Rozdział XXXII

1.2K 50 248
                                    


Ja nadal wychodzę z założenia,

że co poniektórzy to nie powinni mieć dostęp do tlenu.

Dlatego powstała astma.

- Jezu, Abi! - krzyknął Harry podbiegając do mnie kiedy siedziałam nadal na kanapie próbując złapać oddech. - Naprawdę nie chciałem cię wystraszyć, a tym bardziej obudzić! Przepraszam!

- Ile spałam? - zapytałam zdejmując koc, którym mój przyjaciel musiał mnie okryć kiedy zasnęłam podczas mojej analizy dowodów.

- Cztery godziny...

- O trzy za dużo - warcząc to wstałam i kulejąc podeszłam do szafki, by wziąć leki na schize.

- Abigail to są twoje pierwsze cztery godziny, które przespałaś odkąd dzieciaki zniknęły. Wszystkie służby ich szukają.

- Gdybym była bardziej uważna nikt by ich nie musiał szukać - warknęłam czując, jak gorzkie łzy zaczynają szukać wyjścia z moich oczodołów.

- Nie mam już siły tłumaczyć, że to nie twoja wina. - mówiąc to Harry położył na blacie mojej kuchni jakiś papier i wziął z krzesła swoją skórzaną kurtkę. - Wykup te leki. Pomogą ci zbić gorączkę oraz rozrzedzą wydzielinę. Po mojej zmianie wrócę tutaj i sprawdzę czy cokolwiek zjadłaś. Bo głodzenie się też nie jest dobrym pomysłem. Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Cześć młoda. - mówiąc to mój przyjaciel przytulił mnie i wyszedł z mojego mieszkania.

Wzięłam głęboki wdech i poszłam do mojej sypialni, która teraz zmieniła się w jedną wielką plątaninę czerwonych sznureczków, zdjęć i kolorowych kartek. Oglądnęłam znowu te same zdjęcia z gazet oraz internetu, przeczytałam znowu moje notatki zapisane prostymi czarnymi literami. Ale nic, niczego nie zauważyłam, jedynym wspólnym punktem było to, że na części zdjęć ludzi, którzy mogli być związani z porwaniem mieli ten sam znak...

Znak...

On może być kluczowy!

Kurwa, czemu ja na to wcześniej nie wpadłam!

Cholera jasna to pomoże mi znaleźć dzieci! A ty, jebana szmato, nie zauważyłaś tego przez niecałe dwa tygodnie!

Szybko zerwałam przyklejone na ścianach zdjęcia i usiadłam na podłodze. Rozłożyłam zdjęcia i zaczęłam je analizować.

Każde jedno.

A i żebyście wiedzieli o co chodzi ze zdjęciami.

Spuszczam wpierdol od dwóch tygodni wszystkim, którzy mi się nawiną. Podczas moich "akcji" od każdego złodzieja, gangstera i tym podobne, nie to, że sprawdzam czy nie mają tatuaży, to jeszcze robię bardzo kulturalne i mile wspominane przesłuchanie odnośnie dzieci, czy tego gdzie one mogą być.

Lecz jak widać moje jakże miłe przesłuchania gówno dają!

Tak bardzo chce znaleźć te dzieci...

Chinki mogą być koszmarne!

Bić, przyduszać, torturować, zmuszać ich do rzeczy, których by nie chcieli robić, czy narkotyzować ich jakimiś gównami!

Zawiodłam ich...

Zawiodłam znowu...

Ostatni raz kiedy się to stało dwie osoby zapłaciły życiem.

Nie pozwolę, aby kolejne pięć niewinnych istnień zniknęło z tego świata z mojej winy.

Otarłam szybko łzy i wzięłam się za kontynuowanie przeglądania zdjęć. Ale nie mogłam znaleźć nic co by ich łączyło.

Córka ZdrajcyWhere stories live. Discover now