23

12 1 2
                                    

Relacje międzyludzkie są tematem niezwykle interesującym, ale czasem delikatnym. Bo czy można powiedzieć jak powinna wyglądać idealna relacja przyjaciół czy idealny związek? Dla każdego znaczy to coś innego, więc czy można komuś powiedzieć, co powinna robić dobra przyjaciółka czy dobra dziewczyna? Zachowanie dla jednych normalne dla drugich będzie niedopuszczalne i jest to jak najbardziej w porządku z prostej przyczyny: każdy jest inny i wyjątkowy, i tworzy odmienną i niepowtarzalną relację.

Sophie King nie była dobra w relacjach międzyludzkich. Odkąd pamiętała, trzymała się z Naomi Hall. Nie zastanawiała się nawet dlaczego, po prostu tak było; najnormalniejsza rzecz w świecie, niezaprzeczalny fakt. Nigdy nie zastanawiała się czy tak naprawdę ją lubi. Nawet wtedy, gdy słyszała jak była przez nią obgadywana w łazience, w końcu Naomi później się do niej uśmiechała, więc może nie mówiła poważnie? Już wcześniej w głowie Sophie powinna była zapalić się czerwona lampka, może nawet tak było, ale teraz świeciła światłem oślepiającym, przed którym trzeba było chronić oczy. Jednak lampka ta nie miała dłużej znaczenia w momencie, gdy Sophie podjęła decyzję. A właściwie kilka, tylko niektóre jeszcze nie wiedziała, z której strony ugryźć.

Sophie zaplotła swoje długie blond włosy w lekkiego warkocza i sięgnęła po teczkę wypchaną luźnymi kartkami. Były to różne rysunki – od martwiej natury, przez architekturę, po portrety. Bardzo lubiła szkicować krajobrazy, ale wcale nie przeszkadzało jej to w namiętnym wręcz odtwarzaniu ludzkich podobizn.

Sophie przetarła twarz dłońmi. Wybrała wszystkie portrety Scotta Clarka i schowała je na dno szuflady biurka. Potem wzięła czystą kartkę i ołówek. Przejrzała Internet w poszukiwaniu inspiracji, a potem zaczęła rysować, co jakiś czas zerkając na zdjęcie modela, które wybrała. Pracowała powoli, nucąc pod nosem piosenkę lecącą z laptopa. Z każdym pociągnięciem ołówka twarz zyskiwała więcej szczegółów, nabierała wyrazu.

Sophie zmarszczyła brwi, zastanawiając się, jakim cudem z kartki patrzyła na nią postać łudząco podobna do Rossa Turnera. Nie wiedziała czy to spowodowało, że kolejnego dnia szukała go wzrokiem po korytarzach, czy może chodziło o jego słowa, które tkwiły gdzieś z tyłu jej głowy.

Sophie usłyszała swoje imię i przypomniała sobie, że przecież miała coś do zrobienia.

– Hej, Sophie!

Naomi Hall wyglądała i zachowywała się jak zawsze, czyli jak gdyby nigdy nic. Mimo to w oczach Sophie wyglądała diametralnie inaczej. Nie miała nawet ochoty na nią patrzeć.

– Hej, Naomi. Hej, Scott.

Scott uśmiechnął się i czekał.

– Czemu nie dało się do ciebie dobić wczoraj? Popsuł ci się telefon? – spytała Naomi, opierając dłoń na biodrze.

– Nie miałam ochoty z tobą rozmawiać.

Naomi zaśmiała się.

– A od kiedy to musisz mieć ochotę na rozmowę ze mną?

– Wiesz, nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek jeszcze miała na to ochotę. Zresztą, i tak nie mamy o czym gadać. Och, ale chyba się nie obrazisz. Ale zastanów się nad sobą. To taka ostatnia rada od byłej już przyjaciółki.

Sophie pozwoliła sobie patrzeć na szok wymalowany na twarzy dziewczyny jeszcze przez chwilę, nim odeszła odprowadzona wzrokiem przez Scotta.

– Mogę wiedzieć, co cię tak bawi? – Naomi była wściekła na cały świat, a zadowolenie chłopaka tylko ją rozjuszyło.

– Sophie ma rację. Powinnaś się czasem nad sobą zastanowić. Na razie.

Naomi Hall patrzyła na plecy Scotta, gdy odwrócił się od niej i szedł w swoim kierunku. Nigdy przedtem nikt nie odwrócił się od niej, nie powiedział jej w twarz takich rzeczy. To Naomi zostawiała ludzi, więc dlaczego to ona dziś została sama?

just like youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz