27./ epilog

50 1 0
                                    


-Dziewczynka -powtarzał uradowany trzymając w dłoniach zdjęcie usg. 

- Twoja mama nie miała racji - odparłam przypominając sobie jej słowa. 

- Nie zawsze ma racje- skomentował wkładając moją torbę na tylne siedzenia. 

- Dalej jesteś na nią zły?-spytałam ciszej opierając się o bok samochodu. 

- Nieźle mi wtedy podniosła ciśnienie - powiedział kładąc dłonie na moich biodrach- ale nie, chciała dobrze. 

- Chciała cię chronić, martwi się o ciebie - powiedziałam lekko się uśmiechając. 

- Nie chce abym był jak ojciec - powiedział szybko kręcąc głową na boki.- Nie chce abym zmarnował ci życie. 

- Nie zmarnujesz- odparłam - dałeś mi powód do życia. 

- Zamieszkaj ze mną- powiedział cicho zgarniając niesforne kosmyki włosów z mojej twarzy. Ciepłym dotykiem muskając  zziębnięte policzki. - Mam większe mieszkanie, znajdzie się pokój dla maluszka. 

- Ale ty jesteś podstępny - odpowiedziałam cicho obejmując dłońmi kark  bruneta. 

- Może tak trochę - powiedział śmiejąc się cicho- naprawmy to co się zepsuło. 

Chociaż nie tak wyobrażałam sobie powrót. Sądziłam że uda mi się skończyć szkołę, zacząć nowy rozdział. A moje życie przewróciło się kilkadziesiąt razy i nie dało mi wypoczynku. Dałam radę, znalazłam osoby z którymi chcę układać swoje dalsze życie. Ten powrót dał mi nowe wyznania i przygody. Nabrałam więcej pewności siebie i z grubej pipi zostały tylko wspomnienia.... 


Back it/ zakończoneWhere stories live. Discover now