12

1K 77 162
                                    

-Hinata-kun...nie jesteś na mnie zły?- zacząłem po chwili ciszy. Chodź ta niezręczna chwila trwała dosyć długo

-Zły na ciebie?

-No tak. Właśnie wyznałem ci miłość a ty się na mnie nie rzuciłeś czyli tego nie odwzajemniasz. Nie będzie teraz między nami...niezręcznie? Będziesz się w moim towarzystwie źle czuł!- zacisnąłem palce na barierce i zacząłem się trząść- Zostawisz mnie teraz. Tak, zostaw mnie! Na pewno mną teraz gardzisz i nie chcesz mnie znać!- złapałem kosmyk swoich włosów i go szarpnąłem. Od jakiegoś czasu gdy się stresuje, szarpie sie za włosy przez co zaczęły mi już trochę wypadać

-Nagito- poczułem jak kładzie mi dłoń na ramie, czym mnie troche uspokoił- Słuchaj...Ja nic do ciebie nie czuje. Znaczy, tak myśle. Sam nie wiem, jesteśmy w dosyć..specyficznej relacji- specyficznej? Co on ma na myśli- To nasz ostatni dzień tu. Czy umrzemy po tym, czy wrócimy do normalnego życia to i tak już nigdy to sie nie powtórzy. Czy teraz słowa mają jakiekolwiek znaczenie?

Uśmiechnąłem się i zszedłem na kolana. Złapałem Hajime za dłoń i delikatnie ją pocałowałem, wręcz ledwo go musnąłem po tej idealnie nieskazitelnej skrórze. Patrzył na mnie niepewnie. Jakby bił się teraz z myślami. Przyłożyłem jego dłoń do swojego policzka i spojrzałem mu w oczy uśmiechając się

-Może to czas kiedy już nie ma to sensu. Nic nie ma sensu jeżeli to wszystko się to wszystko skończy. Po co nad tym rozmyślać?- westchnął i usiadł przede mną- Hinata-kun. Jeżeli za kilka godzin zginiemy- delikatnie przesunąłem jego dłoń na swoją klatkę piersiową- Chce abyś wiedział, ile dla mnie znaczysz i jak ważny w moim życiu jesteś. Nawet po śmierci mojego serce zawsze będzie należało tylko do ciebie- zaczerwienił sie na co ja sie zaśmiałem- Co ty na to, żeby spróbować? Ten jeden, pierwszy i ostatni raz Hinata-kun. To moje jedyne marzenie. Nie musisz sie godzić i możesz mi teraz przyłożyć za samo mówienie o tym- patrzył na mnie jakby nie docierało do niego ani jedno moje słowo. Lekko się podniosłem i przybliżyłem do niego. Usiadłem mu okrakiem na kolana, zarzucając ręce na barki- Tylko raz Hinata-kun

-Nie wiem czy to jest dobry pomysł Nagito. Jeżeli jednak przeżyjemy, będzie między nami gorzej niż teraz jest. Ostatnie czego chce to cie stracić ale nie wiem czy dałbym rade teraz-- przyłożyłem mu palec do ust

-Spokojnie Hinata-kun. Nigdy nie zrobiłbym niczego, aby cie skrzywdzić- delikatnie pocałowałem go w policzek po czym oparłem głowę o jego ramie. Pierwszy raz od bardzo dawna, dane mi było się w niego wtulić. Serce waliło mu równie mocno jak mi, tylko że jego rytm spowodowany był nerwami i zdezorientowaniem a moje wyło ze szczęścia i rozpaczy jednocześnie- Nigdy świadomie bym cie nie skrzywdził Hinacia- wyszeptałem i zamknąłem oczy. Ku mojemu zdziwieniu, objął mnie i przytulił

Uśmiechnąłem się i już zamilkłem

Wiem że mnie nie kochasz Hajime. Wiem że nie mam szans i nigdy mnie nie pokochasz. Nigdy nie spojrzysz na mnie jak na kogoś więcej niż przyjaciela ale wiedz

Że będe cie kochał całym sercem do samego końca

-Czyli..możemy dalej być przyjaciółmi Hinata-kun? Nie będziesz się ze mną czuł niezręcznie po tym? Dasz rade zapomnieć, jeżeli przeżyjemy?- wyszeptałem przyciskając go do siebie jeszcze bardziej. Trzymałem go tak blisko siebie jak tylko mogłem. Jak umrzemy, to puki śmierć nie nadejdzie nie puszczę go

-Zapomnieć? Nie da rady o tym zapomnieć Nagito, ale nie zamierzam cie stracić. Jesteś dla mnie ważny i mimo tego że mnie kochasz, dalej chce abyś ze mną został. Jeżeli przeżyjemy, chce aby nasza przyjaźń dalej trwała dobrze?- mówiąc to zaczął mnie gładzić po włosach. Jego słowa tak koiły, jednocześnie raniąc

-Jasne. Jeżeli przeżyjemy, obiecuje że zostane z tobą jako twój przyjaciel. Obiecuje- zrobiło sie już ciemno. Wszyscy poszli pod pokład, podobno miała być tam pożegnalna impreza czy coś ale teraz mnie to nie obchodziło. Przechyliłem się do przodu, tym samym przywracając Hajime na podłogę. Sturlałem się z niego, tak aby leżeć obok. Zanim zdążył zaprotestować, złapałem go za rękę i mocno ścisnąłem- Spójrz Hinata-kun- Wysunąłem drugą rękę i wskazałem na niebo, na którym pojawiały się już gwiazdy

-No widzę- mruknął marszcząc brwi- Co jest takiego w gwiazdach że mam na nie patrzeć?

-Nie chodzi o samo to jak one wyglądają, bo na to już każdy sie w życiu napatrzył. Wiadomo, jasne punkty na ciemnym tle zawsze wyglądają zjawiskowo, ale nie to jest w nich wyjątkowe.

-Więc co takiego jest?

-Gwiazdy zawsze są w tym samym miejscu. Nie zmieniają się i nie przemieszczają. Mimo że przez większość czasu ich nie widać, często też chowają się za chmurami, cały czas tam są-

-Um. Nie rozumiem Nagito. Do czego zmierzasz?- odwrócił do mnie głowę a ja zrobiłem to samo

3 cm i dotknąłbym twoich ust

-Gwiazdy zawsze przypominały mi o tym co do ciebie czuje- skrzywił sie- wiem, nie powinienem znowu zaczynać- zaśmiałem sie- Wybacz mi. Czasem nie panuje już nad sobą haha- zacisnąłem dłoń na jego palcach jeszcze bardziej- Jestem dosyć wkurzający

-Nie jesteś Nagito. Jesteś dziwny i masz fetysz nadziei ale wkurzający nie jesteś. A przynajmniej dla mnie-

-Haha fetysz nadziei?- zaśmiałem sie

-Noo tak. Tak to wygląda- uśmiechnął sie rozbawiony- Jak tylko zaczynasz swój monolog o nadziei to robisz się cały czerwony, zaczynasz się ślinić i dziwnie się wijesz

-Oh naprawdę? Nie zauważyłem- wyszczerzyłem się na co oboje zaczęliśmy się śmiać- Hmmm no może trochę to wygląda dziwnie ale to nie moja wina. Trzymam sie nadziei jak tylko moge. Daje mi światło w życiu i pomaga mi w osiąganiu celów

-A ta nadzieja przyniosła ci już coś?-

-Jasne. Twoją przyjaźń- przymknałem oczy z uśmiechem

-Myślisz że przyjaźnisz się ze mną ze względu na nadzieje co?-

-Tak. Nie potrafię inaczej wytłumaczyć jak ktoś z tak cudowną aurą by się zaprzyjaźnił z takim śmiechem jak ja. Czego to zasługa jak nie nadziei?

-hmm. Może to zasługa twojego szczęścia i tego że lubię się zaprzyjaźniać

-Możliwe Hinata-kun. Wszystko jest możliwe. Miejmy nadzieje że dzisiaj nie zginiemy, że wrócimy do domów i puki sie nie zestarzejemy lub coś nas nie rozjedzie, będziemy żyć w zgodzie ze sobą i w tak głębokiej przyjaźni jak tylko się da-

-Dobrze Nagito. Będe miał na to nadzieje

-Niezmiernie mnie to cieszy Hinata-kun. Wszystko co powiesz, zawsze mnie będzie napełniać szczęściem- obiąłem go i mocno się w niego w tuliłem. Dla takiego momentu już teraz mógłbym umrzeć

-------

Słowa: 1032

To jest przedostatni rozdział bo jeszcze będzie jeden z dużym time skipem
Ale jak tylko skończe tą książkę to zabieram sie za pisanie drugiej z tego shipu
Tylko

Mam zrobić tą drugą z perspektywy Hajime czy Nagito albo mieszanie?
Tego nie wiem i sie zdecydować nie moge

Ciernie // Komahina \\zakończoneWhere stories live. Discover now