Tak jak zapowiadała Lawender, drugie zadanie turnieju trójmagicznego nadeszło szybko. Na pewno dużo szybciej niż spodziewali się tego uczestnicy, którzy byli podekscytowani i przerażeni jednocześnie nadchodzącym wyzwaniem. Alison dowiedziała się od Padmy, że dziewczyny nie mają zamiaru iść, ponieważ postanowiły potowarzyszyć drugiej siostrze Patil, która się rozchorowała. Brunetka zapytana o plany odparła, że zapewne spędzi czas w bibliotece, ale tak naprawdę postanowiła udać się na teren drugiego zadania aby w oddali pokibicować Potterowi, który poprosił ją o to tydzień przed. Jones nie chciała się początkowo zgodzić, ale pod wpływem chwili podjęła decyzję, której nie mogła odwrócić.
Gdy dotarła na pagórek, z którego można było dostrzec jezioro dziewczyna dostrzegła stojącego nieopodal Nevilla wraz z Harrym. Lekko zdziwiona podeszła bliżej do chłopaków skradając się aby wystraszyć okularnika co bez wątpienia jej się udało, bo gdy tylko dziewczyna dotknęła ramienia Pottera, ten wyskoczył do góry wyjmując różdżke z bluzy.
- Spokojnie, Potter. To tylko ja - powiedziała z uśmiechem. - Lub aż ja - zaśmiała się patrząc na Gryfona, który poprawił swoje okulary i próbował udawać spokojnego.
- Cześć Alison. Myślałem przez chwilę, że to Snape lub Moody - przyznał, a brunetka podniosła lekko brwi w zdziwieniu.
- Ciekawa informacja - odparła spoglądając w stronę jeziora. - Chciałam Ci życzyć powodzenia - powiedziała spoglądając następnie na Longbottoma, który stał przy dwójce Gryfonów w ciszy. - Neville, tak? Nie miałam okazji cie poznać - przyznała wyciągając w stronę chłopaka dłoń. - Alison.
Chłopak popatrzył z lekkim zdziwieniem na dziewczynę po czym odwzajemnił uścisk dłoni.
- Miło mi poznać - odparł, a Jones posłała w jego stronę ostatni uśmiech odwracajac się z powrotem w stronę Harrego.
- Nie zgiń tam, dobrze? - zapytała przechylając na bok głowę na co Gryfon poczerwieniał lekko na policzkach.
- Dzięki. Muszę już iść. Widzimy się po turnieju? - zapytał, a Alison skinęła głową obserwując jak chłopak schodzi ze wzgórza idąc w stronę jeziora. Dziewczyna postanowiła zejść jeszcze trochę niżej aby usadowić się na jednym z drzew i obserwować z daleka całe zjawisko co również uczyniła. Tak jak się spodziewała. Nudziła się i to bardzo, ale nie chciała złamać obietnicy więc starała się dotrwać do końca. Gdy tylko Harry wynurzył się z wody Alison uśmiechnęła się pod nosem i odczekała chwilę po czym zeskoczyła z drzewa i czekała aż Potter będzie przechodził obok niej co stało się niedlugo później.
- Przeżyłeś. Brawo - stwierdziła podchodzac do Gryfona, który na barkach miał owinięty ręcznik i uśmiechał się lekko do dziewczyny.
- Dzięki. Został ostatni etap - powiedział, a Alison skinęła głową.
- Masz dużo czasu na przygotowanie, a poza tym teraz powinieneś świętować - przyznała patrząc przez chwilę w ciszy na Gryfona po czym przyspieszyła kroku i dotarła do dormitorium dziewczyn przed innymi. - Jak się czujesz? - zapytała brunetka spoglądając na Patil, która leżała w łóżku, a wokół niej siedziały inne dziewczyny.
- Już lepiej - powiedziała ze słabym uśmiechem. - Z czego się uczyłaś? - zapytała, a Alison wymyslila na poczekaniu pierwszą lepszą dziedzinę.
- Z Zielarstwa - odparła siadając w nogach łóżka dziewczyny.
- Wiesz może kto wygrał? - zapytała Brown z nadzieją, ale brunetka pokręciła głową ku niezadowoleniu Gryfonki.
- Gdy przyjdą inni na pewno się tego dowiesz - powiedziała Alison i jak na zawołanie w drzwiach Dormitorium pojawiła się ich współlokatorka.
- Kto wygrał? - zapytała Lawender, a dziewczyna popatrzyła na nią ze zmarszczonym czołem.
- Krum, ale Harry ma drugie miejsce - odparła, a Brown wyglądała na lekko zawiedzioną. Alison popatrzyła na przyjaciółkę z podniesionymi brwiami.
- Aż tak bardzo chciałaś aby wygrał Cedric? - zapytała, a Lawender wzruszyła tylko w odpowiedzi ramionami. Jones nie skomentowała tego, a odwróciła się w stronę Patil, która okazała się zasnąć. Uśmiechnęła się lekko pod nosem po czym wyszła z dormitorium widząc w pokoju wspólnym jak zebrało się dużo osób rozmawiających ze sobą i świętujących jak się okazało drugie miejsce Pottera. Brunetka miała zamiar ominąć cały ten tłum i wyjść na zewnątrz, ale nie udało jej się to zanim ktoś chwycił ją lekko za ramię.
- Wolałam cię - Jones usłyszała głos Hermiony i odwróciła się w jej stronę.
- Nie słyszałam - przyznała szczerze Alison patrząc wyczekująco na dziewczynę, która patrzyła na Gryfonke zakłopotana.
- Chciałam cię przeprosić. Nie powinnam sądzić, że chciałabyś zrobić krzywdę Harremu, przepraszam - odparła, a brunetka zmierzyła ją dość niepewnym wzrokiem.
- Robisz to pod naciskiem Pottera? Jeśli tak to nie potrzebuję nie szczerych przeprosin - odparła Alison, ale Granger otworzyła szerzej oczy i energicznie pokręciła głową.
- Oczywiście, że nie! Sama wiem, że postąpiłam niesłusznie - przyznała, a Jones skinęła w odpowiedzi głową.
- Niech będzie, Hermiona - powiedziała żegnając się po chwili z dziewczyną o bujnych, brązowych włosach wychodząc z pokoju wspólnego.
Hermiona jednocześnie wróciła na kanapę gdzie siedziała w towarzystwie Harrego, Rona i bliźniaków rozmawiając o turnieju, a konkretniej o samym drugim zadaniu.
- Przyjęła przeprosiny? - zapytał Ron, a Granger skinęła lekko głową.
- Nie czuję się dobrze, z tym że ją okłamujemy, ale same to prawdopodobieństwo zwiększa się coraz bardziej - przyznała Hermiona, a Potter popatrzył na nią z podniesionymi brwiami.
- Wy ją okłamujecie. Ja jej wierzę - przyznał na co Gryfonka westchnęła krótko.
- Dobrze Harry, nawet jeśli masz w tym aspekcie rację to może cię zaślepiać fakt, że Ci się podoba - odparła Hermiona na co Potter zmarszczył lekko czoło.
- To nie ma nic do rzeczy - zaprzeczył gwałtownie, a Granger zacisnęła usta unikając wzroku Gryfona.
- Niestety, Harry ma i to dużo - powiedziała, a rozmowa o Alison tego dnia już nie powróciła.

YOU ARE READING
The chosen one • Harry Potter
FanfictionZbliżają się mroczne czasy. Jednak niektórzy starają się o tym zapomnieć i rozkoszować się pozostałymi dniami szczęścia i wolności. Do tych osób należy Alison Verdera. Młoda czarownica, która chciałaby czerpać z życia jak najwięcej. Byłoby to możliw...