🔸20🔸

710 93 19
                                    

(tak, wiem, że kilka dni mnie nie było
 -byłam na wyjeździe, ekhem-
ALE, BY ODKUPIĆ SWE WINY, DAM WAM DZISIAJ TRZY ROZDZIAŁY )


.

.

      Tak, jak przewidział Dazai, pierwszą osobą, która przyszła z wizytą był Tanizaki, który mieszkał w pokoju tuż obok niego. To prawie tak, jakby nasłuchiwał i sam wyczuł moment, w którym obaj nie śpią i niecierpliwie czekają na przyzwoity czas wtargnięcia do domu innych ludzi.

      Z jego ramienia zwisała czarnowłosa dziewczyna, z którą Chuuya próbował wcześniej nieudolnie flirtować. Wydawała się smutna, wchodząc z rudowłosym chłopakiem i siadając przy łóżku Dazai'a.

       -„Tanizaki-kun, Naomi-chan." – uśmiechnął się. – „Jest jeszcze wczesna pora, więc mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu, bym tak leżał."

      -„Oczywiście, że nie, Dazai-san." – Naomi odwzajemniła uśmiech, a jej oczy powoli wypełniały się łzami. –„Och, zrobiłam wczoraj trochę słodyczy. Smakowało ci moje tiramisu, prawda? Zrobiłam je znowu dla ciebie." – powiedziała, walcząc z płaczem, gdy położyła małe pudełko obok jego futonu. Niemal natychmiast oczy Dazai'a pojaśniały.

      -„Naprawdę?" To bardzo miło z twojej strony!" – wynucił. –„Twoje ciasta, Naomi-chan, są najlepsze na świecie. Następnym razem, koniecznie musisz nauczyć mnie, jak je robić."

      Dziewczyna zaśmiała się, a Tanizaki zachichotał, ocierając łzy z rzęs. –„Oczywiście, Dazai-san. Po prostu... wpadnij, gdy poczujesz się już lepiej, a zdradzę ci mój sekretny przepis, dobrze?" – ścisnęła jego dłoń.

      -„I tak spróbowałbym każdego eksperymentu, jaki byś zrobiła, wiesz?" – Tanizaki uśmiechnął się. –„Ale skoro Dazai-san mówi, że są pyszne, to na pewno się nie myli."

      -„Braciszku, czy chcesz mi powiedzieć, że ciasta, które robię, są złe?" – spytała, nadymając policzki.

      -„O-Oczywiście, że nie, Naomi!" – gorączkowo wymachiwał rękami w obronie. –„Chciałem tylko powiedzieć, że Dazai-san tak bardzo lubi ciasta, że sam mógłby nauczyć się je robić, prawda?"

      -„Hmm... co ty na to, Chuuya? Smakowało ci ciasto, które zrobiłem?" – spytał brunet.

      -„Nie wiem. Zemdlałem przy pierwszym kęsie, pamiętasz?"

      Tanizaki wyglądał, jakby żałował, że zasugerował coś takiego.

      Po beztroskich pogaduszkach, ignorując parskanie i nagłą potrzebę wycierania twarzy w koszulę, rodzeństwo opuściło mieszkanie, z obietnicą przygotowania większej ilości ciastek dla Dazai'a, gdy ten wyzdrowieje. Przez moment, Chuuya słyszał, jak dziewczyna rozpłakała się, tuż przed zamknięciem drzwi.

      Pięć minut później rudowłosy przyniósł wiadro z łazienki.

      -„Nie powinieneś był tego robić." – powiedział cicho, poklepując plecy bruneta, gdy ten wymiotował, drugą ręką podtrzymując jego włosy.

      -„Nie mogę pozwolić, by ciężka praca Naomi poszła na marne, Chuuya." – powiedział ochryple.

      -„Lepiej oddaj resztę." – syknął gorąco, przesuwając trzy czwarte ciasta, które zostało w pudełku. –„Będzie większym marnotrawstwem, jeśli po prostu zwrócisz je z powrotem."

      Brunet narobił zamieszania, gdy tylko odebrano mu smakołyk. Jego okrzyki były pełne przerażenia i oburzenia, kiedy Chuuya szybko napychał mu policzki tiramisu, aż nic nie zostało. W końcu była to gra, którą brunet stosował wielokrotnie, bo obaj wiedzieli, jak bardzo Chuuya nie znosi słodyczy. 

𝖙𝖍𝖊 𝖈𝖎𝖙𝖞 𝖜𝖍𝖊𝖗𝖊 𝖜𝖎𝖓𝖉 𝖇𝖑𝖔𝖜𝖘 | tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now