Epilog

949 39 9
                                    

Yubi pov

Rok później

Jak co weekend szykowałam się na odwiedziny u Namwoo. Układało nam się, ale mimo tego żadne z nas nie odważyło się posunąć o krok dalej i zaproponować małżeństwo. Może nie byliśmy na to gotowi?

W szkole każdy już znał moją historię, która strasznie szybko stała się głównym tematem rozmów i rozmyślań prawie całego kraju. A to dlatego, że dziennikarze i inne osoby ich pokroju szybko zwęszyły, że coś się zmieniło i, że to coś może okazać się hitem.

Ledwo miesiąc po powrocie do rodziny wokół domu zaczęli zbierać się dziennikarze, reporterzy oraz inni ciekawi tego co się stało ludzie. Nie musiałam długo czekać, żeby zobaczyć nasze rodzinne zdjęcie na pierwszych stronach gazet.

Wtedy wszystko się zmieniło. Wszystko oprócz mnie i osób mi bliskich.

- Dzień dobry. - przywitałam się z szoferem.

- Dzień dobry. Rozumiem, że tam gdzie zawsze? - odpalił silnik.

- Oczywiście. - uśmiechnęłam się.

Samochód ruszył spod domu, a ja cała w skowronkach już nie mogłam się doczekać wyczekiwanego weekendu z Namwoo.

Po paru minutach jazdy zauważyłam znaną okolicę i już po chwili byliśmy za bramą posiadłości chłopaka. Jeszcze tylko chwila...

Pożegnałam się z kierowcą, wysiadłam z auta i prawie w podskokach podeszłam do drzwi. Tak. Miałam tak dosłownie za każdym razem, no chyba, że miałam gorszy dzień.

Bez pukania otworzyłam drzwi i odważnie przekroczyłam próg domu. Pochyliłam się, żeby ściągnąć buty i zmienić je na domowy odpowiednik, ale wtedy zobaczyłam coś czego nie powinno tam być. Stałam na płatkach róż, które ciągnęły się aż do schodów. Zestresowana zeszłam szybko z różanego dywanu. Bałam się, że właśnie popsułam komuś dekoracje.

Założyłam kapcie i weszłam do salonu. Wtem podbiegła do mnie jedna ze służek i wepchnęła z powrotem na płatki róż każąc iść dalej. Zdziwiona ruszyłam przed siebie, weszłam po schodach i spojrzałam gdzie dalej to prowadzi. Pokój Namwoo?

Weszłam powoli do pomieszczenia. Było ciemno, ale dosyć dużo dawały płomienie świeczek postawionych na podłodze.

- Namwoo? - odezwałam się. - Nudzi ci się czy jak?

Poszłam dalej, wzdłuż świeczek i wtedy zobaczyłam kogoś stojącego w saloniku.

- Dlaczego się nie odzywasz skoro tu jesteś? - zdenerwowana przyspieszyłam kroku.

Kiedy byłam coraz bliżej, chłopak klęknął i wyciągnął jedną rękę w moją stronę. Dopiero kiedy stanęłam tuż przed nim zauważyłam co w niej trzymał.

- Wyjdziesz za mnie? - zapytał.

- Żartujesz sobie? - przestąpiłam z nogi na nogę.

Już parę razy tak było. Chłopak pytał mnie o rękę, po czym dodawał, że to żart. Dlatego również teraz nie umiem uwierzyć w jego intencje.

- Nie tym razem. - odpowiedział. - To jak? Zostaniesz moją żoną?

I w tym momencie stanęłam jak wryta. Żaden jego żart nie wyglądał tak poważnie i żaden nie ciągnął się tak długo. Czyli... On naprawdę...

- Tak! - krzyknęłam radośnie.

Namwoo gwałtownie wstał z podłogi i mocno się do mnie przytulił. Chwilę tak trwaliśmy w uścisku, po czym chłopak odsunął się lekko, wsunął mi pierścionek na palec i pocałował lekko moją dłoń.

Wychodzę za mąż. Za Namwoo. Zostanę jego żoną.

---
Hej hej!
Oto epilog Drudge
To już jest koniec mojej przygody z tą książką
Ja sama nie jestem z niej zadowolona, ale mimo to mam nadzieję, że znalazła się choć jedna osoba, której książka przypadła do gustu, i która czekała na każdy nowy rozdział
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy ze mną byli
Dziękuję za wszystkie gwiazdki, komentarze
Buziaczki dla was 😚


Drudge (Zakończona)Where stories live. Discover now