40. Powrót do rzeczywistości...

62 6 2
                                    

Obudziłaś się w ramionach swojego ukochanego, ale dzisiaj musiałaś pójść do pracy, więc delikatnie zaczęłaś uwalniać się z objęć szkieleta.
Po kilku minutach udało Ci się wydostać i skierowałaś się do salonu po cichu żeby nikogo nie obudzić. Wzięłaś bluzę z wieszaka i wyszłaś z mieszkania. Po pewnym czasie byłaś przed barem, wzięłaś głęboki wdech i weszłaś do swojego miejsca pracy, modląc się żeby Grillby Cię przyjął. Nie było żadnego potwora oprócz twojego szefa, który popatrzył na Ciebie a z zaskoczenia poprawił okulary.
–Witaj T.I! - powiedział radośnie na co się zdziwiłaś – Dawno Cię nie widziałem, co się z Tobą działo? - podrapałaś się nerwowo po karku i weszłaś za ladę.
– Miałam drobne problemy zdrowotne – powiedziałaś spokojnie i wzruszyłaś ramionami.
– Jakby były „drobne” to dawno byś wróciła do pracy – powiedział patrząc na Ciebie pytająco.
– No dobrze, nie drobne tylko kilka dni chorowałam, poczułam się lepiej i można powiedzieć, że zapadłam w śpiączkę na miesiąc... - powiedziałaś ciszej niż normalnie a ten przestał czyścić szklankę którą cały czas czyścił.
– Nie wiedziałem, choć zdziwiło mnie, że Sans ostatnio nie przychodził – westchnęłaś poczym zdjęłaś bluzę i poszłaś na zaplecze. Odłożyłaś ją na wieszak i napisałaś do Sansa, że poszłaś do pracy żeby się nie martwił. Zaczęłaś pracę, jak zwykle chciałaś wszystko zrobić jak najlepiej co cieszyło twojego szefa, tak minął Ci cały dzień. Było już późno kiedy usłyszałaś odgłos otwierających się drzwi byłaś na zapleczu i właśnie ubierałaś bluzę.
– Cześć Grillby – powiedział dobrze ci znany głos siadając przy barze.
– Dzień dobry ty znowu po T.I ? - szkielet potakną na co się zarumieniłaś i wyszłaś z zaplecza. Sans uśmiechną się czule, odwzajemniłaś uśmiech trochę zarumieniona i podeszłaś do niego a ten złapał Cię w tali po czym przyciągną do siebie. Teleportował was zaraz po tym do twojego mieszkania.
– Kosteczko za bardzo się kleisz – odsunęłaś się od niego a ten się uspokoił.
– Przepraszam T.I – westchnął i teleportował się do siebie. Zdziwiło Cię jego zachowanie nigdy się tak nie zachowywał. Poszłaś do kuchni    
gdzie była Lux.
– Cześć T.I co taka zamyślona dzisiaj jesteś – spytała się biorąc do ręki jabłko.
– Sans się dziwnie zachowuje – oparłaś się plecami o ścianę.
–  Nie martw się, nic mu nie będzie – zapewniła Cię Lux na co się uśmiechnęłaś i potaknęłaś.
– Pewnie masz rację – powiedziałaś nieco spokojniej. Zjadłaś kolację a potem rozmawiałaś z Lux. Po pewnym czasie udałaś się do swojego pokoju, pouczyłaś się kilka godzin i zobaczyłaś, że Sans napisał do Ciebie wiadomość.
– Przepraszam T.I, ale nie będę mógł się z Tobą spotykać przez pewien czas... Proszę nie nalegaj na spotkanie i nie martw się, później Ci wytłumaczę – zdziwiłaś się, ale odpisałaś tylko, że rozumiesz. Nie miałaś zamiaru na nim czegoś wymuszać, nie wiedząc nawet o co chodzi. Po tym poszłaś spać, bo byłaś już bardzo zmęczona.
 

Inna od wszystkich... Reader x Sans (Zakończona)Where stories live. Discover now