27.

2.3K 102 67
                                    


Dzień po wszystkim Jeongguka bardzo zaskoczyła nieobecność starszego. Może i zrobił sobie jakąś nadzieję. Bo skoro dobrze im się rozmawiało, a seksu żaden z nich się nie spodziewał.

Potem starał się skontaktować z Taehyungiem. Z początku było mu wstyd, jednak potem napisał jedną wiadomość ale odpowiedzi nie uzyskał. A jakie było jego zaskoczenie, gdy nawet TaeTae nie odpisywał. Pisał wiele razy, czasem wyświetlał, jednak zero odpowiedzi. Zmartwił się, to prawda. Może i był to znajomy z Internetu, któremu proponował jedynie seks, jednak w jakimś stopniu go polubił.

Kiedy prawie tydzień później Tae mu odpisał, myślał, że zapadnie się pod ziemię, tylko najpierw zakopie starszego. Było mu wstyd, jednak bardziej był wkurzony. Wytłumaczenie Taehyunga wcale mu nie wystarczało. Dlaczego po prostu nie uwierzył przyjacielowi? Przecież nigdy nie kwestionował jego racji. No dobra, nigdy praktycznie tego nie robił i potem żałował.

W szkole odkąd Jaehyun nawet na niego nie patrzy jest spokojnie. Gguk był w szoku, że Jae się przestraszył. Taehyung nie wyglądał zbyt strasznie. Może to kwestia tego, że był starszy? Wydawał się dojrzały i poważny. Bardzo możliwe, że to właśnie to spodobało się Jeonggukowi. To opanowanie i szeroka wiedza.

Po zajęciach Gguk wsiadł do autobusu i ruszył do szpitala. Nie stać go było na auto, a nawet jeśliby je kupił, to nie miałby jak nim jeździć. Nie miał prawa jazdy. Zazwyczaj poruszał się komunikacją miejską. W mieście nie ma za bardzo po co odpalać auta, jak taniej wyjdzie mu kupić sobie bilet i pojechać autobusem.

— Cześć! — powiedział przeciągając środkową literę.

— Ggukie! — krzyknęła dziewczynka chcąc się podnieść. Yoongi ją upomniał, na co zrobiła niezadowoloną minę.

— Nie podnoś się.

— Ggukie, pograsz ze mną w węża? Bo Yoonie nie umie!

— Oczywiście, że z Tobą pogram. — Jeongguk uśmiechnięty usiadł na boku łóżka dziewczynki. Wziął karty do rąk zaczynając je tasować.

— Pójdę sobie po kawę — powiedział Yoongi, jednak i tak został zignorowany. Wyszedł z sali ruszając w kierunku sklepiku.

Jeon uśmiechnięty grał z Yuną w ich wymyśloną grę. Bardzo dawno temu, gdy nie mieli co robić, a każda zabawa wydawała się im nudna, postanowili stworzyć własną. Tak właśnie powstał karciany wąż.

Grali przed dłuższy czas. Yoongi zdążył wrócić, a Gguk wygodniej usadowić się w nogach łóżka. Bez butów siedział opierając się o metalowy koniec.

— Dobra, starczy tego grania — wtrącił w końcu najstarszy. Oczywiście spotkało się to z oburzeniem.

— Nie...

— Musisz odpoczywać, a widzę  jak pocierasz oczy. Pora spać, skarbie.

— Ale jutro pogramy? — zwróciła się w stronę Gguka.

— Pewnie. W co tylko będziesz chciała — uśmiechnął się i zszedł z łóżka zakładając buty.

— No dobra. A wiesz Ggukie, że mam chłopaka? — powiedziała zakrywając się kołdrą.

— Tak? A ja to co?

— Mówiłem, że Cię wymieniła — zaśmiał się Yoon.

— Jak to? Już mnie nie kochasz? — udał szloch.

— Kocham, ale mogę mieć dwóch chłopaków!

— Nie możesz — znów wtrącił Yoon.

— A dlaczego? Mamusia miała dwóch chłopaków.

LIE || TAEGGUKWhere stories live. Discover now