quatorze

369 13 10
                                    

- Z kim dzisiaj?

- U Agreste'ów, z ich kucharką - Marinette zmroziło, kiedy usłyszała to nazwisko. Ich syn Felix był w niej na zabój zakochany, jeszcze kiedy chodziła do liceum. Wtedy marzyła o tym, żeby o niej zapomniał.

- Mogę cię z nią zostawić? - zapytała. - Pójdę sprawdzić, co u Felixa.

- Dobra, ale nie na długo.

- Tylko do niego zajrzę.

Luka zadzwonił dzwonkiem przy wejściu na ich posesję i czekał. Marinette w tym czasie znalazła sobie kamyk, który zaczęła podrzucać i kopać.

Kamera się wreszcie wysunęła. Mężczyzna powiedział do niej parę słów i brama się otworzyła. Wyglądająca młodo kobieta ruszyła pierwsza i otworzyła drzwi.

Emilie, matka Felixa, z wielkim brzuchem poszła ich przywitać i zaprosiła na kawę.

- Gratuluję, pani Agreste - powiedziała Marinette, kiedy szli w stronę jej biura, a dziewczyna wiedziała, że Emilie miała problem z zajściem. Gdyby mogła, oddałaby jej wszystkie swoje komórki jajowe w wielkiej paczce z napisem "niech się dobrze i zdrowo rozwijają", dlatego że zawsze zawsze taka miła i uśmiechnięta. - Czy pani kucharka zachowywała się jakoś inaczej ostatnio?

- Ostatnio wszyscy zachowujemy się inaczej - odparła smutno, schylając głowę i patrząc w dół na swoje palce. Przez chwilę przyglądała się swoim paznokciom, Adrien też miał ten odruch, zawsze, gdy coś go smuciło. Faux pas, które Marinette strzeliła spowodowało, że poczuła złość na samą siebie. Zmarszczyła brwi, nie okazując tego.

Kurwa, zacznij myśleć, dziewczyno, Adrien ci o tym mówił. Porwanie Isabeau było straszne,nikt się tego nie spodziewał. Około rok temu ktoś zakradł się do posiadłości i porwał dziewczynkę, kiedy jej matka była z koleżanką w salonie. Adrien wrócił do domu wtedy wściekły i pokłócili się, bo Marinette nie chciała zadzwonić i sprawdzić, jak idzie sprawa. Kochał dzieci i często się zastanawiała, dlaczego?

- Przykro mi, kto się tym zajmuje?

Nie odpowiedziała.

- A jak czuje się Felix?

- Nie rozmawia ze mną - pociągnęła nosem. Nigdy nie lubił Isabeau, więc to wydało się dziewczynie dziwne.

- Mogę iść go zobaczyć?

- Jest na górze.

Wstała i wyszła z pokoju.

- Marinette chodziło bardziej o jakieś podejrzane zachowania... - usłyszała będąc już za drzwiami.

Otworzyła sobie cicho drzwi i weszła, dlatego że nie odpowiadał na pukanie. Zauważyła na blacie biurka książkę, ale zbytnio nie zwróciła na nią uwagi - miała swoje do przeczytania - usiadła na fotelu przy nim i obróciła się kilka razy. W końcu ciekawość zwyciężyła i podniosła książkę.

- Ładnie to tak, dotykać cudze rzeczy? - prawie podskoczyła na miejscu. Wkładał, albo wyjmował soczewki z szarych oczu przed lustrem w łazience.

Odłożyła książkę.

- Nie - odpowiedziała. - Chciałam tylko zobaczyć, o czym to - spojrzała na niego. - Jesteś wysoki - dodała będąc w prawdziwym szoku. Gdyby nie siedziała, jej żuchwa uderzyłaby o podłogę, odbiła się i potoczyła w bliżej nieznanym kierunku, prawdopodobnie pod komódkę, na której stał telewizor.

- A ty nadal niska - skwitował. - Co tam u mojego kuzynka?

- Dobrze, a u ciebie? - zapytała, imitując jego oschły ton.

La Patte 🔞 || MiraculousWhere stories live. Discover now