Rozdział IV

3 0 0
                                    

Nie dowierzałam, naprawdę. To wszystko było takie okropnie dziwne i nielogiczne. Nienawidziłam wszystkiego co było nielogiczne. Czyli dosłownie wszystkiego. Niby dlaczego słońce płonie skoro w kosmosie jest zimno, dlaczego ta klamka w ogóle się stopiła? I dlaczego, do licha, stopiła ją moja ręka? Raczej nie mogłam mieć takiej gorączki. Teraz już wiem jak to się stało, chociaż nigdy się do tego nie przekonałam. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam. A najdziwniejsze było w tym to, że przejęłam się nie moim zdrowiem, dziwną sytuacją i tym jak dostać się do zamkniętego pokoju. Miałam w głowie jedynie to, że tak gorące coś zrobi dziurę w podłodze, którą zawsze miałam gdzieś. Dlaczego? Tego nigdy się już nie dowiem. Postanowiłam dać sobie spokój ze szkołą na dziś.

Następną godzinę spędziłam na szukaniu zapasowej klamki. Gdy udało mi się takową przyczepić do drzwi, byłam nieźle zmachana. Przechodząc kątem oka zerknęłam na lustro w ścianie. Zatrzymałam się i zaczęłam przyglądać. Miałam proste jak deska, tylko o wiele miększe od takowej blond włosy. Maja zawsze mówiła, że zazdrości mi tej złotej barwy. Długa grzywka zakrywała prawie całą prawą część twarzy. Moje oczy były nieokreślonego niebieskawo- zielono -szarego koloru. Jeśli ktoś by mnie lubił, powiedziałby, że są turkusowe. Do tego jeszcze moja skóra. Była tak blada, że ludzie często pytali się czy ja coś w ogóle jem. Na szczęście odrobinę ratowała to moja sylwetka. Miałam dość długie nogi, byłam wysoka i szczupła. Do moich kształtów też nie było jak się przyczepić. Jeśli ktokolwiek by się odważył. Byłam ubrana w krótką, dopasowaną czarną bluzkę, czarne dżinsy z dużymi kieszeniami i łańcuszkami zawieszonymi z lewej strony. Do tego wysokie czarne trampki w białe kropki. Nie żebym była jakaś emo, po prostu lubiłam ten kolor.

Kojarzył mi się ze sprawiedliwością, neutralnością i spokojem. W dodatku skutecznie odstraszał ludzi. W mojej szafie nie było żadnego innego.

Z takimi myślami padłam na łóżko.

***

Oni coś knuli. Wymykali się ze szkoły, codziennie patrzyłam przez okno sali z polskiego, jak moja pilna i uczciwa przyjaciółka biegnie gdzieś z tymi dziwnymi ludźmi. Rozpoznawałam wśród nich Kamila oraz pewną blondynkę, którą widywałam czasami na szkolnych korytarzach. Tego dnia postanowiłam zabrać się z nimi. I żałuję tego. Chyba. A może jednak nie?

Na lekcjach cały czas wyciągałam szyję żeby dostrzec czy już idą. Na nieszczęście stało się to w samym środku chemii. Nie miałam wyboru. Zaczęłam pakować książki spotykając się ze zdziwionymi spojrzeniami nauczycielki i Cat. W ciszy wstałam z ławki, przeszłam przez salę i otworzyłam drzwi.

-Idę do higienistki -rzuciłam już na korytarzu.

Na szczęście umiałam w miarę cicho się skradać. Szłam za grupą schowana za krzakami i przypatrywałam się ich co najmniej dziwnemu zachowaniu. To było wręcz niepokojące. Twarz Mai przepełniała taka trwoga, że wolałam już nie przyglądać się pozostałym. Kierowali się w stronę fortu. Nikt tam nigdy się nie zapuszczał. Może oprócz dresów, dzieci próbujących przypodobać się kolegom, ćpunów i samobójców skaczących z niemałego spadu pełnego porozbijanych butelek po piwie. Prawie dostałam mdłości od samego myślenia o tym miejscu, zawrotów głowy zaś, gdy zaczęłam się zastanawiać po co tam szli. I nie czekałam za długo na tę informację. Grupa zatrzymała się a następnie wszyscy po kolei zaczęli ustawiać się w okręgu. Drzewa gęsto rosnące dookoła zaniedbanego parku, w którym znajdował się fort zasłaniały większość słonecznego światła, rzucając złowrogie cienie na postać Kamila, który stanął w środku koła. Jego mina była poważna, a postawa zdradzała, że to, co zaraz miał zrobić, nie miało prawa być potraktowane niepoważnie. Oprócz blondynki i Mai było tam jeszcze dwóch chłopaków w czarnych bluzach i czapkach z daszkiem. Wyglądali trochę zabawnie, chociaż w zamyśle pewnie mieli budzić strach.

I wtedy stało się coś dziwnego. Skaza położył na trawie mały porcelanowy talerzyk, a następnie z kieszeni wyjął scyzoryk i zaciął nim sobie wewnętrzną część dłoni. Kilka kropel krwi skapało na przygotowane miejsce. Czy oni odprawiali czarne sakramenty? Wyciągnęli moją przyjaciółkę w jakąś sektę? Przypomnij sobie.....co było później?

***

Patrzyłam się na ten talerz i zastanawiałam się jaki to wszystko ma sens. Dookoła mnie stała gromadka dziwnych ludzi, którzy budzili we mnie przerażenie. Ich twarze nie wyrażały żadnych emocji, a dłonie zaciśnięte mieli w pięści. Ich też to wszystko przerastało. Oczy Kamila zaszły mgłą a Mai po chwili wyglądały już jakby dotknął ich najgorszy ból na świecie.

- Nie mam pojęcia, co teraz z tobą zrobić. Czy cały czas szukaliśmy kogoś, kto chodził nam przed nosem? Eh, chyba trzeba jej wszystko powiedzieć - oznajmił Skaza.

- Nie mamy nawet pewności, czy to o nią chodzi. Może jest po prostu jedną z Wysłanniczek jak ja. Tych mamy pod dostatkiem, niech sobie stąd idzie - to powiedziała blondyna.

- Możesz mieć rację, ale nie możemy wykluczyć żadnej opcji. Ona może być Jedną.

- Cóż, to ty tutaj rządzisz. Rób co chcesz.

- Tessa, to jest Oliwia - powiedział wskazując na blondynkę. - Czasami nie jest taka wredna jak się wydaje.

Ja w tym czasie próbowałam nie pokazać, że nie ogarniałam sytuacji jednocześnie układając sobie wszystko w głowie. Przecież jeszcze minutę wcześniej siedziałam sobie bezpiecznie w krzakach. W momencie, gdy kropla krwi spadła do talerzyka, ten przewrócił się - tak, leżący talerzyk się przewrócił! - czerwona ciecz rozcieńczona wodą, którą zawierał, wylała się w moją stronę. Wyglądało to niesamowicie nienaturalnie. Gdy powinna już dawno się zatrzymać i wsiąknąć w ziemię, ona jakby nigdy nic płynęła do mnie. Chciałam się w ciszy wycofać, wyczuwałam, że już nie powinno mnie tam być, ale oczywiście musiałam stanąć na suchą gałązkę. Jej dźwięk był nie do opisania. Po prostu głośny. Wszyscy popatrzyli się prosto na mnie i czym prędzej zagrodzili drogę. Tak oto stałam się ich zakładnikiem i tak oto zostałam wciągnięta w tą okropną sprawę. Gdybym tylko siedziała grzecznie w książkach...

Żywioł [W TRAKCIE TWORZENIA]Where stories live. Discover now