13. Negro Bianco

34 4 3
                                    

Obudziłam się przytulona do torsu Lu, z jego oplatającą ręką wokół mnie. Byliśmy goli, dotarło do mnie, że straciłam dziewictwo z moim dawnym wrogiem, ale nie żałowałam. Wtuliłam się bardziej, ale nie dane mi było dłużej pospać, bo za drzwi było słychać kłótnie Vi i Matta o to, co chcą zrobić na śniadanie. Usiadłam na łóżku.
- Już uciekasz? - powiedział z poranną chrypką Luca.
- Nie, ale muszę iść na dół, bo nasi przyjaciele spalą dom.- wstałam, czułam na sobie wzrok. - Nie gap się
-Nie dam rady, masz boskie ciało. - powiedział i zaczął wstawać z łóżka. W trzech krokach był przy mnie i zaczął mnie całować.
- Lu- mówiłam przez pocałunki. - muszę iść, jeśli nie chcemy tu pożaru.- Puścił mnie i położył się z powrotem do łóżka. Założyłam jego koszulkę i legginsy, po czym zeszłam na dół. Chodzenie troszeczkę sprawiało mi ból.
- Dzień dobry. - powiedziałam uśmiechnięta.
- O jak dobrze, że jesteś. Rozstrzygniesz, co będzie na śniadanie. Czy A: jajecznica, czy B: naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami? - zapytał Matt. Oboje byli jeszcze w piżamach- Matt w bokserkach, a Vi w za dużej koszulce.
- Zdecydowanie naleśniki. - powiedziałam.
- Ha! Widzisz, mówiłem! - powiedział zadowolony Matt.
Gdy zaczęli smażyć naleśniki do kuchni przyszedł Lu w samych szarych dresach.
- Rose rusz się i połóż na stole talerze. - powiedziała Vi, przez cały ten czas siedziałam na krześle przy wyspie.
- Ja to zrobię. - powiedział Nava i wziął talerze, które Vi położyła obok mnie. Kiedy Lu się odwrócił, wstrzymałam oddech, a Matt i Vivian stali osłupiali. Nava na całych plecach miał straszliwie czerwone ślady moich paznokci.
- O ja pierdole, musiało być ostro. - powiedział Matt.
- Wisisz mi dychę. - powiedziała Vi. No nie mogę założyli się o to, czy się, że sobą prześpimy.
- O co wam chodzi? - zapytał Lu.
- O co chodzi? Stary masz na plecach szramy od paznokci. - zaczął Matt. - odwróć się, zrobię zdjęcie, żebyś mógł zobaczyć.

 - odwróć się, zrobię zdjęcie, żebyś mógł zobaczyć

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

-Ummm no cóż.- powiedział Lu, drapiącsię po karku.

- Rosalio Russo nie wiedziałem, że jesteś taka ostra!- powiedział roześmiany Matt.

Przez pół dnia cały czas Matt i Vi dokuczali mi, chyba zapomnieli, co działo się kilka dni temu, olewałam ich. Wieczorem się wreszcie uspokoili, Matt i Lu pojechali do sklepu, a Vi poszła się położyć, bo zaczęła się źle czuć. Stwierdziłam, że przejdę się po plaży, potem poszłam naprzód domku, była tam ławka wśród drzew. Podjechał jakiś samochód, ale nie był to samochód chłopaków. Z czarnego dużego suva wysiadł facet. Ubrany był w czarny garnitur, był przesadnie umięśniony, nawet bardzo. Był łysy i miał czarne okulary, w aucie widać było jeszcze kogoś na tylnych siedzeniach. Nie wyglądał za przyjaźnie.

- Dobry wieczór panno Russo- powiedział z obleśnym uśmiechem i bardzo wyraźnie słyszałam hiszpański akcent. Skąd on znał moje imię i nazwisko.- Pojedzie pani z nami.

- Ummm nigdzie nie jadę.- powiedziałam przestraszona.

- Proszę wsiąść po dobroci, później nie będzie już tak miło.- powiedział, zbliżając się powoli w moją stronę. Zareagowałam instynktownie, wstałam z ławki i udając, że chcę wsiąść do ich samochodu, ominęłam ich i zaczęłam biec do domu.

Prickly lifeDove le storie prendono vita. Scoprilo ora