Rozdział 22: Dalej

204 19 138
                                    

Amelia podeszła do Connora powolnym krokiem, przyglądając się jego białej, „bez skórnej" powłoce.
Mężczyzna patrzył na nią, jednak kobieta zdawała sobie sprawę z tego, jak jego wzrok wyglądał - był pusty i obojętny, jakby ignorował fakt, że Amelia była przy nim.

Kobieta usiadła na krańcu łóżka, mając głowę obróconą w stronę Connora, kładąc swoje splecione dłonie na kolanach.

Przez chwile między nimi była kompletna cisza. Ani Connor nie odezwał się do Amelii, ani ona do niego.
Przełknęła głośno ślinę przełamując ciszę.

Amelia: Nakarmiłam Sumo. Pomyślałam, że później wyprowadzę go na dłuższy spacer, jeśli się zgodzisz.

Connor nie odpowiedział.

Amelia: Okej, więc... tak zrobię. Mogę tu też trochę posprzątać, jeśli chcesz.

Znów bez odpowiedzi.

Amelia: Przyszłam tylko na chwile, chciałam sprawdzić co z wami. Nie miałam okazji ci powiedzieć, ale... mama Ellie jakiś czas temu przyjęła mnie do pracy w swoim sklepie muzycznym. Zastanawiamy się z Ellie, czy razem nie wynająć mieszkania, jak współlokatorki. Kiedyś dzieliłam mieszkanie z Tiną, więc... już wiem jak to jest.

Connor jedynie mrugał oczami, ale wciąż nic nie mówił.

Amelia: Może nie powinnam była przychodzić tak nagle, bez zapowiedzi, ani tym bardziej ot tak tu wchodzić, ale nie odpowiadałeś na wiadomości, założyłam, że możesz mieć rozładowany telefon. Uznałam, że sama sprawdzę, co z tobą. Wiem, że mogłam przyjść wcześniej, ale... z powodu pracy nie miałam do tego głowy. Pomyślałam, że może chcesz być sam, ale... po takim czasie... martwimy się o ciebie, Connor. Wszyscy. Ja, Jake, Tina, Lauren, Matthew, Ellie, Philip. Nawet jego tata go o ciebie wypytywał. Próbowaliśmy się z tobą skontaktować, ale nie odpowiadałeś. Uznaliśmy, że może tego potrzebujesz, ale... Connor... to już ponad miesiąc i... nie spodziewaliśmy się, że... że będzie z tobą... gorzej.

Connor znów pozostawił Amelię bez odpowiedzi.
Kobieta westchnęła wstając z łóżka, kucając przy nieotwartej, leżącej na podłodze walizce.

Amelia: Nie rozpakowałeś tego odkąd Philip i Ellie ci to przywieźli? Widziałam twój samochód i... jeśli tylko chcesz, mogę poprosić Philipa by zawiózł go na myjnie. Ja mogę ci pomóc z domem i z Sumo, co ty na to? Wiem, że kurz nie przeszkadza androidom, ale...

Kobieta podniosła się odwracając głowę w stronę Connora.
Wiedząc, że on i tak jej nie odpowie, zamilkła nie kończąc zdania.

Zobaczyła telefon Connora leżący na stoliku nocnym, obok lampki.
Grzebała w torbie leżącej obok walizki, również nie rozpakowanej.
Znalazła tam ładowarkę do której podłączyła telefon, uprzednio wkładając ładowarkę do kontaktu.

Po chwili na ekranie pojawił się symbol modelu telefonu, jaki miał Connor, a krótko potem telefon wibrował jej w ręku gdy przychodziły kolejne powiadomienia o nieodczytanych SMSach i nieodebranych połączeniach, co tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że telefon Connora był nieużywany od dłuższego czasu, tak samo jak jego samochód.

Kobieta pokręciła głową z dezaprobatą odkładając telefon na stolik, siadając na krańcu łóżka.

Amelia: Możemy też posiedzieć w milczeniu. Lepsze to niż siedzenie w samotności. Może powinnam była przyjść wcześniej. Ale nie sądziłam, że... ech... nie ważne. Po prostu tu posiedzę, zanim będę musiała jechać do pracy. Jeśli o to chodzi, wiem od Philipa, że jego tata i pozostali czekają na wieści od ciebie. Kapitan... jak mu było? Fowler? On też. Gdy podejmiesz decyzje, możesz się z nim skontaktować, gdy już wiesz, że nadal na to czeka.

Detroit: Remain Human (Connor x OC) (Detroit: Become Human Fanfiction)Where stories live. Discover now