Rozdział 10

126 4 0
                                    

"Zapomniałabym o tym"powiedziała do mnie moja smoczyca. Po chwili otworzyła paszczę i wyleciał z niej biały ogień i trudno uwierzyć ale ja też o tym zapomniałam chociaż to była przydatna zdolność, siedząc na smoku, miałam już zupełnie inny strój mi, które różnił się wszystkim od sukienki.

"Niezwykłe " stwierdził chłopak, który siedział w tym momencie za mną i będzie tym żebyśmy się nie przejmowałam i skupiłam się całkowicie na lataniu. 

A co za tym idzie, musiałam nawiązać z tym smokiem rozmowę duchową, która dopiero była dla mnie wielkim zdziwieniem.

"  Witaj Jestem Ava, a ty jak się nazywasz" przedstawiłam mu się

"Jestem Leo" odpowiedział mi po chwili. Niby taki gwałtowny i niebezpieczny smok co było widać po locie z tym chłopakiem, głosem okazał się bardzo miły chociaż na, tyle że mogłam go określić po jego pierwszym i bardzo krótkim zdaniu.

"Bo się już znamy to pozwólże, opanuje sytuację i pomogę ci wylądować"

"byłoby mi bardzo miło co zrobić ponieważ nie umiem jeszcze tego"

Dzięki tym słowom dowiedziałam się chociaż jednej rzeczy od niego, on niedawno prawdopodobnie się wykluł i teraz miał okazję pierwszy raz latać, tylko że jak dla mnie to jego jeździec powinien mu wszystko powiedzieć i pokazać

Oczywiście w sprawie mojej smoczy to było inaczej ponieważ ona już od początku potrafiła latać to w sumie było dla mnie dobre ponieważ nie musiałam, że tak powiem tysięczny raz mówić tego samego. A to chodzi o to, że mój wujek kiedyś gdy nie miał siły na swoich podopiecznych tak jakby kazał mi tłumaczyć podstawę latania ponieważ jak w tym od niego ja widziałam, że on po prostu chciał mieć spokój i trochę sobie pospać 

" W takim razie ja przeprowadzę cię przez to " powiedziałam do niego.

Już po chwili to ja kierowało nim, a nie on samym sobą i że bardzo dobrze mi się z nim współpracowało, a w razie jakichkolwiek uwag pytał mi się w myślach czy może to zrobić, czy może tamto

Jakimś cudem pokonaliśmy trasę, która trwa trzy kilometry w trzydzieści minut i to było bardzo dużo jak wiadomo ten smoczek, dopiero się wykluł i nie mogłam od niego wymagać, żeby nagle przeleciał aż do zamku w pięć minut. 

Widziałam jednakże gdy tylko wylądujemy i zajmę się obydwoma smokami, to będę musiała odbyć bardzo ciężką rozmowę z jeźdźcem Leo.

Szczerze mówiąc, nie chciałam się za bardzo udzielać, jednak musiałam to zrobić, ten jeździec, musiał to wiedzieć. Przecież uczy się nas, jak powinno się zachowywać, z nowo wykluł tym smoczkiem, i tak prawdopodobnie nie wziął tego pod uwagę w sytuacji kiedy wykluł się jego przyjaciel.  

420 słów

SmoczycaWhere stories live. Discover now