Epilog

1.7K 48 43
                                    

Zgarnęłam z blatu kluczyki samochodowe i przerzuciłam przez ramię torbę na siłownię. Parę lat temu, a konkretnie po tym nieszczęsnym obozie, skończyłam z tańcem. Moi rodzice nie chcieli bym „negliżowała się" na scenie i mimo że uważałam to stwierdzenie za głupie, nie protestowałam. Nie miałam już żadnej pasji. Byłam przez dłuższy okres czasu wrakiem człowieka. Wszystko zmieniło się dopiero na drugim roku studiów, kiedy poznałam John'a. Byliśmy w szczęśliwym związku od czterech lat. Dzisiaj udawałam się na rozmowę o pracę, ale przed tym chciałam jeszcze zaliczyć siłownię, na której ciężko trenowałam od sześciu miesięcy. Zawsze lubiłam się zmęczyć. Ściągnęłam z wieszaka moją ulubioną skórzaną kurtkę i złapałam za pokrowiec na ubranie, w którym znajdowała się sukienka na rozmowę kwalifikacyjną. Włożyłam szpilki i ostatni raz zlustrowałam swoją sylwetkę w odbiciu zwierciadła. Długie blond włosy opadały kaskadami na moje ramiona i plecy, biała koszula, której przednia cześć włożona była w spodnie, idealnie podkreślała moją opaleniznę. Nabyłam ją na wakacjach w Hiszpanii z John'em. Nie zastanawiając się już dłużej nad swoim strojem, wybiegłam z mieszkania. Zawołałam windę i udałam się na parking samochodowy.

***

- Kogo my tu mamy? Czy to słynna fitnessiara? - zapytał mój trener personalny - Joe. Czasem jego teksty były bardziej żenujące, niż moje zachowanie w liceum. A to już jest prawie niemożliwe. Prawie, bo istnieje ktoś taki jak Joe Parker.

- Mówiłam ci, żebyś nie używał tego określenia. - rzuciłam mrożąc go wzrokiem i szybko wskakując na bieżnię. Ustawiłam tryb i zaczęłam powolnie truchtać.

- Ale wiesz, że uwielbiam cię denerwować. - oznajmił z zadziornym uśmiechem, a ja pokiwałam z politowaniem głową.

- Tak, zauważyłam to już na pierwszych zajęciach. - powiadomiłam go, a ten się oburzył. Splótł ramiona na piersi i spojrzał na mnie spod byka.

- Nie od początku byłem taki wyrachowany! - warknął, udając oburzonego i nawet mu to wyszło. Gdybym go nie znała, stwierdziłabym, że ten naprawdę się obraził. Jednak spędziłam już z nim sporo czasu i byłam skłonna powiedzieć, że znałam go na wylot.

- Kłamca. - skwitowałam, wracając myślami do treningu i przyspieszającej bieżni. Chłopak znalazł się bliżej mnie i podkręcił intensywność mojego biegu.

- Zdenerwowałaś mnie. - powiadomił mnie, a następnie wyszczerzył się w nienaturalny sposób. Nienawidziłam tego, jak mścił się na mnie, kiedy powiedziałam coś, co niezbyt mu się podobało. Dochodziło do tego prawie na każdym treningu. Jednak przyjacielskie relacje z osobą, która rozwija twoją sprawność fizyczną nie są dobrą opcją. Przynajmniej w moim przypadku.

- Zamknij się.

***

Po treningu wzięłam prysznic i wcisnęłam się w delikatnie za obcisłą, czarną, ołówkową sukienkę, której szczerze nienawidziłam. Generalnie „kobiece" części ubioru nie należały do moich ulubionych. Preferowałam spodnie. Nie bałam się, że wiatr zawieje mocniej i odkryje za dużo. Jeansy były najbezpieczniejszą opcją, ale czasem musiałam się przemęczyć. Dzisiejszy dzień był właśnie tym czasem. Wyciągnęłam na blat kosmetyczkę i zrobiłam sobie subtelny makijaż, który nie był ani przesadzony, ani zbyt delikatny. Brązowe cienie zdobiły moje powieki, rozświetlacz na kościach policzkowych sprawiał, że wyglądałam na młodszą, a błyszczyk z drobinkami powiększał moje usta. Byłam gotowa. Wyprostowałam jeszcze włosy, które po prysznicu lekko mi się pofalowały i uznałam, że jestem gotowa. Rzuciłam wzrokiem ostatni raz na swoje odbicie, poprawiłam sukienkę i szepnęłam do siebie ciche „Dasz radę". Wyszłam z lokalu i skierowałam się prosto do mojego samochodu.

Only one night || POPRAWIANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz