[🏁] zakończone
❝Teenage dream? Teenage is like blood, tears and laugh in one case❞
Kim Taehyung dochodząc do klasy 2-4 wyróżnił wśród swoich rówieśników nie tylko wysoką charyzmą, pękiem pewności siebie i ładną, przystojną buźką, ale również faktem...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Ludzie byli, jak zwykła kartka.
W dniu narodzin, dana osoba była czysta, jak ta wyrwana przed chwilą starannie z zeszytu kartka. Bez żadnego nadruku kratki, czterech linii, czy innych wspomagaczy w pisaniu. Był czysty, nie miał żadnej skazy, błędu ze starej przeszłości, ponieważ jej zwyczajnie nie zaznaczył na szlaku swojego życia. Jednak z biegiem kolejnych dni, miesięcy, lat, czy dekad ta niewinna, swego czasu idealnie czysta i przejrzysta kartka zapełniała się. Zaczynały zamalowywać ją delikatne litery, niewielkie rysunki, padały na niej imiona, czasami obrysowane masą piorunów i deszczowych chmur, a czasami tych podkreślonych na różowo i zaznaczonych uroczymi serduszkami. Czasami pismo spadało odrobinę w dół, robiło się niewyraźne, krzywe, aby za chwilę ponownie wrócić na swój właściwy tor, stając się o wiele bardziej czytelnym. Jednak czy już przy narodzinach człowieka, świat sam decydował jakim kolorem malowane było jego życie? Było nadgórnie określane, że jedni mieli przypisany czarny tusz, pełen smutku i melancholii, inni niebieski, wesoło promieniejący na tle białej kartki, a jeszcze inni zaznaczali swoje życie czerwonym atramentem, swoim nasyceniem przypominając pełne złości i nienawiści do całego świata, wyrwane żyły?
Nie, a to już od samej osoby zależy, czy chce swoje życie na kartach zapisywać odzieniem szkarłatu, określającego go z góry złym człowiekiem. Jednak nikt nigdy nie rodził się zły, a każda trzymająca w dłoni czerwone pióro osoba, kiedy tylko zapragnęła, mogła zmienić go na o wiele przyjemniejszy, radosny kolor.
Taehyung nie był złą osobą.
Taehyung był specyficzną osobą.
Upartą, zdystansowaną do świata, z dziwnym humorem, eksperymentującą z wyglądem, lubiącym uwagę, a jednocześnie odtrącającym z kwitkiem każdą bardziej odważną adoratorkę, która zaprosi go na randkę. Chłopakiem o delikatnych rysach twarzy, a jednak pyskatym języku i spojrzeniu bazyliszka. Był jednocześnie osobą, którą każdy chciał mieć za przyjaciela, a po poznaniu go bliżej, codziennie przechodziła z różańcem do szkoły, aby w trakcie lekcji zmawiać paciorek, byle tylko ten ostro popieprzony dzieciak, znowu nie wymyślił czegoś głupiego na skalę światową. To był właśnie powód, dlaczego Taehyung mimo bycia w centrum uwagi i na językach dużej części szkoły, nie opływał się w tak licznym gronie znajomych, że sam nie dałby rady ich wszystkich z głowy wymienić.
Nie uważał on jednak, że uwłaczającym było trzymanie się w skromnym gronie dwójki jego przyjaciół, którzy na słowa zrzucone na nich z ust Kima zbili jednocześnie piątkę z własnym czołem. Była dopiero godzina za pięć ósma rano, cała klasa wypełniona była już głośno rozmawiającymi uczniami, a Tae tak po prostu zarzucił swoim wieloletnim przyjaciołom, że znalazł prawdopodobnie pracę na Changdae-dong.
Oczekiwał entuzjazmu, wesołych gratulacji i podekscytowanej, uśmiechniętej Yijoo (a trzeba zaznaczyć, że ta ponura dziewczyna nie robi tego zbyt często) oraz Beomseoka, cieszących się, że dzięki pracy ich przyjaciela, możliwie szybciej zarobią na ich wymarzony, szykujący się dużymi krokami debiut.