26

1.2K 102 15
                                    

Przyjęcie rozkręciło się w najlepsze, do okoła mnie znajdowali się tańczący ludzi lub pijani, tańczący ludzie - tak, tego drugiego zdecydowanie było więcej. Czasem w tłumie starałam się wyszukać wzrokiem Yoongiego, kiedy mi się udało, zawsze widziałam, że spoglądał w moją stronę. To napawało mnie ogromnym spokojem, był gotowy w każdej chwili do mnie podbiec i zabrać z tego okropnego miejsca.

Niestety, miałam inne powierzone zadanie, musiałam w tłumie znaleźć Sehuna, jako organizator powinien mieć gdzieś swoje własne miejsce na tej imprezie, chociażby aby wyróżniać się z tłumu. Rozglądałam się do w okół sali, aż nie natrafiłam na ciemnowłosego chłopaka, ubrany w zwykły czarny garnitur. Mimo to, że niekoniecznie wyróżniał się na tle innych zapewne i tak był bardzo drogi.

Naszczęście pokazano mi wcześniej jego zdjęcie, bo inaczej raczej bym go tak szybko nie znalazła. Po jego lewej i prawej stronie znajdowało się sporo kobiet, które śmiały się zapewne z jego żartów.

Cóż, trudno będzie mi zwrócić na siebie jego uwagę, ale czego nie robi się dla przyjaciół, prawda? Dałam Yoongiemu znak, że go znalazłam, a on pokiwał głową w jego stronę. Pewnie chodziło mu, abym do niego podeszła. Zaczęłam przeciskać się między ludźmi, aby dostać się do niego.

Kiedy w końcu widziałam jego twarz, wystarczająco przebiłam się przez tłum, abym on mnie też zauważył. Musiałam wcielić mój mały plan w życie.

Potknęłam się o nóżkę krzesła, na którym siedział i wylądowałam na kolanach, podpierając się rękoma na ziemi.

- O Boże! - wykrzyczał Sehun i pomógł mi wstać. - Nic się pani nie stało?

- Nie, niech pan wybaczy za moje niezdarstwo. - zaśmiałaś się cicho i spojrzałaś na niego.

- SoRin? Czy to ty? - zaśmiał się i ucałował moją dłoń. - Miło, że przyjęłaś zaproszenie i przyszłaś. Na żywo jeszcze piękniejsza.

- Dziękuję, to bardzo miłe.

- Właśnie miałem iść coś załatwić w gabinecie, ale kiedy zobaczyłem ciebie chyba postanowię zmienić plany. - objął mnie w talii i zaczął prowadzić w głąb sali. - Może zatańczymy? - dopytał.

Domyślam się, że Yoongi wszystko to widzi i w głowie planuje już rozmaite tortury, które przeprowadził by na Sehunie. Niestety, w tej chwili ma związane ręce.

Nie pozostało mi nic innego, jak się zgodzić na jego propozycję, w końcu muszę go jakoś zatrzymać.

- Oczywiście, że tak. - odpowiedziałam, a ten chwycił mnie za ręce i zaczął prowadzić w tańcu.

Właśnie mijał nasz trzeci taniec, a ja już nie czułam nóg. Czas strasznie mi się dłużył, ale co miałam zrobić? Nie widziałam, kiedy chłopaki skończą wyciągać pieniądze z sejfu i na jakim etapie w ogóle są.

Nagle, Sehun zrobił się jakiś odważniejszy. Przybliżał się do mnie coraz to bliżej, aż prawie stykał się z moimi ustami, ale naszczęście w porę zareagował Yoongi. Wiedziałam, że pewnie obserwował to wszystko co się tu dzieje. Wyłonił się z tłumu i szybko do nas podbiegł.

- Sehun! - wykrzyczał. - Ile to lat już się nie widzieliśmy? - odpowiedział i odciągnął mężczyznę ode mnie.

- Min Yoongi we własnej osobie? - zaśmiał się pobłażliwie. - Wiesz, przerwałeś mi taniec z tą piękną panią. Może dasz namówić się na drinka za to?

- Ta piękna pani, to moja dziewczyna. Miałem ci powiedzieć, ale nie chciałem wam przeszkadzać w tańcu. Ufam ci, do wiem, że do niczego by nie doszło, prawda? - zerknął na niego.

- Oczywiście! Trzymałem ręce przy sobie. No, jak tylko mogłem, jak inaczej tańczyć? - zaśmiał się sztucznie. - Prawda, SoRin?

Spojrzałam tylko nie pewnie na Mina, po czym przytaknęłam. Co innego miałam zrobić? Pewnie i tak wszystko dobrze widział.

- Zapewniam Cię, że tylko tańczyliśmy. - zaśmiałam się cicho.

- Dokładnie, pozwolisz, że wyciągnę twojego chłopaka na lampkę wina? Wiesz, dawno się nie widzieliśmy... - urwał Sehun.

- Tak, oczywiście, czemu by nie. - odparłam zmieszana i posłałam niepewne spojrzenie Yoongiemu.

- Wrócę, za jakiś czas i wtedy razem zatańczymy, okej? - zapytał i pocałował mnie w policzek. - Idź coś zjeść. - odparł i ruszył za Sehunem.

Bardzo dobry aktor z niego, z Sehuna również. Bardzo łatwo wychwycić jego nie szczere uśmieszki posyłane w naszą stronę. Pewnie zastanawia się, gdzie reszta naszej ferajny.

Napewno też wiedział, że chodzę z Yoongim, a ten rzekomy pocałunek to tylko prowokacja. Nie był na pewno aż tak głupi.

Pov Yoongi:

Sehun prowadził mnie zapewne w stronę przeróżnych alkoholi, które posiadał. Ważne dla mnie było, aby odciągnąć go od SoRin. Co za różnica, czy będę zajmować go ja, czy ona? A widok, który zastałem przy tańczeniu o mało co nie doprowadził do mojego wybuchu.

Przecież on dobrze wie, że chodzę z SoRin. Obserwuje nas od jakiegoś czasu, więc napewno to wychwycił.

Usiedliśmy razem przy dwuosobowym stole, wraz z lampkami wina, co jakiś czas posyłając sobie nie szczere uśmiechy. Cóż, jeden przejrzał drugiego.

- Miałem tak pytać, rozglądam się i rozglądam, ale nie widzę twoich przyjaciół. - skierował głowę w moją stronę. - Gdzie się zabawiają? - zaśmiał się.

- Cóż, nie zdziwię się, jeśli część będzie w kuchni, a druga część gdzieś się po prostu chrząta. Wiesz, oni nie są zbyt imprezowi. - zaśmiałem się nerwowo.

- W porządku, ja też nie przepadam za takimi okazjami. Ale trzeba się pokazać, jeśli wiesz o czym mówię. - przechylił kieliszek do ust i wypił trochę wina.

- Nie do końca.

- Nie ważne, jestem ciekawy, w jakich okolicznościach poznałeś SoRin. Takie dziewczyny jak ona, raczej nie bywały ma torach wyścigowych. - zapytał Sehun.

- Oczywiście, że nie. Poznałem ją przypadkiem, w pracy. Przewróciła się na mnie. - zaśmiałem się. - Tak się zaczęło.

- Tak, w sumie, na tor już nie chodzisz prawda? - zapytał. - Teraz już pewnie w ogóle, słyszałem, że to ostatnio Dragon wygrał.

- Wyścig był ustawiony. - warknąłem. - Ukantował to tak, abym myślał, że SoRin nie żyje i zawrócił.

- Podziałało jak widać. Sprytny, ale chyba nie wiedział z kim zadziera, prawda? - zaśmiał się.

- Już nie jestem tym samym Min Yoongim co teraz, Sehun. - upiłem łyka.

- Oczywiście, ale... - urwał.

Z jego zegarka, zaczęła wydobywać się muzyka cichego alarmu, przez co tylko my mogliśmy to usłyszeć. Gwałtownie wstał i spojrzał na urządzenie. Spojrzał na mnie krótko.

- Cholera, ktoś jest w moim gabinecie. - odparł wściekły, z zamiarem odejścia, lecz moja dłoń go powstrzymała.

- Co się stało? Skąd wiesz? - zapytałem wystraszony.

- Alarm na zegarku się włączył. - warknął. - Szykuj ubrania na pogrzeb, albo lepiej nie, za to co zrobię tej osobie, odsiedział bym dożywocie. - zaśmiał się i strzepnął moją rękę z swojego ramienia. - Lepiej pilnuj kolegów. - odszedł.

Czy on o wszystkim wiedział? Nie, to było nie realne. Nie miał dostępu do naszych planów, które z resztą wymyśliliśmy kilka godzin temu. Przecież u góry są właśnie chłopaki, nawet nie chcę myśleć, co się stanie gdy ich zauważy.

Moje rozmyślania przerwał strzał z pistoletu, słyszany z góry, z gabinetu.

Cholera...

Truth | Min YoongiWhere stories live. Discover now