29

1.3K 116 19
                                    

Nie zdążyłam nawet zareagować, a od chłopaka szybko oderwał mnie wściekły Yoongi. Pocałowanie mnie na jego oczach, to chyba najgłupsze, na co mógł wpaść Jimin, dobrze wiedział, że igrał z ogniem.

- Co ty znów robisz?! - zaczął popychać go zdenerwowany do granic możliwości Min. - Próbujesz zabrać mi dziewczynę, czy o co ci chodzi!

- Oczywiście, że Ci jej nie zabiorę, przecież jest w tobie ślepo zakochana. - zaśmiał się z pogardą, słyszalną w głosie.

- O co wam wszystkim chodzi? - warknął na niego Min. - Sami prowadzicie podobne życie do mojego, a ciągle powtarzacie to samo! Może ty byłbyś lepszy? - prychął. - Nie rozśmieszaj mnie, Park.

- W porównaniu do ciebie, żaden z nas nie zaraził jej na niebezpieczeństwo. - odepchnął go od siebie chłopak, po czym poleciał na rosnące nieopodal drzewo.

- Zrozumiesz, że nigdy z nią nie będziesz, czy mam ci znów przywalić? - wysyczał wściekły. - Nie zbliżaj się do niej, Park. Niszczysz naszą przyjaźń.

- Nie identyfikuj się, jako mój przyjaciel. - burknął Jimin. - Jeszcze raz ją skrzywdzisz, a naprawdę Ci ją odbiorę. - zagroził mu.

W tej chwili, Yoongi poczuł jak traci nad sobą kontrolę. Przez cały czas, kiedy chciał uderzyć Parka, przypominał sobie, że na to wszystko patrzy SoRin. Nie chciał, aby po raz któryś dziewczyna była skazana na takie widoki. Wiedział, że była delikatna i wrażliwa na krzywdę innych. Niestety, Park Jimin w jego mniemaniu już wystarczająco sobie nagrabił, aby nie oberwać. Musiał wiedzieć, gdzie jest jego miejsce. Na pewno nie, obok jego dziewczyny.

Pod wpływem uderzenia, chłopak zatoczył się do tyłu i upadł na trawę, podtrzymując się tylko na łokciach. Spojrzał, na Mina wzrokiem pełnym żalu i zdenerwowania.

A ja, stałam z boku i przypatrywałam się, jak mój chłopak oraz najlepszy przyjaciel po raz kolejny kłócą się o mnie. Myśl, że przez moją osobę ma rozpaść się wieloletnia przyjaźń doszczętnie mnie bolała. Yoongi zadał kilka mocniejszych ciosów, a Jimin się skutecznie bronił. Reszta starała się ich od siebie odsunąć.

Postanowiłam nie zaprzątać sobie tym obrazek głowy, skierowałam się w stronę samochodu, gdzie przebywał teraz Jungkook. To była jedyna osoba, która nigdy na mnie nie nakrzyczała, była miła od początku i mnie rozumiała.

Co prawda, kiedy weszłam do pojazdu wciąż spał, ale wolałam już to, niż siedzieć samemu pod drzewem. Patrzyłam na chłopaka, który równo oddychał i wyglądał na szczęśliwego, jego usta były wykrzywione w delikatny uśmiech.

Cicho westchnąłam i pogrążyłam się w myślach. Od dłuższego czasu, zaczęłam coraz częściej mieć stan melancholii, nie lubiłam tego. Zazwyczaj byłam optymistką, a wtedy po prostu nie umiałam już tak samo patrzeć na świat i widziałam tylko jego ciemny obraz.

Obróciłam moją głowę od śpiącego chłopaka i odwróciłam się w stronę reszty. Jimin i Yoongi wyglądali jakby sobie coś wyjaśniali, po czym przytulili się. Uśmiech wkradł mi się na twarzy, cieszyłam się, że między nimi jest już dobrze.

- Wiesz Jungkook, chyba tu nie pasuje. - wyszeptałam cicho.

Do samochodu podeszli już inni, Jimin spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem, a mój obecny chłopak objął mnie w talii i przytulił do siebie.

- Przepraszam, za ten pocałunek. - wyszeptał chłopak. - Po prostu to wszystko we mnie już wybuchło i stało się, to co się stało. Mam nadzieję, że nie jesteś zła? - zapytał zmieszany chłopak i podrapał się po karku.

- Oczywiście, że nie, ale nie rób tego drugi raz. Jestem z Yoongim, przecież wiesz. - odparłam i wtuliłam się w miętowłosego chłopaka.

- Tak wiem, chwila słabości. Pewnie myślisz, że się w tobie zakochałem. - westchnął. - Raczej nie, to zauroczenie. - uśmiechnął się blado. - Przejdzie.

Truth | Min YoongiWo Geschichten leben. Entdecke jetzt