~Las~

988 41 0
                                    

    Wizja napłynęła:

    Szłam przez las, padał śnieg, wszędzie było biało od niego. Doszłam do miejsca, w którym były jeszcze żarzące się resztki ogniska. Widziałam ślady butów na białym puchu, poszłam za nimi. Zaczęłam biec. Widziałam ją była w o wiele za dużej kurtce...

   Ucieszyłam się że ją znajdę. Szkoda tylko że nie wiem kiedy, ale lepsze to niż nic. Wstałam i zaczęłam iść donikąd. Zaczęło się ściemniać, zapaliłam ognisko.

    Kilka dni lub tygodni bo straciłam rachubę wyglądało tak samo : pobudka, marsz, rozpalanie ogniska i sen. Kiedy obudziłam się kolejnego dnia było biało. Śnieg! W końcu! Byłam prze szczęśliwa. Nie tracąc czasu wstałam wzięłam rzeczy które albo ukradłam ze sklepu albo gdzieś znalazłam i poszłam w las. Szłam, szłam i szłam, powoli się ściemniało, to znaczy że nie dziś ją znajdę, ale w końcu musi mi się udać.
    Tak jak wczoraj wstałam zabrałam swoje rzeczy, śnieg dalej leżał na ziemi, wiec miałam dalej szanse znalezienia 011. Znów wędrowałam po tym lesie, tym razem się tak nie śpieszyłam. Zobaczyłam ognisko, a za nim ślady butów, wszystko było jak w wizji. Tak! Udało się! Szłam dalej za śladami. W końcu ją znalazłam! Zauważyła mnie, a ja podbiegłam do niej i ją przytuliłam, ona odwzajemniła uścisk. Byłam prze szczęśliwa.

    Chodziłyśmy dalej po lesie, dużo rozmawiając, siostra powiedziała że mam mówić do niej skrótem, który wymyślił jej kolega Mike - El, wymyśliła też skrót dla mnie - Elv. Na skraju lasu znalazłyśmy skrzynkę, w której ktoś zostawiał gofry i jakieś inne jedzenie. Dziwiło mnie czemu ktoś tak robi, więc po raz kolejny użyłam mojej mocy:

  Mężczyzna z brązową brodą w beżowym stroju i takiego samego koloru kapelusz. Wkładał  jedzenie do skrzynki. W tym samym czasie my szłyśmy do schowka, Mężczyzna przekonywał nas żebyśmy z nim pojechałyśmy...

   Nie wiem czemu ale wizja się urwała, pokazałam w głowie mężczyznę El. Powiedziała że go zna, nazywa się Hopper. Pomógł jej i trójce chłopców odnaleźć przyjaciela tej trójki, który przeszedł na drugą stronę. El opowiadała mi w laboratorium o drugiej stronie i o tym że to ona ją otworzyła.

    Codziennie przez nie wiem jak długo chodziłyśmy do skrzynki z nadzieją że znajdzie nas Hopper. Jak zwykle wizja się sprawdziła i mężczyzna nas znalazł. Zabrał nas do chaty na skraju lasu, musieliśmy tam posprzątać, pokazał nam pułapki, wytłumaczył szyfry, powiedział że będzie chodził do pracy i takie takie tam inne rzeczy. El cały czas pytała o swoich przyjaciół, ale Hopper powiedział że na razie nie może się z nimi kontaktować, bo ludzie z laboratorium dalej nas szukają.

    Moja siostra często używała swoich mocy żeby sprawdzić co się dzieje z jej przyjaciółmi, a najbardziej z tym Mike'em, który jak opowiadała codziennie ją wywołuje i liczy jak długo jej nie ma, dzień 28, dzień 56 dzień 79 i tak dalej.

   Hopper bardzo nami się opiekował, kupował nam nasze ulubione łakocie gofry i oreo, choć dawał nam też normalne jedzenie żeby nie było. Trochę nas uczył bo w laboratorium nie było czasu na naukę przynajmniej dla nas dwóch bo były albo eksperymenty albo odpoczynek po nich. Graliśmy w trójkę w planszówki i inne takie rzeczy.  Hopper stał się przynajmniej dla mnie tatą, często się tak ostatni do niego zwracam, a on nie ma nic przeciwko.

~~~~~~~~~~~

Poprawiony. 

Twelve || Will ByersWhere stories live. Discover now