Wróżbiarka kontra wielki ptaszor

1.7K 50 41
                                    

Trelawney miała jak na razie  dosyć spokojny dzień jak na jedenastą rano w Hogwarcie. Mimo tego że nie jest specjalnie utalentowana w wróżbiarstwie jak jej siostra, potrafi dobrze ustawić tarota czy czytać z fusów.

Kobieta po wróceniu ze śniadanie czuła że powinna sama sobie powróżyć, zwykle tego nie robiła ale dzisiaj miała w sobie specyficzny ciężki do określenie niepokój mówiący jej że jest to obligatoryjne.  

Z kart wyszedł głupiec, oznaczający nadchodzącą ją przygodę, świat oznaczający spełnienie oraz cesarzowa oznaczająca obwitość.

Niemożliwe.... - Pomyślała nauczycielka.

Dzisiaj Bogu winny Hipogryf o imieniu Hardodziob ma być stracony poprzez zgilotynowanie, aczkolwiek znowuż intuicja wróżbiarki podpowiadała jej że powinna uratować zwierzę. Sybilla na szybciora przeruchała kilku uczniów i Flitcha. Po kilkunastu stosunkach pobiegła pod chatkę Hagrida  gdzie już stał Dumbledaddy, Minister Magii i kat.

-Aaahh Sybilla?- Powiedział Korneliusz.

-D-dzień dobry panie ministrze..- Powiedziała kobieta chwiejnym głosem. -C-czy Hardodziob będzie stracony?

-A jak inaczej!- Zaśmiał się Knot, sam kat po w ich mniemaniu idiotycznie oczywistym pytaniu.

-Ten dzikus zgwałcił ucznia Sibillo! Zwłaszcza że to był Malfoy...- Pochmurniał minister.

-Ależ Korneliuszu, podobno mu to się podobało!- Jeszcze bardziej rozpłakał się Hagrid.

-No cóż, niestety krzywd nie da się odwrócić ale zanim przejdziemy do stracenia Hardodzioba, Hagrid zaparzy nam Herbatę a ja mam gumki i będzie szybki numerek w chatce, Sybillo chcesz się przyłączyć?- Zaproponował Dumbledore. Drobna kobieta pokręciła głową na nie i odeszła od grupy mężczyzn w momencie kiedy każdy z nich zaczął odpinać paski w spodniach i weszło do chaty.

Trelawney podeszła do hipogryfa który momentalnie pokazał swoje niezadowolenie jej wizytą gryząc ją w cyca. 

-Ała ty chuju!

Hardodziob natomiast powalił nauczycielkę na plecy i dziobem pozbawił ją wszystkich ubrań, rozerwał je.

-AAAH- wyjęczała kobieta starająca się ukryć jak bardzo podoba jej się to.

Hipogryf włożył w nią swojego ptasio końskiego penisa i brutalnie się poruszał. Jego przyrodzenie było tak wielkie i długie że wyprostował jej flaki, podczas ruchania jej w zatrważającym tempie przygryzał jej cycolongi.

-H-hardodziobku!!!!!!!!!! AAAAAA- jęczała bez końca

Kiedy Hardodziob doszedł, jego płynu było tak dużo że wylewało się jej przez uszy a nawet płakała jego nasieniem.\

-Are you lost babygirl?- Szepnął Hardodziob Sybilli do ucha.

-Wtf??? Ty umiesz gadać???

-No ba lol, kiedy ruchałem się ze Snapem on chciał abym mu później zdał relacje więc jebł mi jakiś eliksir abym mógł gadać.

Nagle z chatki wyszedł kat razem z ministrem ostrząc sobie gilotynę.

-Fajnie było Sybilla ale teraz muszę innych gwałcić nara!!!!!!- Hipogryf zerwał łańcuchy i poleciał w powietrze.



Hary Portier i pęknięta gumka (porodówka)Where stories live. Discover now