Młoda Lestrange, rozczesywała swoje długie czarne włosy, starając się wyglądać bez skazy gdy nadejdzie pora kolacji z Malfoy'ami. W tle jej pokoju cichutko, wylegiwał się czarny kot raz na jakiś czas pomrukując, aby nie przeszkadzać swojej właścicielce.
-Melisa! - do pokoju młodej czarownicy wdarła się jej matka.
- Tak, matko? - spytałam wstając sprzed toaletki.
-Malfoy'owie przybędą dziś na kolację - rzekła tonem tak wypranym z emocji że nawet kot leniwie otwarł jedno oko - Masz wyglądać jak przystało na rodzinę, Lestrange.
-Wiem, Matko - rzekłam patrząc na nią wyniośle.
-Możesz powtórzyć? - spytała słodkim głosem, kładąc dłoń pod podbródkiem dziewczyny.
-Wiem, Matko - rzekłam trochę głośniej.
Matka, zlustrowała mnie wzrokiem pełnym szaleństwa, śmiejąc się cicho pod nosem.
-Bella - rzekł obojętnym tonem mój ojciec, który opierał się o framugę drzwi.
-Rudolph - rzekła matka, posyłając memu ojcu wyniosłe spojrzenie - Czym zaszczycamy twoją wizytę?
-Chcę dopilnować aby nasza córka, wyglądała jak prawdziwa ślizgonka - odparł patrząc w moją stronę z czułym uśmiechem na twarzy.
-Nie, nie - zaśmiała się cicho - Ja to zrobię, muszę spędzić dzień jak matka i córka - spojrzała na mnie, po czym zamknęła drzwi przed nosem mojego ojca.
-Siadaj - rzekła wskazując na miejsce przed toaletką.
Przełknęłam ślinę, posłusznie siadając na miejsce gdzie wcześniej siedziałam. Matka, wyciągnęła z moich dłoni szczotkę, zaczynając delikatnie przeczesywać moje włosy.
Uniosła je do góry spinając złotym grzebykiem, który mocno wsunęła w moje pukle.-Lestrange się nie boją - wyszeptała patrząc na moją osobę w lustrze - Wstań!
-Matko? - spytałam zaciskając dłonie
Różdżka mojej matki, skierowała się w moją stronę. Cisza w moim pokoju, przemieniła się w bolesne krzyki zadawane przez zaklęcie crucio, pomieszane z szaleńczym śmiechem mojej rodzicielki.
-Powinnaś być wytrzymała na ból - wyszeptała podnosząc mnie z podłogi aby następnie rzucić mną o szafkę - Ubierz się ładnie, skarbie! - odparła gdy zatrzasnęła za sobą drzwi od mojego pokoju.
Mocno zacisnęłam zęby, gdy podnosiłam się z podłogi. Parę łez spłynęło mi po policzkach, gdy poczułam pieczący ból między żebrami.
-Córeczko - wyszeptał cichy głos mojego ojca, gdy wziął mnie w ramiona i położył na łóżku - Cii, prześpij się, będę przy tobie.
Skinęłam lekko głową, gdy tata delikatnie głaskał mnie po policzku.
*Jakiś czas później *
Powoli wstałam z łóżka, pomimo pulsującego bólu przeszywającego moje ciało. Ukratkiem spojrzałam w stronę taty, gdy ten opierał się głową o szafkę nocną.-Tatuś - wyszeptałam potrząsając jego ramieniem - Została nam mało czasu, aby się przyszykować do kolacji.
-Dasz radę się ubrać? - spytał po paru minutach.
Skinęłam mu głową na znak zgody.
-Dobrze - mruknął całując moje czoło - Zostawię cię samą, kochanie - odparł gdy zamknął za sobą drzwi.
Powolnym krokiem, ubrałam się w zieloną do kostek suknię, poprawiając mały grzebyk wsunięty w moje włosy.
Wzięłam głęboki wdech, nim zeszłam po schodach dumnie się prezentując.
Stanęłam pośrodku rodziców, gdy skrzaty wpuściły moich wujków i kuzyna.-Lucjuszu, Narcyzo, Draco - rzekł mój ojciec witając każdego - Miło mi was powitać w naszym progach.
-To my dziękujemy, za zaproszenie - rzekł Lucjusz gdy przywitał się gestem dłoni memu ojcu.
-Kolacja już gotowa - rzekła matka, biorąc ciocię cyzie pod ramię.
Draco, chwycił mnie za ramię prowadząc do stołu. Uśmiechnęłam się do niego w podzięce, wskazując aby zajął miejsce obok mnie. Kolacja odbywała się w ciszy, a jedynym dźwiękiem było stukot sztućców.
-Meliso, zaprowadź kuzyna do swojego pokoju - rzekł tata gdy wziął kieliszek - Musimy omówić parę spraw.
-Oczywiście, Ojcze - odparłam biorąc wyciągnięte ramię kuzyna, prowadząc go na górę. Wysunęłam swoją rękę, aby usiąść na fotelu.
-Nie wyglądasz zbyt dobrze - rzekł Draco, kucając przed moją osobą.
-To nic, Draco - rzekłam biorąc jego ręce w swoje - Nie musisz się martwić.
-Ciocia mam rację? - spytał patrząc na mnie zrozumiale.
Skinęłam lekko głową, gdy starł łzę która spłynęła z mojego policzka. Draco, oparł moją głowę o jego klatkę gdy usiadł obok mnie.
-Nadal tutaj jesteś - rzekł patrząc mi w oczy - Albo jesteś zbyt odważna albo zbyt głupia.
-Chyba to drugie - odparłam śmiejąc się lekko.
Po godzinie, odprowadziłam kuzyna do drzwi, żegnając się z wujostwem.
Za zgodą rodziców, udałam się do siebie aby odpocząć przed kolejnym dniem.
CZYTASZ
Melisa Liliana Lestrange (Korekta!)
Fanfiction(Prowadzona jest Korekta!) Każdy zna opowieść o chłopcu który przeżył. Tylko nikt nie wspomina o dziewczynce która zaginęła. Córka Mon i Blacka, została porwana gdy miała roczek z jej domu. Melisa, od urodzenia mieszkała w domu Lestrange, gdzie cał...