Lucky seven | Jikook

10.1K 126 32
                                    

– Seokjin, za jakie grzechy mnie tu przytargałeś? – Jungkook kwęknął po raz enty, rozglądając się po restauracji, gdzie kręciło się mnóstwo różnych ludzi - zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ale nie, nie przyszli tam żeby zjeść na spokojnie obiad, tak jak zwykle. Srebrnowłosy dał się zaciągnąć na coś w rodzaju randki w ciemno, czy inne gówno w tym stylu, choć zdecydowanie wolałby siedzieć wtedy w domu i korzystać z wolnego czasu, zwyczajnie odpoczywając od obowiązków jeden jedyny w pustych czterech ścianach. Samotność była mu najwidoczniej przeznaczona i się z tym już pogodził, nie chciał przechodzić przez to co zawsze jeszcze raz - poznałby kogoś, miło by im się rozmawiało, potem spędziłby z tą osobą wspaniałą noc tylko po to, by obudzić się potem zupełnie sam, bez najmniejszego śladu po drugim człowieku oprócz jakiejś żałosnej karteczki z równie żałosnym wytłumaczeniem nieobecności. Ludzie traktowali go jak jakiś nic niewarty przedmiot do zaspokajania potrzeb i Jungkook czuł się doprawdy fatalnie z takim stanem rzeczy. Był tylko zwykłym chłopakiem, który oprócz ciasnego tyłka, długiego penisa i ładnej buzi także miał do zaoferowania swoje wrażliwe serduszko, które jednak nikogo na dobrą sprawę nie obchodziło, a czasem nawet było bezdusznie ranione. Tak już miał, że był typem pieszczocha potrzebującego dużo miłości i atencji, więc jednorazowy seks po którym nikt nawet nie chciał go przytulić, a zamiast tego zostawiał go bez najmniejszego słowa był dla niego zdecydowanie bardziej raniący niżeli zabawny. Jednak nie potrafił przestać, nawet nie wiedział czy przez naiwność czy swoje lekkie uzależnienie od seksu, lub raczej "dziwkarstwo", jak to niejedna osoba zwykła nazywać jego problem.

– Nie marudź, może akurat poznasz kogoś fajnego. Już tyle czasu ględzisz mi nad uchem jaki ty nie jesteś samotny, że najwyraźniej muszę szukać ci kogoś na własną rękę... – sarknął starszy mężczyzna, zmęczony już jego wiecznym kręceniem nosa. – Jesteś śliczny i intelektu też ci nie brakuje, na pewno ktoś się trafi – spróbował go pocieszyć, ale chłopak tylko westchnął pod nosem, załamując lekko ramiona. Seokjin jeszcze zlustrował jego sylwetkę odzianą w luźne, ciemne jeansy oraz czarną bluzę z białym nadrukiem przedstawiającym kota-pluszaka, kręcąc lekko głową. Mimo że we wszystkim wyglądał nader idealnie, w opinii Kima na taką randkę mógł odrobinę bardziej się postarać i uwydatnić nieco swoje atuty.

– Tsa, powiedzmy – burknął niewyraźnie, zaraz jednak przewracając oczami na kręcenie nosem szatyna oraz jego oceniający wzrok. – Jak ci nie pasuje moja stylówka, to się nie patrz! I tak przyszedłem tu tylko dlatego, że w innym przypadku nie dałbyś mi spokoju, więc chociaż przestań mnie denerwować, co? – fuknął zirytowany i ścisnął w pięści karteczkę z numerkiem, którą otrzymał przy wejściu. Zebrała się tam już całkiem pokaźna garstka ludzi, więc podejrzewał, że na jego nieszczęście niedługo ten cyrk miał się rozpocząć. Chciał mieć to jak najszybciej za sobą, by potem wrócić do domu, po prostu owinąć się ciepłym kocykiem i oglądać ulubione anime, opychając się przy tym żelkami.

– Ja nic nie mówię. Po prostu wiem jak bardzo cierpisz przez samotność i jak bardzo nie masz szczęścia do ludzi. Widzisz, tutaj często zbierają się osoby z podobnymi problemami do twojego, więc myślę że znajdziesz z kimś wspólny język – westchnął starszy mężczyzna. Naprawdę miał dobre chęci, tylko zapomniało mu się jak marudny potrafi być ten dzieciak oraz jak szybko traci nadzieję na cokolwiek.

– Mhm, zobaczymy – mruknął młodszy, czując się odrobinę głupio za strzelanie takich fochów. Ale tylko trochę - dalej nie sądził, by na tego typu przedsięwzięciu można było spotkać kogoś normalnego w choć małym stopniu. – To chociaż wyjaśnisz mi o co w tym chodzi? Nie słuchałem jak typiara tłumaczyła, sorki.

– Dostałeś numerek, nie? Jak masz nieparzysty to siadasz sobie przy wolnym stoliku, a jak parzysty to czekasz, a potem szukasz siedzącej już osoby, która cię interesuje i się dołączasz. Macie dziesięć minut na pogaduchy, wymianę numerami i te takie aż do sygnału dźwiękowego. Wtedy osoby z nieparzystymi, które były wcześniej bierne, szukają kolejnej osoby i się dosiadają, no i tak na zmianę. Chyba że złapałeś z kimś dobry vibe, wtedy możesz zostać na kolejną rundę czy dwie z tą samą osobą, a także możliwa jest wymiana numerkami z nieparzystego na parzysty i na odwrót, ale jeśli nie chcesz to możesz zachować swój pierwszy. Te zasady trochę kuleją, ale wszystko działa w miarę sprawnie – wytłumaczył na szybko, na co Jungkook kiwnął głową. Nie był pewien czy załapał, to cholerstwo wydawało się być bardziej skomplikowane niż myślał. Nie miał pojęcia po co wymyślać takie głupoty, ale chyba nie miał innego wyjścia, niż się dostosować i tyle. A że miał jakże wdzięczną, szczęśliwą siódemkę, zajął miejsce przy pierwszym z brzegu stoliku, by poczekać bezczynnie aż jego czas męki się rozpocznie.

Bottom Jungkook OneshotsWhere stories live. Discover now