Rozdział IV

18 1 3
                                    

Niezgrabnie upadła na ziemię. Miała nadzieję, że nikt nie widział jak zsuwała się po linie z prześcieradeł. Jednak, nie zauważyła jak zza kuchennej firanki oglądała jej poczynania Alicja, kucharka. Kobieta kręciła z niedowierzaniem głową i nie mogła powstrzymać uśmiechu. Widok młodej damy zwisającej na prześcieradle ze swojej komnaty był zaiste nie codzienny. Myślała, że będzie oglądać ją jak podporządkowuje się apodyktycznej matce. Jednak nie doceniła dziewczyny, miała charakterek.

Ogród był wielki, ale było na tyle wcześnie, że ogrodnik jeszcze nie pojawił się w pracy. Wielkie żywopłoty pomogły jej przemierzyć posiadłość w taki sposób, że nikt jej nie zauważył. Chciała skakać z radość, ale starała się powstrzymać od wybuchu radości. W końcu dotarła do bramy, która pozwalała wydostać się za ogrodzenie zamku. W tym samym miejscu zatrzymał się powóz parę dni wcześniej. Nie sądziła, że tak szybko znajdzie się za bramą posiadłości. Była pewna, że nie uda jej się wymigać od obowiązków. Tak bardzo nie miała ochoty słuchać się kogokolwiek. Czuła, że dryfuje, a nikt tego nie zauważa. Wiedziała, że jej rodzina tonęła w długach, gdyby sytuacja wyglądała nieco inaczej już dawno powiedziałaby matce co tak naprawdę myśli. Była pewna, że wówczas kobieta odwołałaby zaręczyny.

Szła czerwoną drogą dumna z siebie. Widziała w oddali wielkie pole, najprawdopodobniej ranczo. Wciąż jednak nurtowało ją, gdzie podział się młody mężczyzna. Czy to wszystko było jedynie obrazem, który chciała widzieć? Bała się jak było naprawdę. A jeżeli zaczynała wariować i widzieć to czego naprawdę nie ma? Jeżeli tak, to będzie to jej jedyną odskocznią od życia w tym małżeństwie bez cienia uczuć.

Znalazła się na wielkim polu, gdzie gęsto rosła trawa. Nie była tak równa jak na posiadłości przed włościami tych zgredów. Do płota były przywiązane dwa konie. Dwa czarne, z gęstą czupryną. Były piękne, ale wydawały jej się też bardzo dzikie. Czy to możliwe, że ktoś tak nudny jak Henry jeździł na nich? A może one nie należały do niego? Może te ranczo należało do sąsiedniego królestwa, które znajdywało się za tym pagórkiem? Te zwierzęta różniły się od tych zaprzęgniętych do powozu, którymi była wożona. Ostrożnie podeszła do nich. Pogłaskała je po łbie, witając się z nimi. Zdecydowała się na przejażdżkę na jednym z nich. Odwiązała oba od płotu. Pozwoliła im biegać wolno potrawie. Nie mogła zrozumieć dlaczego ktoś pozwolił je przywiązać do płotu. Miały przecież tyle przestrzeni do biegania. Niektórzy ludzie nie mieli cienia wyobraźni. Ciężko było jej zrozumieć jak niektórzy byli okrutni.

-No leć, pobiegaj sobie. – powiedziała do jednego. Czarny ogier najwyraźniej zrozumiał, bo ruszył w przeciwną stronę. Zwierzę mogło w końcu biegać po polanie, a ona w końcu mogła wdrapać się na drugiego konia i spróbować swoich sił na nim. Podobno królewskie rodziny miały jeździectwo we krwi. Była ciekawa czy ona też posiadała ten dar.

-Będę zaszczycona jeśli pozwolisz mi wsiąść na Twój grzbiet. – powiedziała do drugiego konia i delikatnie skłoniła się przednim. Czarna bestia w odpowiedzi zrobiła to samo, pochylając głowę w dół wyraziła zgodę na przejażdżkę. Łucja była równie zdziwiona co zaintrygowana inteligencją tych zwierząt.

Dziewczyna już po chwili próbowała przełożyć jedną nogę przez konia i wdrapać się na jego grzbiet. Długa suknia utrudniała jej to zadanie. Niestety nie posiadała innych ubrań, a ta która wybrała była jedną z najdelikatniejszych. Zdążyła się już do nich przyzwyczaić. Również nie przejmowała się zbytnio czy ubrudzi suknię. Wiele razy wspinała się po drzewach, skakała przez nurt rzeki lub leżała w gęstej trawie obserwując gwiazdy nocą. Robiła wiele rzeczy, mimo że nie pasowało to wizerunku młodej damy.

Jej poczynania musiały wyglądać komicznie, ale na szczęście wokół nie było żywej duszy. Na polu znajdywała się jedynie ona, a posiadłość była oddalona daleko od rancza. Nie musiała się przejmować, że ktoś zobaczy jej niezgrabne ruchy. W końcu, po wielu trudach udało jej się dosiąść konia.

Całkiem inna opowieśćWhere stories live. Discover now