśli?

- Nie ważne. Nie potrzebujesz może jakiejś broni? - zmieniłam szybko temat.

- Nie, raczej nie. Chyba, że... Zrobisz mi z tego paralizator? - wziął do ręki odtwarzacz i podniósł go tak, żeby mogła zobaczyć o czym mówi.

- Ja? Dlaczego ja?

- Jako przyszły inżynier chyba bardziej się na tym znasz niż lekarz, prawda?

- No niech Ci będzie.


Promise Me ×Alice In Borderland×Where stories live. Discover now