🍥🍥🍥
|Zmiana narratora|Illumi
Chciałem wyjść, ale on mi na to nie pozwalał. Z sekundy na sekundę denerwował mnie coraz bardziej. Jak to możliwe, że do tej pory był taki kulturalny i słodki, nie licząc tego wybryku z mlekiem? Aktor doskonały. Nie mogłem dłużej znieść jego głupich żarcików. Nie mogłem ruszyć rękami ani wstać z miejsca, ale nogi wciąż były wolne i sprawne. To dziwne, że przeoczył taką oczywistą rzecz, w końcu atakowałem wszystkim czym się dało i był tego świadomy, a jednak. Odrzuciłem tą myśl, chcąc wierzyć że to jakaś luka, którą mogłem wykorzystać. Tym sposobem jego policzek spotkał się ze skarpetką w truskawki. Zwrócił się do mnie niezbyt przejęty.
- Popełniłeś właśnie swój najgorszy błąd, po którym dostaniesz kilkudniowej traumy.
- Niby od odpychania cię? Jaki w tym błąd?
- Widzę twoje majtki - odparł, łapiąc za skrawek mojej sukienki.
A jednak był w tym haczyk! Czułem, że nie mogło to być takie proste! O mało nie spaliłem się ze wstydu, próbując usiąść prosto i upewniając się, że niczego nie było widać. Świadomość, że sam pokazałem mu bieliznę, załamała mnie. Byłem gotowy umrzeć ze wstydu. Jak mogłem zapomnieć o tak istotnym fakcie, jak to że miałem na sobie to paskudztwo?
No dobrze, była piękna i na pewno mnóstwo kosztowała, ale kto wie z jakimi intencjami ją kupował? Może planował to od początku? Może dlatego chciał, abym poszedł do jego mieszkania zamiast do własnego domu? Cwany klaun. Właśnie dlatego o wiele bardziej wolałem, kiedy Mikołaj przynosił prezenty.- Tak szybko kończymy seans? Tak bardzo mi się podobał ten widok~
- Ugh, ty już nawet nie próbujesz się wybielić. Zaakceptowałeś, że nie masz szans?
- Zaakceptowałem, że przyjaciele nie mogą okłamywać się o tym kim są. Poznasz mnie od nowa.
- A co jeśli nie chcę cię poznawać?
- W domu nie przeszkadzał ci brak własnego zdania. To nie fair, że oczekujesz prawa do niego wszędzie indziej - mówił spokojnie z uśmieszkiem. Gadał totalne bzdury.
- Ha? To nieistotne. Powinieneś szanować moje zdanie, a ja chcę stąd wyjść. Nie chcę z tobą być.
- Przestań już dramatyzować, bo wyjdziesz na bezradną panienkę, która potrafi tylko jojczeć o swoją wolność. Prawda jest taka, że jesteś zdany na mnie i nikt ci nie pomoże.
- ...
- Ojej, zabrzmiałem dość strasznie, prawda? Kiedy ja nie zamierzam cię źle traktować - uśmiechnął się
- Słucham? Prawie mnie zgwałciłeś!
- Oj zaraz zgwałciłeś. Ja tylko...podziwiałem cię z bliska
Im dłużej z nim rozmawiałem, tym bardziej docierało do mnie to, że nie miałem żadnych szans, dopóki byłem związany, a on na wygranej pozycji. Sprawa nie do naprawienia w obecnej postaci. Potrzebowałem więcej swobody, aby mu się wymknąć. Znów wrócił do mnie moment z czasu porwania. Musiałem czekać cierpliwie i obserwować sytuacje, a gdy tylko dostrzegę lukę w całości, już nigdy go nie spotkam. Nie mogłem również uspokoić się jak na zawołanie. Zdążył mnie poznać, obserwował mnie przez kilka miesięcy. Od razu by się zorientował, że coś nie trzymało się kupy. Liczyło się wyczucie, naturalność i namysł.
- Nie obchodzi mnie co uważasz, ja chcę do domu. Znajdź sobie inną ofiarę - mruknąłem, przestając się szarpać z gumą. To również nie mogło przynieść żadnego skutku.
- Ale ty nie jesteś ofiarą. Ani moją ani swojego ojca.
- O czym ty znowu mówisz? Odczep się od mojej rodziny.
- Chciałem ci tylko uświadomić, że nie jesteś maszyną do zabijania. Twoja konstrukcja jest bardziej atrakcyjna i zagadkowa. Nie raz słyszałem plotki wśród pijanych mężczyzn, wychwalających twoje zalety...cielesne
- Próbowałeś mnie teraz pochwalić czy obrazić?
Nie uzyskałem odpowiedzi na swoje pytanie. Za to odważył się pocałować mnie w policzek. Nie pozwoliłem mu, a jednak to zrobił. Zirytował mnie, ale nie miałem możliwości pokazania mu swojej agresji, bo nie uśmiechało mi się błyszczenie bielizną przed jego oczami. Sprytna z niego bestia. Przewidział moje ataki i specjalnie nie zlepił mi nóg. Wciąż to przeżywałem. A niech go ptak okupka!
Podniósł się i udał do kuchni. Spędził tam trochę czasu, aby pojawić się w pokoju ponownie lecz tym razem z gorącą czekoladą w dłoniach. Podał mi kubek, ostrzegając o tym jak bardzo był gorący. Oczywiście nie uwolnił nadgarstków, stawiał na bezpieczeństwo aż do mojego pogodzenia z losem. Zacząłem się poważnie zastanawiać nad tym czy gdybym skoczył z balkonu na ręce, to ocaliłbym nogi i mógłbym uciec. Szalony plan.
Uniosłem kubek do ust i napiłem się od razu, nawet się nie krzywiąc. Hisoka wbił we mnie wzrok zszokowany.- Przecież to wrzątek. Jest okropnie gorące - zwrócił mi uwagę.
- Ojciec uodpornił mnie na wrzątek. Czuję pieczenie, ale mi nie przeszkadza.
- Serio? Każdą część ciała masz udopornioną na gorąc? - dopytał, unosząc jedną brew.
- Nawet o tym nie myśl!
Ojej, jeszcze niedawno tak dobrze się z nim dogadywałem, mieszkając w lesie. Nauczył mnie wielu przydatnych rzeczy, zatroszczył się o mnie, był ze mną od początku do końca i zabrał mnie do swojego domu. Traktował mnie bardzo dobrze, dbał oraz pozwalał na wyluzowanie. Jeszcze kilka godzin temu czułem się przy nim jak przy starszym bracie, z którym żyłem od maleńkiego. Oczywiście wszystko musiał zepsuć i stracić moje zaufanie, które tak długo budowałem, opierając się o jego pomoc. Nie mogłem uwierzyć, że dałem się oszukać w taki sposób jakiemuś zboczeńcowi, walniętemu błaznowi, który pozwolił się porwać, aby z czasem porwać mnie. Wszystko musiało iść zgodnie z jego myślą. Siedząc obok niego, zaczynałem się stresować tym, że moje kolejne posunięcia również mógł przewidzieć. Pozwalałem mu mnie obserwować przez długi czas, popełniem tym straszny błąd. Tata miał rację. Okazywanie innym swojej jakiejkolwiek sympatii równało się z wykorzystaniem. Jakim cudem sprawił mnie takim głupim i naiwnym? Jak do tego doszło? Kiedy zdążył mnie tak omotać? Owinął mnie sobie wokół palca, wykorzystał mnie. Nie chciałem się nawet na nim mścić. W zupełności wystarczyłaby skuteczna ucieczka. Właściwie on nigdy nie wydawał się zły. Obchodził się ze mną delikatnie aż do tego momentu i chociaż sam się przyznał, że nie może się wiecznie ukrywać, z tyłu głowy wciąż zalegała mi myśl, podpowiadająca że nie był takim okrutnym mężczyzną. Prawda była taka, że naprawdę go polubiłem w jakimś delikatnym, niezbyt poważnym sensie, ale nigdy bym mu tego nie wyznał. Po tym co dziś zrobił, czułem wielki uraz...
Chwila moment...skąd ja mam skarpetki w truskawki?
🍥🍥🍥
A gdyby tak włączyć do akcji Millukiego?
🤔
O nim zwykle się zapomina, a wszyscy kochają świniaka, prawda?
Kochamy świniaka

YOU ARE READING
Kill my Soul || Hisoka x Illumi PL
FanfictionShip: Hisoka x Illumi, Chrollo x Kurapika Seria: HxH Narrator: Wieloosobowy Mogą pojawić się shipy poboczne, przekleństwa, sceny 18+