*001*

54 3 0
                                    

ZNALEZISKO

   Czas. Czasami zapominamy, iż nie jest on niekończący się i każdy ma określoną ilość, którą może przeznaczyć na swoje życie. Można go porównać do przesypującej się klepsydry. Nie słychać spadającego piasku, ale można dostrzec rosnącą górkę w dolnej części przedmiotu. Ignorujemy to, gdyż sama idea, że wszystko nam znane, żywe w pewnym momencie straci sens nas przeraża. Zapach trawy, smak malin i dotyk promieni słonecznych nie będzie miał znaczenia, a nasi bliscy tak samo jak my odejdą w zapomnienie. Dlaczego tak jest, że mimo, iż jesteśmy świadomi, że nie jesteśmy nieśmiertelni, nie wykorzystujemy tego co mamy, kiedy posiadamy taką możliwość?

    Duma. Zaślepieni drobnostkami dnia codziennego, oczekiwanym wyglądem, dobrą reputacją nie skupiamy się na tym, co jest najważniejsze - miłość. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, jest ona matką wszystkich pobocznych emocji i odczuć jakie spotykamy w naszych życiu. Przyjaźń, wsparcie, cierpienie wszystkie wywodzą się z jej obecności, bądź jej braku. I to właśnie one mają wartość trwalszą od obiektów cielesnych.

   Rodzina. Uświadamiając sobie jak pojedynczy człowiek nieistotny jest dla społeczeństwa, zaczynamy częściej doceniać radość życia. Śmierć jednostki dla ludzi jest tragedią, lecz równocześnie codziennością, z którą nauczyliśmy się żyć. Wiele osób dąży do poetyckiej wieczności, uniknięcia zapomnienia. W rzeczywistości nie jest to możliwe. Czy to teraz, czy za kilkaset lat ta pamięć zniknie i staniemy się tylko częścią historii. Dochodzimy przez to do wniosku, iż jedyne, co ma znaczenie jest to, co się dzieje w danym momencie. Lecz czy jesteśmy w stanie to pojąć, czy doścignie nas czas?

   Takie myślenie Helene Topaz przekazywała swoim podopiecznym. ,,Każda chwila jest przygodą" - mówiła - ,,każdy moment wyzwaniem, a każdą sekundę macie traktować jakby była ostatnią". Dzięki temu każdy gest - podanie dłoni, wspólny posiłek, wieczorne spacery były bardziej docenianie wśród rodzeństwa. Z tą ideą zakorzeniło się w nich przekonanie, iż każde nowe doświadczenie otwiera przed nimi kolejne drzwi, więcej możliwości oraz coraz to ciekawsze zakończenia.

   Od ostatniej wizyty profesora Dumbledore'a minął ponad miesiąc, chociaż wydawałoby się, iż czas płynął zupełnie inaczej w domku Topazów. Atmosfera lasu przynosiła kojącą aurę, która w pewnym sensie ,,spowalniała" czynności odbywające się na terenie posiadłości. Wydawałoby się jakby życie tam było spokojniejsze, ale zarazem niesamowicie monotonne. Zatem kiedy Albus przybył poinformować ich o aplikacji do Hogwartu, nie byłoby domownika, który byłby zawiedziony przerwaniem rutyny. Nawet Meadow, która najchętniej każdego dnia czytałaby nową książkę, poczuła więcej niż ulgę na ową wiadomość. Lecz co się właściwie wydarzyło, kiedy Dumbledore odwiedził Topazów?

   - Jak dobrze wiecie, kiedy ostatnim razem dostaliście propozycję uczęszczania do Hogwartu, wasz ówczesny opiekun -pani Topaz odmówiła, chcąc uczyć was magii samodzielnie. Jednakże z racji, że teraz prawną opiekę nad wami sprawuje minister, a w danej chwili nie ma osoby zajmującej się waszą edukacją, jesteście mile widziani jako nowi uczniowie w szkole Magii i czarodziejstwa Hogwart - dodał podsumowując swoją wcześniejszą wypowiedź.

   Po tym nastąpiła krótka chwila zamieszania, znacząca wymiana spojrzeń, kilka szeptów niepewności. Sytuacja wydawała się dziwna na daną chwilę - nieczęsto bowiem rodzeństwo miało dłuższy kontakt ze społeczeństwem czarodziei, a to z całą pewnością, by go zagwarantowało.

   Pomimo to najbardziej przytłaczającą emocją w tamtym momencie była radość. Możliwość dalszej nauki magii wywołała u wszystkich uśmiech na twarzach. Oczywiście, o niektórych zaklęciach można przeczytać w książkach, lecz przeniesienie tej wiedzy w czyny, często kończyło się fiaskiem. Nie ma czym się dziwić zatem, iż ostateczna odpowiedź , jaką usłyszał od najstarszej domowniczki mężczyzna, była pozytywna.

obliviateWhere stories live. Discover now