Rozdział 19

211 12 0
                                    

   Zakazany Las

   Oparłam się zrezygnowana o pobliskie drzewo, po tym jak mój ,,bohater'' zgubił drogę powrotną. Chodziliśmy w kółko przez jakieś trzydzieści minut, mijając jedną i tą samą spróchniałą wierzbę, przy której rosło kilka niebieskich grzybów. Niebo pokryły szare chmury, więc nie mogliśmy odczytać swojego położenia oraz pory dnia. Z każdą kolejną sekundą czułam coraz większy napływ zimna. Byłam zmęczona, głodna, spragniona i zła na samą siebie, za bezmyślny pościg za dziwacznym stworzeniem. Nie posiadałam przy sobie nawet niewielkiej ilości jedzenia, ponieważ Blaise zaproponował, że poniesie moje torby z Miodowego Królestwa, na co przystałam.

- Draco - powiedziałam ściszonym głosem zwracając uwagę chłopaka - Możemy na chwilę przystaną, bo i tak kręcimy się w kółko. Nawet nie wiemy, gdzie powinniśmy iść i w jakim miejscu jesteśmy. Byłam pewna, że nie oddaliłam się aż na taką odległość od ścieżki. To moja wina, przepraszam.

Popatrzył na mnie i włożył dłonie do kieszeni czarnego płaszcza, który był podarty na jego dolnej części.

- Twoje przeprosiny nie wskażą nam drogi powrotnej.

- Ale i tak chciałam to zrobić, bo przeze mnie wylądowałeś w lesie, którego się panicznie boisz.

- Kto tak powiedział, że niby boję się tego lasu? - spytał i zmarszczył czoło.

- Wszyscy o tym wiedzą. Sama widziałam to na własne oczy kilkukrotnie - opowiedziałam i usiadłam na dużym wystającym korzeniu.

- Dorosłem, dlatego już się go nie boję i jakbyś nie zauważyła to pobiegłem za tobą do tego przeklętego lasu - prychnął. - To chyba coś oznacza.

- Może - westchnęłam i oparłam łokcie na kolana.

Chłopak usiał obok mnie i wyciągnął coś z kieszeni płaszcza.

- Trzymaj. Musimy zjeść coś zanim ruszymy w dalszą drogę, bo jestem pewien, że pora obiadowa już dawno minęła, a musimy mieć więcej energii - podał mi miniaturową tabliczkę czekolady i dwa truskawkowe cukierki. - Mam dla każdego z nas po równo, więc zabierz to i zjedz.

Wdzięcznością przyjęłam jego słodycze i posłałam mu półuśmiech.

- Dziękuję. Umieram z głodu zwłaszcza po naszej wędrówce.

- Nie gadaj tylko to jedz.

   Zabrałam się na samym początku za zjedzenie tabliczki czekolady, która smakowała obłędnie, jakbym nigdy jej nie próbowała. Cukierki także były przepyszne, zwłaszcza, że miały w środku sok truskawkowy. Poczułam, że mój żołądek trochę się napełnił a ciało otrzymało niewielką ilość energii.

- Zastanawia mnie pewna rzecz - zaczęłam i spojrzałam na Draco, który także to uczynił. - Dlaczego pobiegłeś za mną do lasu? Nie musiałeś tego robić. Mogłeś to zignorować i postawić mnie samą w lesie.

   Westchnął i uniósł wzrok do góry. Chwilę się zastanawiał nad odpowiedzią, i w końcu przemówił spokojnym głosem:

- Nie mogłem zostawić cię samą. Uwierz mi, że ja także nie rozumiem, dlaczego od razu pobiegłem za tobą do lasu. Może nie myślałem trzeźwo - spojrzał w moje oczy. - Czułem, że możesz wpakować się w kłopoty i chciałem ci pomóc.

- Mi pomóc? - zapytałam unosząc jedną brew.

- Zapomnij - prychnął. - Wyjdźmy z tego lasu i zapomnijmy o moich słowach.

Wstał z korzenia i popatrzył na mnie, nadal zaszokowaną jego szczerością.

- Draco - szepnęłam i również wstałam. - Dziękuję, że mi pomagasz i jesteś tutaj ze mną. Czuję się teraz jak za dawnym lat, gdy bawiliśmy się w znajdź czarownicę. Potrafiłeś kryć się w takie miejsca, że trudno było cię odnaleźć. Byłeś po prostu chłopcem, który cieszy się ze zwykłej zabawy w ogrodzie.

Białe serce - George WeasleyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt