~Perspektywa Sans'a~
-... Hej Edge...-powiedziałem nerwowo.Edge powoli do mnie podszedł.
-Powtórzę, co robisz u mnie w domu?-powiedział.
Jego twarz była zimna i pełna nienawiści do mnie.
-Um... Czekam na twojego brata...-powiedziałem.
Spojrzałem na schody, z których jeszcze nie wrócił.Edge spiorunował mnie wzrokiem, odwrócił się do schodów i krzyknął: "FELL? JESTEŚ TAM FELL?".
Po chwili Fell odpowiedział.
-U-um... Tak, bracie?
Edge przewrócił oczami i parsknął w obrzydzeniu.
-Wynoście się z mojego domu. Oboje.-krzyknął.
Po chwili Fell zszedł na dół, wkładając coś do kieszeni. Nie byłem w stanie zobaczyć co to było.
-Widzę, że cieszy cię to, że zniszczyłeś moje drzwi.-powiedział Edge.-Rzeczywiście. Nie żałuję tego. To wyrównuje sprawę z wszystkimi onymi złamanymi kośćmi, prawda?-zaśmiał się Fell.
Edge znów wydał z siebie odgłos obrzydzenia.
-To są 'wszystkie te złamane kości', a nie 'wszystkie one złamane kości'. Idź się uczyć. Coraz trudniej nazywać mi cię moim bratem.-Okej. Może nie byłem piątkowym uczniem, ale przynajmniej nie jestem kompletnym palantem.-syknął Fell.- Chodź Sans, wychodzimy.
Kiedy mijałem Edge'a ten wymamrotał: "nieistotne, nieinteligentne istoty".
-Ta, miałem lepsze oceny od ciebie.-powiedziałem.
-Naprawdę? Jesteś tego pewien?-syknął Edge.-Ta. Fell, chodź!
Widziałem, że Edge zaraz nas zaatakuje.
Fell i ja pobiegliśmy do drzwi, ale poczułem jak coś chwyta kaptur mojej bluzki. Oczywiście, był to Edge.~Perspektywa Fell'a~
-Puszczaj go!-krzyknąłem na mojego brata, gdy ten złapał Sans'a.
Edge spiorunował mnie wzrokiem, po czym lekko się uśmiechnął. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, on uderzył Sans'a, prosto w szczękę.Sans jęknął, ale wstał i zamiast uciekać, wziął krok do przodu.
-Chcesz się bić, kolego? Próbowałem być miły, ale możemy to załatwić po twojemu.-powiedział Sans.
Mój brat warknął, przywołał kościsty atak i wysłał go na Sans'a.
-EDGE, PRZESTAŃ!-krzyknąłem, biegnąc do nich.Jednakże, Edge zaatakował mnie kośćmi i powiedział żebym się nie zbliżał.
Sans, który uniknął wszystkich ataków, stał znudzony i czekał aż Edge coś zrobi.
Edge warknął i odwrócił się do Sans'a. Zaatakował go jeszcze większą ilością kości, które Sans bez problemu uniknął.Edge przygotował się na atak Sans'a, ale on nie nadszedł.
-Co, już skończyłeś? To tyle?-zapytał Sans, lekko się śmiejąc.
-Nie zamierzasz ze mną walczyć?-zapytał Edge.
-Nie. Za duży wysiłek. Ale jeśli masz coś jeszcze, poza kośćmi, to atakuj, kolego.-powiedział pewny siebie Sans.
"Nie lekceważ go"-wymówiłem bezgłośnie do Sans'a, kiedy na chwilę na mnie spojrzał. Ale odpowiedział mi tylko rozweselonym uśmiechem.
Nie zauważył kości, które na niego leciały.
Powiedziałbym coś, ale nie byłem w stanie znaleźć słów. Zobaczył moją minę i szybko zrozumiał co się stanie. Odwrócił się i uniknął wszystkich kości.
Poza jedną.Uderzyła go w bok karku. Krew szybko wypłynęła.
Syknął z bólu i powoli podniósł rękę do karku. Kiedy ją zdjął, jego ręka była niebezpiecznie zakrwawiona.
YOU ARE READING
In Love With The Enemy (Undertale AU Multiship Story) - EmoTrash360 [Po Polsku]
FanfictionJest to tłumaczenie książki EmoTrash360. Zapraszam do tej osóbki :) https://www.wattpad.com/user/EmoTrash360 Po tym jak Error zakochuje się w swoim zaprzysięgłym wrogu, Ink'u, jego przyjaciele także zaczynąją się zakochiwać. SHIPY: Crossmare Kreme E...