35. Opiekunka

190 8 68
                                    

[Uwaga! Rozdział niby 18+ ale nie do końca XD]

Jungkook widać, że był strasznie słaby, a z każdym ruchem zaciskał mocno oczy i zęby. Gdy ja z Blaesem próbowaliśmy go posadzić na ziemi to tylko marszczył brwi i kiwał głową na ,,Nie".

B- Okej musimy go zabrać jak najszybciej do domu. - powiedział po czym wyjął telefon z kieszeni.

L- Co robisz?

B- Zadzwonie do Olafa, żeby podjechał przed dom i zawiózł nas do ciebie.

Blaes szybko zadzwonił i za mniej niż 5 min przed dom podjechał czarny samochód.

Olaf wyszedł z auta i podbiegł do nas.

O- Hej skarbie. - przywitał się i szybko pocałował usta Blaesa.

O matko...

Dalej nie byłam przyzwyczajona do tego widoku jednak nie chciałam nic po sobie poznać.

Olaf wziął i zabrał ramie chłopaka spoczywające na mnie, a następnie wraz z Blaesem zanieśli go i posadzili na tylne siedzenia.

Chłopcy usiedli z przodu, a ja z tyłu wraz z Kookiem i jego głową spoczywającą na moim ramieniu.

J- Lee... Lena...

L- Ciii już zaraz będziemy w domu. - położyłam dłoń na głowie chłopaka i tym razem to ja starałam się uspokoić go.

Byliśmy już pod domem ja wybiegłam pierwsza, żeby otworzyć i przytrzymać chłopakom drzwi wtedy gdy oni będą go wnosili do środka.

O- Gdzie on ma swój pokój?

L- Na górze, ale chyba będzie lepiej jak położycie go na kanapie.

Chłopcy najpierw przemierzyli drzwi wejściowe, a potem próg salonu. Ułożyli delikatnie pół przytomnego Jungkooka na kanapie. Ja zaś wzięłam poduszki i podłożyłam mu pod głowe i bolącą noge oraz przykryłam kocem, żeby mu nie było zimno. Zbliżał się już wieczór więc pomyślałam, że lepiej będzie jak Jungkook się prześpi.

Wszyscy we trójke wyszliśmy z pomieszczenia bo nie chcieliśmy aby się od razu obudził.

L- Na prawdę wam dziękuje za wszystko chłopaki, sama bym nie dała rady go przytargać do domu. - w oczach znów stanęły mi łzy.

Kurwa Lena za często płaczesz... ale jak mam nie płakać jak ja się po prostu martwię?

B- Ej już wszystko dobrze. - uśmiechnął się pocieszająco i mnie przytulił.

O- Co teraz z nim zrobisz?

L- Hmm poczekam aż się przebudzi opatrzę mu rany, potem pewnie zjem coś z nim, porozmawiam i pomoge mu wejść na góre do swojego pokoju.

B- Za ile wraca tata? Pewenie dostaniecie ochrzan, ale ci przynajmniej z nim pomoże bo ty też musisz odpoczywać mała!

Phi... jaka mała? Jestem tylko troche niższa i młodsza od niego.

L- Nie mam zielonego pojęcia... może jutro rano?

O- Okej no to rób tą swoją słynną herbatę, o której się tyle nasłuchałem. - uśmiechnął się do mnie.

L- Co? Nie za bardzo rozumiem...

B - Głupiutka nie myślałaś, że cie tak tu samą z tym kaleką zostawimy co?

L- Nie, nie mam sumienia was tu tak zatrzymywać. - byłam bardzo wdzięczna za wszystko chłopakom i nie chciałam, żeby sobie zadawali jeszcze tyle trudu.

Jak to się stało ?Where stories live. Discover now