3

913 52 3
                                    

Młoda Lestrange, rozczesywała swoje długie czarne włosy, starając się wyglądać bez skazy gdy nadejdzie pora kolacji z Malfoy'ami. W tle jej pokoju cichutko, wylegiwał się czarny kot raz na jakiś czas pomrukując, aby nie przeszkadzać swojej właścicielce.

-Melisa! - do pokoju młodej czarownicy wdarła się jej matka.

- Tak, matko? - spytałam wstając sprzed toaletki.

-Malfoy'owie przybędą dziś na kolację - rzekła tonem tak wypranym z emocji że nawet kot leniwie otwarł jedno oko - Masz wyglądać jak przystało na rodzinę, Lestrange.

-Wiem, Matko - rzekłam patrząc na nią wyniośle.

-Możesz powtórzyć? - spytała słodkim głosem, kładąc dłoń pod podbródkiem dziewczyny.

-Wiem, Matko - rzekłam trochę głośniej.

Matka, zlustrowała mnie wzrokiem pełnym szaleństwa, śmiejąc się cicho pod nosem.

-Bella - rzekł obojętnym tonem mój ojciec, który opierał się o framugę drzwi.

-Rudolph - rzekła matka, posyłając memu ojcu wyniosłe spojrzenie - Czym zaszczycamy twoją wizytę?

-Chcę dopilnować aby nasza córka, wyglądała jak prawdziwa ślizgonka - odparł patrząc w moją stronę z czułym uśmiechem na twarzy.

-Nie, nie - zaśmiała się cicho - Ja to zrobię, muszę spędzić dzień jak matka i córka - spojrzała na mnie, po czym zamknęła drzwi przed nosem mojego ojca.

-Siadaj - rzekła wskazując na miejsce przed toaletką.

Przełknęłam ślinę, posłusznie siadając na miejsce gdzie wcześniej siedziałam. Matka, wyciągnęła z moich dłoni szczotkę, zaczynając delikatnie przeczesywać moje włosy.
Uniosła je do góry spinając złotym grzebykiem, który mocno wsunęła w moje pukle.

-Lestrange się nie boją - wyszeptała patrząc na moją osobę w lustrze - Wstań!

-Matko? - spytałam zaciskając dłonie

Różdżka mojej matki, skierowała się w moją stronę. Cisza w moim pokoju, przemieniła się w bolesne krzyki zadawane przez zaklęcie crucio, pomieszane z szaleńczym śmiechem mojej rodzicielki.

-Powinnaś być wytrzymała na ból - wyszeptała podnosząc mnie z podłogi aby następnie rzucić mną o szafkę - Ubierz się ładnie, skarbie! - odparła gdy zatrzasnęła za sobą drzwi od mojego pokoju.

Mocno zacisnęłam zęby, gdy podnosiłam się z podłogi. Parę łez spłynęło mi po policzkach, gdy poczułam pieczący ból między żebrami.

-Córeczko - wyszeptał cichy głos mojego ojca, gdy wziął mnie w ramiona i położył na łóżku - Cii, prześpij się, będę przy tobie.

Skinęłam lekko głową, gdy tata delikatnie głaskał mnie po policzku.

*Jakiś czas później *
Powoli wstałam z łóżka, pomimo pulsującego bólu przeszywającego moje ciało. Ukratkiem spojrzałam w stronę taty, gdy ten opierał się głową o szafkę nocną.

-Tatuś - wyszeptałam potrząsając jego ramieniem - Została nam mało czasu, aby się przyszykować do kolacji.

-Dasz radę się ubrać? - spytał po paru minutach.

Skinęłam mu głową na znak zgody.

-Dobrze - mruknął całując moje czoło - Zostawię cię samą, kochanie - odparł gdy zamknął za sobą drzwi.

Powolnym krokiem, ubrałam się w zieloną do kostek suknię, poprawiając mały grzebyk wsunięty w moje włosy.
Wzięłam głęboki wdech, nim zeszłam po schodach dumnie się prezentując.
Stanęłam pośrodku rodziców, gdy skrzaty wpuściły moich wujków i kuzyna.

-Lucjuszu, Narcyzo, Draco - rzekł mój ojciec witając każdego - Miło mi was powitać w naszym progach.

-To my dziękujemy, za zaproszenie - rzekł Lucjusz gdy przywitał się gestem dłoni memu ojcu.

-Kolacja już gotowa - rzekła matka, biorąc ciocię cyzie pod ramię.

Draco, chwycił mnie za ramię prowadząc do stołu. Uśmiechnęłam się do niego w podzięce, wskazując aby zajął miejsce obok mnie. Kolacja odbywała się w ciszy, a jedynym dźwiękiem było stukot sztućców.

-Meliso, zaprowadź kuzyna do swojego pokoju - rzekł tata gdy wziął kieliszek - Musimy omówić parę spraw.

-Oczywiście, Ojcze - odparłam biorąc wyciągnięte ramię kuzyna, prowadząc go na górę. Wysunęłam swoją rękę, aby usiąść na fotelu.

-Nie wyglądasz zbyt dobrze - rzekł Draco, kucając przed moją osobą.

-To nic, Draco - rzekłam biorąc jego ręce w swoje - Nie musisz się martwić.

-Ciocia mam rację? - spytał patrząc na mnie zrozumiale.

Skinęłam lekko głową, gdy starł łzę która spłynęła z mojego policzka. Draco, oparł moją głowę o jego klatkę gdy usiadł obok mnie.

-Nadal tutaj jesteś - rzekł patrząc mi w oczy - Albo jesteś zbyt odważna albo zbyt głupia.

-Chyba to drugie - odparłam śmiejąc się lekko.

Po godzinie, odprowadziłam kuzyna do drzwi, żegnając się z wujostwem.
Za zgodą rodziców, udałam się do siebie aby odpocząć przed kolejnym dniem.






Melisa Liliana Lestrange (Korekta!) Donde viven las historias. Descúbrelo ahora