8

20 2 6
                                    

Ash Newman był typem człowieka bezproblemowego. Raczej nie denerwował się, gdy ktoś obok niego stukał długopisem, głośno oddychał czy mlaskał (choć to ostatnie nie należy do najprzyjemniejszych dźwięków). Nie przeszkadzało mu to.

Ale teraz, siedząc na lekcji historii, nie mógł znieść Nathana Grahama, którego noga skakała w nerwowym geście, co rusz zahaczając o jego krzesło.

– Przyjacielu, potrzebujesz pomocy? – szepnął Ash. – Masz owsiki czy demony w środku?

– Tak się zastanawiam...

– Widzę. I czuję.

Nathan przysunął się bliżej Asha i mówił konspiracyjnym szeptem.

– Spójrz. Dwie dziewczyny zapraszają czterech chłopaków.

– I co?

– Słuchaj. Zapraszają czterech chłopaków, ale tak naprawdę chodzi tylko o dwóch.

– To czemu nie zaprosiły tych dwóch?

– Bo ci dwaj, mój drogi, mają przyjaciół. I tych przyjaciół też musiały zaprosić, bo inaczej to byłoby zbyt oczywiste.

Ash zmarszczył brwi.

– Serio? Myślisz, że o kogo chodzi?

Nathan wziął zeszyt Asha (swojego nie miał) i na ostatniej stronie wypisał imiona.

– Pomyślmy. Amelie zaprosiła nas, więc Maia na pewno zaprosiła Cartera i Anthony'ego. Mogłoby się więc zdawać, że Amelie lubi któregoś z nas, a Maia któregoś z tamtych. Ale może być odwrotnie i zrobiły tak dla zmyły. Mamy więc ile możliwości? Czekaj, policzę to.

I Nathan pieczołowicie liczył, a Ash patrzył na to z pobłażliwym uśmiechem na ustach. Oparł brodę na ręce zgiętej w łokciu.

– Aż osiem możliwości. Ty co obstawiasz?

– Że zaprosiły nas wszystkich, bo chciały z nami fajnie spędzić czas?

– Jesteś taki niewinny, Ash. Aż mi cię szkoda. Dziewczyny nie są takie proste. Ich tok myślenia jest zakręcony jak twoja grzywka. No, może trochę bardziej. Sam się przekonasz.

– Czy panowie skończyli już swoje plotki, czy potrzebują jeszcze trochę czasu? – zapytał historyk, a oczy wszystkich w klasie zwróciły się w stronę dwójki chłopaków. Nie doczekał się jednak żadnej konkretnej reakcji, bo zadzwonił dzwonek, a uczniowie poderwali się z ławek i wyszli z klasy.

Ash pomyślał, że wbrew pozorom dziewczyny nie mogą być takie skomplikowane.

***

Ash wrócił w piątek ze szkoły trochę zmęczony i bardzo zadowolony. Po prawie dwugodzinnym bieganiu poziom endorfin w jego organizmie wzrósł i utrzymywał się przez długi czas.

– Wróciłem! – zawołał Ash po przekroczeniu progu domu i skopaniu butów. Z salonu usłyszał swoich rodziców, więc pokazał im się z promiennym uśmiechem na twarzy i uciekł do swojego pokoju.

Plecak został rzucony gdzieś w okolice biurka, zapomniany na ten wieczór, by Ash mógł przypomnieć sobie o nim kolejnego dnia i odrobić nieszczęsną pracę domową z matematyki, która często spędzała mu sen z powiek.

Ale nie o tym teraz.

Zatem Ash odłożył obowiązki szkolne w czasie i poszedł wziąć prysznic. Bez zbędnego ociągania się, szybko umył włosy i całe ciało, by potem z ręcznikiem przepasanym wokół bioder wrócić do pokoju. No i tu zaczęły się schody.

just like youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz