49. Ja...

46 5 0
                                    

Obudziłaś się w ramionach Sansa, miałaś na sobie długi sweter odkrywający Ci jedno ramię i zakrywający bieliznę którą miałaś na sobie, więc ubrałaś na siebie jeszcze jakieś luźne spodnie. Poczułaś się słabo po czym zachciało Ci się wymiotować. Wyszłaś z pokoju i szybko poszłaś do łazienki, nie zwracając uwagi na Lux, która była w salonie. Zwymiotowałaś kilka razy i usłyszałaś jak ktoś puka do drzwi.

- T.I dobrze się czujesz? - spytała się zmartwiona Lux a Tobie znowu zebrało się na wymioty.

- Nie do końca... - odpowiedziałaś słabo, gdy przestałaś wymiotować.

Stanęłaś na nogi i poczułaś się dziwnie cięższa i jakbyś straciła połowę magii, nie mogłaś się teleportować. Przebrałaś się w normalne ciuchy i zjadłaś śniadanie większe niż zwykle.

Postanowiłaś się przejść, pozbierać myśli, więc wyszłaś z domu i poszłaś do parku, usiadłaś na ławce po czym zaczęłaś rozmyślać. W końcu doszłaś do wniosku, że możesz być w ciąży po drodze do domu kupiłaś test ciążowy i zrobiłaś go gdy tylko wróciłaś do domu.

Czekałaś i czekałaś z niecierpliwością na wynik a ten wyszedł pozytywny. Ucieszyłaś się, ale byłaś też przestraszona i smutna za jednym razem. Cieszyłaś się wiadomością, że masz dziecko, ale bałaś się, że Sans na tą wiadomość Cię porzuci... Nie chciałaś go stracić.

Weszłaś do salonu zmieszana sama nie miałaś pojęcia ja im to powiedzieć.

- Kochanie wszystko dobrze? - spytał się zmartwiony Sans teleportując się za Ciebie i obejmując w tali.

- Tak, czujemy się dobrze - powiedziałaś rozbawiona a Lux poparzyła na Ciebie zaskoczona, ale szczęśliwa.

- My? - spytał się niedowierzając a ty się zaśmiałaś.

- Będziesz tatą kosteczko - powiedziałaś a ten wziął Cię na ręce i pocałował Cię czule w czoło po czym położył Cię na kanapie i teleportował się a ty usiadłaś na niej za to Lux się zaśmiała.

- Jakie to uczucie? - spytała się Lux a ja uśmiechnęłaś się do niej ciepło.

- Miłe, ale nie mogę się teleportować, czuję się cięższa i mam tylko połowę swojej magii - mówiłaś spokojnie i szczęśliwie a Lux słuchała a gdy skończyłaś mówić zaśmiała się.

- Zjada Ci magię spryciarz. - powiedziała i uśmiechnęła się do Ciebie a ty odwzajemniłaś uśmiech. - Wiesz..., Ja i Cross też będziemy mieli dziecko - powiedziała a ty przytuliłaś ją na co ta odwzajemniła uścisk.

- Coś mi mówi, że nie wrócą dzisiaj do domu... - powiedziałaś odklejając się od Lux i zaśmiałyście się nerwowo.

- Tak w ogóle chyba będziemy się musiały przeprowadzić - powiedziała a ty potaknęłaś.

- Będzie mi brakować tego, że nie będę mogła Cię upominać - westchnęłaś a ta podrapała się nerwowo po karku.

- Dużo się działo przez ten ostatni rok - powiedziała lekko uśmiechnęłaś się na te wspomnienia.

- Już na zawsze zostanę zapamiętana jako człowiek wywalający się przy pierwszej lepszej okazji i nie rozumiejący uczuć - uśmiechnęłaś się nerwowo a Lux się zaśmiała.

- I uwielbiający straszyć mnie oraz upominać - dodała.

Rozmawiałyście długo o różnych rzeczach, nawet nie zauważyłyście, że jest już późno, ale poczułaś się śpiąca i po prostu zasnęłaś. Obudziłaś się na kanapie koło Lux, usiadłaś po czym poszłaś do kuchni. Zrobiłaś kanapki zjadłaś swoją a Lux dałaś na stolik koło kanapy.

- Cześć T.I - powiedziała siadając na kanapie a ty uśmiechnęłaś się do niej.

- Jak się spało? - spytałaś trochę bardziej radośnie niż zwykle.

- Dobrze - odpowiedziała i popatrzyła na swoją kanapkę po czym na Ciebie pytającym wzrokiem ty potaknęłaś i zaśmiałaś się. Lux wzięła kanapkę i zjadła ją powoli a ty dostałaś wiadomość od Sansa.

Przepraszam, że nie wróciłem na noc... Byłem z Crossem i jakoś tak zleciało...

Odpisałaś mu, że ma szczęście i wybaczasz mu po czym wróciłaś wzrokiem do Lux. Też robiła coś na telefonie, wzięłaś bluzę i poinformowałaś ją o tym, że idziesz do pracy a ta powiedziała żebyś się nie przemęczała.

Jak zwykle praca minęła Ci spokojnie, bo sobota i mało klientów za to Grillby patrzył na Ciebie dziwnie a gdy miałaś już wyjść zatrzymał Cię.

- T.I możesz zostać jeszcze na chwilę? - spytał a ty potaknęłaś i usiadłaś przy barze - Wiesz wczoraj przyszedł do mnie Sans i wiem, że będziecie mieli dziecko - powiedział a ty wiesiłaś głowę ku podłodze. - Chciałbym żebyś zajęła się dzieckiem, zwalniam Cię nie dlatego, że Cię nie lubię, tylko chcę żeby dziecko urodziło się zdrowe. - powiedział spokojnie a ty potaknęłaś i uśmiechnęłaś się do niego.

- Dziękuję za wszystko, do widzenia Grillby - powiedziałaś i wyszłaś z baru.

Było Ci trochę smutno z tego powodu, ale wiedziałaś ,że Grillby to przyjaciel Sansa a z własnych doświadczeń wiesz, że jest bardzo dobrym szefem i przyjacielem. Nawet nie zauważyłaś, że wróciłaś już do domu, ale poczułaś się śpiąca i poszłaś do swojego pokoju położyłaś się na łóżku a chwilę później spałaś.

Inna od wszystkich... Reader x Sans (Zakończona)Where stories live. Discover now