rozdział 26

619 36 25
                                    

~Marinette~
 


   Trzymając Adriena za ramię powoli szłam próbując nie potknąć się o własne nogi. Nagle moją uwagę zwróciła Tikki. Zauważyłam, że bardzo źle się czuje i resztkami sił szturchała mnie w ramię.

-Adrien, poczekaj tu chwilę

- Co? Dlaczego? Jesteś pewna?

- Tak, proszę nie idź za mną, przypomniało mi się, że muszę zmienić.. Tampon. Jest już pewnie przepełniony.

- Tampon?- spytał Adrien tak jakoś zabawnie wyginając brew.

   Skupiłam w sobie wszelkie moje zdolności aktorskie i brnęłam w to dalej z poważną miną:

- Tak, chyba nie powiesz mi, że nie wiesz, że zdrowe kobiety w moim wieku mają okres- Adrien speszony uniósł rękę w górę i zaczął drapać kark - Więc z pewnością nie zabronisz mi teraz udać się do osobnego pokoju, aby wymienić produkt higieniczny i przypadkiem nie zamienić się w krwistą fontannę?

   Adrien z pewnością siebie i nerwowym uśmieszkiem oparł się o ścianę i próbował coś odpowiedzieć, gdy niespodziewanie na jego głowę spadł stary obraz. Po wydaniu wstępnej diagnozy, że żyje, wybuchłam śmiechem i wzięłam obraz w dłonie. Chwilę podziwiałam piękne pudrowe lilie i po chwili podniosłam głowę, by zawiesić dzieło sztuki z powrotem na ścianie i dopiero wtedy zauważyłam, że obraz zasłaniał dziurę w ścianie, a na jej dnie leżał niewielki, pozłacany kluczyk. Uśmiechnęłam się i zadowolona pomachałam skulonemu  na podłodze Adrienowi znaleziskiem przed oczami. Ten natychmiast ożywił się, wziął mi klucz z ręki i pobiegł do salonu, a ja zostałam z tyłu.

-Co się stało Tikki? - szepnęłam

- Jestem bardzo głodnaaa

Uniosłam sceptycznie brew i wciąż spytałam:

-Co myślisz o tej całej sytuacji Tikki?

- Nie miałam kiedy ci powiedzieć, ale to wszystko jest ustawione.

Popatrzyłam w jakiś odległy punkt i jestem pewna, że oko mi drgnęło.

-Jak to?! - wybuchłam po chwili- Ta klamka, krew, szept dziecka?!

- Daj już coś do jedzeniaaaa!

Zawiedziona powoli poszłam w stronę Adriena. Zaczęłam dużo rozmyślać. Tak właściwie jestem Biedronką i jakby nie patrzeć- zmysł Biedronki mam bardzo dobrze rozwinięty. Mój super wzrok nie zakropkowal ani krwi, ani klamki, ani nie pomógł mi znaleźć źródła dziecięcego szeptu..

- Wróciłaś! - krzyknął Adrien i sekundę potem udało mu się otworzyć zamek do przejścia.

... A jednak była taka jedna, drobna rzecz, z którą mi pomógł. Przełknęłam ślinę i przykucnęłam  obok Adriena.

- Jestem pewna, że te wszystkie rzeczy były ustawione przez nauczycieli- powiedziałam spokojnie czekając na jego reakcje.

- Też tak myślę, ale wydaje mi się, że ta klapa nie mogła być wcześniej przygotowana- powiedział Adrien najpierw nieco zdziwiony.

-  I tego się obawiam.. Masz może ciastka?

- Ciastka? - odrzekł Adrien sceptycznie

-Mógłbyś przestać wyciągać dopełnienia z moich wypowiedzi i używać ich jako pytania? - spytałam zdenerwowana.

- A no tak, masz miesiączkę, rozumiem twój ból - na tę wypowiedź zmieszałam się i zaczęłam udawać złą.

Totalnie zapomniałam o tym, że "mam miesiączkę" ale podziękowałam w myślach Alyi, że tak wiernie wysłuchiwała moich z początku dość słabych wymówek, bym w końcu mogła zostać Królową Wymówek.

- Mam trochę sera cammembert, może być?

Westchnęłam cicho i wzięłam od Adriena zgrabnie wycięty trójkąt sera. Wolałam nie wiedzieć, czemu trzyma tego typu jedzenie przy sobie. Odgryzłam kawałek na pokaz i gdy chłopak odwrócił wzrok dałam resztę Tikki.

- To co, wchodzimy?- spytałam posępnie.

***




----
Chciałam ten rozdział zrobić na tysiąc słów ale mi się nie chciało 🤡


Byłaś moją Kropeczką ✓Where stories live. Discover now