POV. Adrian
Odpaliłem fajkę i szybko się nią zaciągnąłem.
- Kurwa stary, ile my mamy na niego czekać??- spytał szatyn z irytacją w głosie, opierając się o betonowy murek.
- Czekaj, zadzwonię...- odparłem i wyciągnęłam telefon otwierając kontakty, wybrałem numer do Seby.
-Seba, amebo jebana, idziesz czy nie kurwiu zjebany??- zaczęłam rozmowę ale po drugiej stronie usłyszałem tylko damski śmiech.
-Sebek zaraz wyjdzie, je spaghetti...
- Paula, powiedz, żeby się kurwa pośpieszył bo czekamy na niego dwadzieścia minut...
- Okej, okej... Wiesz co Adrian? Od dwóch lat jesteś jakiś taki bardziej spięty...
-Wydaje ci się - warknełem i zakończyłem rozmowę, i usłyszałem dziecięcy chichot.
Spojrzałem na Krystiana, a on na mnie.
-Ki za chuj??- spytałem zdezoriętowany i obejrzałem się dookoła, dosłownie metr od nas stała na około roczna dziewczynka z samochodzikiem w ręku, ,,Nie żeby coś ale rok to nie za mało na chodzenie, w ogóle czemu ja się przejmuje??"
Poraz kolejny się rozejrzałem i na małym placyku przed blokiem stała dziwnie znajoma dziewczyna chyba w moim wieku, rozmawiającą przez telefon, o ile można to nazwać rozmową bo wygląda na to, że blondynka krzyczy do telefonu. Przykucnołem przy dziecku i powiedziałem:
- To twoja mama??- spytałem wskazując, na blondynkę kłócącą się przez telefon.
- Tiak- odparła kiwając głową.
Wstałem i odwróciłem się do Góralczyka, mówiąc:
- Zaczekaj tu na tego idiotę, a ja idę ją odprowadzić- a on zdziwiony podniósł brwi do góry - no co? Kij wie gdzie ona może pójść...
- Idziesz ze mną do swojej mamy??- spytałem dziewczynkę, robiąc kilka kroków w stronę placu zabaw, a ona od razu do mnie przybiegła i pobiegła przodem a ja wolnym krokiem podążałem za nią.
Zatrzymałem się dopiero wtedy, gdy dziewczynka ustała przed dziewczyną stojącą tyłem do nas. Najwyraźniej właśnie skończyła rozmowę bo chowała telefon do kieszeni. Wymownie kaszlnołem, a gdy się odwróciła po prostu skamieniałem.
To była ona, ta sama, w ogóle się nie zmieniła, te same bląd włosy, tylko troszkę dłuższe, te same platynowe oczy, te same malinowe usta i ta sama malutka blizna przy łuku brwiowym. Patrzała się na mnie tak jak ja na nią, z niedowierzaniem i tęsknotą, ale ona te drugie próbowała zwalczyć. W końcu się otrząsnołem i postanowiłem się odezwać.
- Czemu? Powiedz czemu, wtedy uciekłaś i tak po prostu mnie zostawiłaś? Zostawiając po sobie zwykłą karteczkę, bez wyjaśnień. Co cię do tego nakłoniło? Wytłumacz, czy to moja wina?
- Musiałam.- odparła uciekając wzrokiem.
- Musiałaś... Uciekłaś na dwa jebane lata, nie mówiąc nic nikomu, pół roku zarywałem nocki bo się o ciebie martwiłem, myślałem że ja coś zrobiłem, nie mogłem spać, a ty nagle się pojawiłaś i mówisz że musiałaś... Czemu niby musiałaś? Hm? - powiedziałem z pretensją.
- Bo do chuja zaszłam w ciążę!! Z tobą kurwa!! Nie chciałam ci niszczyć kariery, jak niby byś połączył dziecko, studio, koncerty i całe trasy, hm?? Dlatego wyjechałam, po za tym i tak pewnie byś mnie zostawił, mieliśmy tyle samo w głowie, dwoje dzieci w ciele dorosłych, za chuja nieodpowiedzialni. To by nie wyszło...- wykrzyczała ze łzami w oczach, a ja zaniemówiłem.
- Czy... Czyli... To moja córka??- spytałem wskazując na dziecko przyglądające się naszej kłótni.
- Tak, próbowałam o tobie zapomnieć, ale ona cała przypomina mi ciebie. - odparła kiwając głową, a ja przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem, cicho ją uspokajając.
- Nigdy bym was nie zostawił, gdybyś mi powiedziała wziął bym całą odpowiedzialność- rzekłem gdy dziewczyna przestała płakać, otarłem jej łzy i złączyłem nasze usta w pocałunku.
![](https://img.wattpad.com/cover/262599495-288-k831827.jpg)
CZYTASZ
One szot's (zamówienia zamknięte na jakis czas)
FanfictionW pierwszym rozdziale można zamówić sobie szota Będą tu czasem ( a raczej bardzo sporadycznie) pojawiać się szoty o raperach, youtuberach, streamerach czy coś z uniwersum Harrego Pottera i Fantastycznych zwierząt. !!!W tych 'opowieściach' nie zaws...