Prolog

505 21 2
                                    

–To jest 169 możliwość

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

–To jest 169 możliwość.

–Spóźniłeś się, bracie.

–Spóźniłeś się, bracie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Przeznaczenie szepcze do wojownika: "Nie możesz walczyć z burzą".

Wojownik odparł szeptem: "Ja jestem burzą".

–Cao Zhi: "Oda do Nimfy z rzeki Luo."

•••

Las nocą kryje w sobie pewną niegodziwość.

Nie ma takiego czasu w żadnym kraju, w żadnej epoce, w którym las nocą nie byłby zły.

Jednak to, w jaki sposób to zło przybiera różne kształty. Może pojawić się jako ciemność pochłaniająca twoje stopy, albo jako labirynt, który sprawia, że tracisz orientację, jak wrócić do domu. Czasami może to być wygłodzona bestia, która obnaża swoje kły pokryte śliną. W tamtych czasach zło lasu było "jasne", rozświetlone pomarańczowym odcieniem. Złowieszczo świecące światło, które skręca się i obraca, tańcząc do muzyki, którą tylko ono może usłyszeć.

Światło.

Dziura w nocy, która nie może zrobić nic innego, jak tylko sprawić, że wszystkie żywe istoty zamarzną ze strachu. Tym światłem był pożar lasu. Drzewa płonęły z suchym wrzaskiem. W przeciwieństwie do ludzi, płomienie nie mają preferencji. Pochłaniają wszystko i wszystko bez skargi, a im bardziej są tłuste. tym więcej zła będzie się przelewać.
Nad ranem las będzie tylko nudnym zbiorem czarnych węgli. Tak właśnie umiera las. Odżyje, ale dopiero po stu latach. Zbrodniarz, który śmiertelnie przebił las, leżał w centrum płomieni. Były to szczątki samolotu pasażerskiego. Obrotowe skrzydła silnika wciąż się kręciły, co sugerowało, że właśnie się rozbił. Dwa skrzydła oderwały się od kadłuba, pionowo wbijając się w ziemię. To było prawie jak nagrobek. Mieszkańcy okolicznych wiosek zebrali się, próbując ugasić pożar i ocalić życie. Ale wkrótce na twarzach mieszkańców pojawiła się rozpacz. W takiej katastrofie nie było mowy o tym, żeby ktoś przeżył. Oddzielony kadłub był rozpalony, a metal zdawał się krzyczeć wysokim dźwiękiem. Wyglądało na to, że płomienie dotarły do wnętrza samolotu, hipotetycznie, gdybyś wszedł do samolotu, twoje buty prawdopodobnie stopiłyby się z podłogą.

Z poczuciem beznadziei mieszkańcy wsi zaczęli sprawdzać wrak. Do kawałka gruzu podszedł chłopiec. Pochodził z jednej z pobliskich wiosek. W ręku trzymał siekierę przeznaczoną do ścinania drzew. Chcąc zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia, chłopak pomyślał, że przyniesie ją, aby ściąć wszystkie drzewa. Choć tak naprawdę tylko naśladował dorosłych. Jego malutka siekierka nie wyglądała na taką, która mogłaby ściąć nawet drzewko bonsai jego dziadka. Ale mimo to, chłopiec podszedł do gruzów. Być może są tam ocalali. Jeśli kogoś uratował, dorośli mogliby go pochwalić. Chłopiec wyobrażał sobie siebie jako młodego bohatera, a jego serce zaczęło bić. Ta ambicja okazała się zgubna. Jedne z żelaznych drzwi, które ledwo trzymały się na gruzach, oderwały się z trzaskiem i runęły w stronę chłopca. W pobliżu nie było nikogo, kto mógłby go uratować.

Żelazne drzwi były solidne i ciężkie, miały wytrzymać ciśnienie atmosferyczne na dużych wysokościach.
Ktoś wydał z siebie krzyk. Żelazne drzwi zmiażdżyły głowę chłopca jak przekąskę.

No, nie do końca. Jakaś ręka chwyciła żelazne drzwi i zatrzymała je. Nie była to ręka żadnego z mieszkańców wioski.
Ręka pochodziła z wnętrza żelaznych drzwi, gdy coś wysiadło z samolotu pasażerskiego.

–Czy w końcu dotarliśmy?

Powiedział właściciel ręki spokojnym głosem.
Z samolotu pasażerskiego wyłonił się wysoki mężczyzna w niebieskim garniturze. Był Europejczykiem, ale jego dokładny wiek był niejasny.
Prawdopodobnie miał dwadzieścia lub trzydzieści lat. Jego oczy były zimne pomimo płomieni, i mimo że zniszczenie samolotu pasażerskiego pozostawiło po sobie niezłą scenę, nie miał na ciele ani jednej rany.

–Lądowanie było nieco twarde, ale wszystko jest ważne dla doświadczenia-
A teraz, czy wszystko w porządku?

Młody człowiek w niebieskim garniturze odwrócił się w stronę chłopca pod żelaznymi drzwiami.

–Nie martw się o odpłacanie mi. Moim obowiązkiem jest ratować i chronić ludzkie życie. Ale mimo to, jestem ranny w takim miejscu... Te drzwi są jak sztandar, który raz upadł i już nigdy nie powróci.

–Huh...eh...?

Oczy chłopca zawierały zarówno winę jak i niewinność. Tymczasem młody człowiek w niebieskim garniturze zeskoczył na ziemię, dobrze przyglądając się otoczeniu.

–Co? Tego nie było w bazie danych
bazy danych.
Czy lotnisko w Japonii jest naprawdę tak gęsto porośnięte drzewami i krzewami? Nawet jeśli jest to kraj, w którym 67% terenu stanowią lasy, czy nie jest to nielogiczne miejsce na budowę lotniska? Skoro nie ma nawet drogi, to do celu trzeba będzie iść pieszo. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia o czym myślą ludzie.

Młody człowiek potrząsnął głową z
z ponurą miną.

–Uh....um, ty.

Zapytał chłopak nieśmiałym głosem.

–Ty...um, kim ty na świecie jesteś?

–Och, mój błąd. W ludzkim społeczeństwie, to złe maniery zaniedbać przedstawienie się.

Gdy młody człowiek to powiedział, wyjął z kieszeni garnituru czarną odznakę. Chłopiec nie mógł odczytać srebrnego ciągu liter napisanego w jej środku.

–Ta maszyna jest detektywem dla Europolu,
i jest używana do celów biznesowych. Model
numer 98F7819-5.  Jest to pierwszy humanoidalny, autonomiczny szybki komputer w
w światowych agencjach policyjnych, wyprodukowany przez utalentowanego inżyniera Dr. Wollstonecrafta Kryptonim Adam. Adam Frankenstein.

–Miło było cię poznać. Ta maszyna ma
misję, więc zabieram się do odejścia.

Młody człowiek ukłonił się i zaczął odchodzić,
ale powiedział: –Oh, to prawda– i odwrócił się
i odwrócił głowę z powrotem do mieszkańców wioski.

–Czy nie znacie przypadkiem kogoś o imieniu "Nakahara Chuuya", prawda?

Bungou Stray Dogs: Storm Bringer (Tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now