23

1.6K 134 6
                                    

Leżeliśmy jeszcze chwile na jej łóżku i rozmiawialiśmy o różnych głupotach, ale dźwięki nowej wiadomości nam przerwał. Wyjąłem telefon i otworzyłem wiadomości, a Eli leżała na mojej klatce piersiowej.

Od: Mike

Hej stary, nie długo będziemy w domu, więc mam nadzieje, że dobrze wykorzystałeś ten czas ;D

Czytając wiadomość lekko się zaśmiałem.

-Od kogo dostałem sms'a?- Spytała mnie dziewczyna, podczas gdy ja chowałem telefon do kieszeni.

-Od Michaela, niedługo będą z powrotem.- pogładziłem dziewczynę po plecach.

-Po jutrze ide do szkoły.- posmutniała.

-Nie cieszysz się że chodzisz do najlepszej szkoły w kraju- zdziwiłem się.

-Ciesze się, ale na samą myśl że musze wrócić do szkoły, do tych książek i nauki.

-Nie martw się, jak coś to ci pomoge.

-Będziesz robił za mnie zadania domowe.- ucieszyła się.

-Nie taką pomoc miałem na myśli.- zaśmiałem się. 

-Ktoś przyszedł.-powiedziała.

-Skąd wiesz?

-Bo słyszałam zamykające się drzwi.- Powiedziała, wstała z łóżka i pokierowała się na dół. Zeszliśmy razem na dół, trzymając się za ręce. Schodziliśmy powoli na dół, śmiejąc się. Gdy weszliśmy na korytarz, ujrzałem Asha, który smutno na nas patrzył.

-Hej Ash! Jak się uczuje twoja mama?- przywitała się z nim dziewczyna.

-Hej. Jeszcze źle się czuje, ale troche lepiej niż wcześniej.- smutno się uśmiechnął.

-Co się stało, że wróciłeś?- zdziwiłem się.

-Twoja mama przyjechała do mojej i powiedziała mi żebym tutaj wrócił i że ona się nią zajmie.- zaśmiałem się. Moja typowa mama, teraz pewnie coś knują.

-Ash co się stało, że jesteś smutny?-spytała Elissa.

-Nie jestem smutny, tylko zmęczony podróżą.- uśmiechnął się do niej.

-Oh, to idz do pokoju i się zdzemnij. Nie będziemy ci przeszkadzać, bynajmniej nie ja.-zaśmiała się.- Bo nie wiem co może temu idiocie szczelić do głowy.- Ash zaśmiał się na stwierdzenie Eli.

-Znowu zaczynasz z tym idiotą.- lekko przycisnąłem ją do ściany.

-Przecież nim jesteś Luke.- zaśmiała się. Podniosłem ją i przeżuciłem sobie przez ramię, kierując się na podwórko, gdzie mieliśmy basen.

-Lepiej nie otwieraj okna, jak będziesz się kładł spać.- mrugnąłem do niego. 

Wyszliśmy na dwór, położyłem ją na ziemi i zacząłem już po raz drugi łaskotać. Teraz śmiała się na całe miasto. Po chwili przestałem i patrzyłem na nią z góry, oczywiście nie mogła się ruszyć, bo na niej siedziałem.

-Już nie będę ciebie tak nazywać, mam dość tych kar.- zaśmiała się.

-Ale to nie koniec.- wstałem, znowu przeżuciłe przeżuciłem przez ramię i wskoczyłem z nią do basenu.

-Luke! CHOLERA!! Co ci szczeliło do głowy!- Wydarła się na mnie.

-To za tego idiote.- wyszczerzyłem się do niej. Teraz ja sobie pływałem, a ona usiadła na płytkach z nogami w wodzie.

*Ashton Pov*

Usłyszałem krzyk Elissy, pochwili spojrzałem przez okno i zobaczyłem jak siedzi na płytkach, cała mokra i Luke'a, który właśnie do niej podpłynął. Rozmiawiali chwilę, potem Eli się lekko schyliła i pocałowała go w usta. Czyli o to chodziło Luke'owi, że ona jest jego. Oni są parą!! Do oczu napłynęły mi łzy, ona już nie będzie moja. Spojrzałem jeszcze raz przez okno, kierowali się do domu, trzymali się za ręce, przed wejściem Luke spojrzał kontem oka w moje okno i triumfalnie się uśmiechnął.

*Elissa Pov*

Wróciliśmy do domu cali mokrzy, weszliśmy po cichu do góry, sądząc że Ash śpi, w pokoju wzięłam suche ciuchy i weszłam do łazienki, aby się przebrać i osuszyć, ale oczywiście zapomniałam zakluczyć się. Właśnie się wycierałam, usłyszałam że drzwi się otwierają, więc się szybko zakryłam ręcznikiem. Do łazienki wszedł Luke w samych bokserkach z głupkowatym uśmiechem.

-Dasz mi się spokojnie przebrać?- spytałam z lekko irytacją w głosie.

-Przeszkadzam ci?- zamknął drzwi za sobą na klucz i podszedł do mnie na tyle blisko, że pośladkami opierałam się o blat łazienkowy.

-Jestem w samym ręczniku.-przewróciłam oczami.

-Mi to nie przeszkadza.- uśmiechnął się i położył swoje ręcę na moich biodrach, składając pocałunki na moich gołych ramionach. Czułam jak powoli spuszcza ręcę, co powodowało że mój ręcznik zjeżdzał w dół. Nie zdąrzyłam zareagować i mój ręcznik wylądował na ziemi, ze wstydu zakryłam rękoma swoje ciało i zarumieniłam się.

-Eli mi się nie musisz wstydzić.- łagodnie się uśmichnął- nie pierwszy raz cię tak widzę.

-Że co? Jak to nie pierwszy raz mnie tak widzisz.- szczęka mi opadła.

-Jak cię kiedyś przebierałem w moje ciuchy jako piżamę, to nie mogłem się powsrzymać.

-Ugh... na prawdę. I tobie to łatwo mówić że mam się nie wstydzić, ty jesteś w bokserkach.- chłopak nic nie odpowiedział tylko jednym ruchem ściągnął je.

-Już nie.- zaczął mnie znowu całować. Jego ręce powędrowały na moje pośladki, lekko je ścisnął i posadził na blacie i teraz stał między moimi nogami. Czułam, że się podniecił, bo przez moment poczułam jego kolege dotykającego moją nogę. Jedną rękę trzymałam w jego włosach, a drugą jeździłem po jego torsie, gdy nagle napotkałam ręką na jego wcześniej wspomnianego kolegę. Luke przez to jęknął w moje usta i po chwili odsunął się odemnie i spojrzał mi w oczy.

-Jesteś na to gotowa?- spytał całkowicie poważniej, a ja tylko skinęłam głową- na pewno, nie chce abyś później tego żałowała.

-Tak Luke jestem tego pewna. Chce tego.- uśmiechnęłam się do niego, co mi odwzajemnił. Zaniósł mnie do pokoju i położy na łóżku. Jedną ręką sięgnął pod poduszkę, na której śpie i wyciągnął pudełeczko z prezerwatywą.

-Na prawdę spałam na prezerwatywie?

-Ostrożny zawsze zabezpieczony.- Wyszczeżył się i zręcznie ją otworzył i założył. Ponownie nademną zawisną i mnie pocałował, poczułam jak we mnie wchodzi.

Dobiliście pod ostatnim rozdziałem 15 gwiazdek, to teraz macie rozdział. Jeszcze jeden rozdział i epilog
20 gwiazdek ➡ szybciej rozdział!

✔Black Roses  ||Luke Hemmings ✔Where stories live. Discover now