3

17.9K 552 186
                                    

W końcu nadszedł piątek. Cieszyłam się głównie dlatego, że to już koniec tygodnia i jedyne dni kiedy jeszcze będę musiała przyjść do pracy to sobota. Ale to jedynie wieczorem, bo muszę być obecna na zamkniętej imprezie, która się odbędzie w „Paradise". Tak, pracuję w raju. Śmiesznie to brzmi, ale biorąc pod uwagę płacę oraz poziom przyjemności to naprawdę raj.

Zbliżała się godzina obiadu, a ja byłam w domu po porannym odbiorze dostaw oraz przygotowania lokalu na normalny dzień. Musiałam się też przebrać, bo przecież nie zostanę na koncert w legginsach i bluzie. Julia miała się tu pojawić niedługo i przynieść nam coś dobrego do jedzenia. Poza tym miała u mnie zostać do wieczora, bo chciała żebyśmy się razem ogarnęły na wieczór. Jako menager musiałam wyglądać elegancko i z klasą, ale na luzie. Wahałam się między sukienką, a spodniami i mam nadzieję, że Julia pomoże mi wybrać odpowiedni zestaw ubrań.

Aktualnie latałam po całym domu sprzątając ubrana tak jak wyszłam z pracy. Jutro nie będę miała na to czasu albo siły, poza tym długo mi to nie zajmie. Szczególnie jak w tle leci moja ulubiona płyta Maroon 5. Chodząc po domu i ogarniając go poruszałam się w rytmie piosenki „Sugar" i wtórowałam wokaliście. Tak zastała mnie moja przyjaciółka, która roześmiała się głośno.

- Zostaw trochę tej energii na wieczór, Angie! - przeszła do kuchni i na wyspę położyła papierowe torby w jedzeniem. W powietrzu unosił się zapach śródziemnomorskiej mieszanki przypraw i grillowanego kurczaka. Podbiegłam i chwyciłam odpowiedni pakunek.

- Uwielbiam cię, Julia - sięgnęłam po sztućce i zabrałyśmy się do jedzenia.

- A kto nie? - powiedziała nieskromnie i odgarnęła swoje ciemnobrązowe włosy na plecy.

Wywróciłam oczami i zaśmiałam się. Rozmawiałyśmy o dzisiejszym wieczorze, chociaż głównie to ja mówiłam co będę robić i co będzie serwowane na barze, a ona słuchała cierpliwie i dodając od siebie jakieś rzeczy, o których ja przypadkowo zapomniałam.

- Skąd znasz Harrego? - wypaliła nagle patrząc się na mnie uważnie.

Przełknęłam to co miałam w ustach i spojrzałam na nią.

- Jakiś czas temu był u mnie w mieszkaniu - Julia wytrzeszczyła oczy zszokowana - nie, nie... Zayn dał mu kiedyś klucze i nie powiedział, że się stąd wyprowadza. Przytargał ze sobą jakiś wzmacniacz czy coś, potem nagle przyszedł James, Styles wymigał się jakimś kłamstwem o przesyłce i wyszedł. Do tej pory nie odzyskałam kluczy. A potem zobaczyłam, że wy się znacie...

- Pytam, bo widziałam jak pożerał cię wzrokiem wtedy w Paradise. Myślałam, że za chwile cię tam na ciebie rzuci - gadała beztrosko, a ja się zaczerwieniłam, bo przecież tak później zrobił! - Jak wracaliśmy pytał mnie o ciebie.

Zakrztusiłam się jedzeniem i musiała minąć chwila zanim mogłam spokojnie odetchnąć.

- Co chciał wiedzieć?

- Czy jesteś z Londynu, na jakim stanowisku pracujesz, czy masz jakieś zainteresowania, pytał też o to czy kogoś masz.

Teraz to już w ogóle moje policzki nabrały koloru zbliżonego prędzej do pomidora niż nieśmiałego rumieńca dziewicy, która usłyszała jakieś sprośne słówko.

- Teraz dokładnie mów co mu odpowiedziałaś - wlepiłam w nią swój wzrok, który miał być groźny. No właśnie... miał, ale to jest Julia Anderson i na nią takie sztuczki nie działają.

- Hmm... powiedziałam, że jesteś Brytyjką, ale mieszkałaś kilka lat w Nowym Jorku, że jesteś menagerem Paradise, lubisz podróżować i czytać książki, a co do tego ostatniego... powiedziałam, że jesteś w skomplikowanym związku.

Lost Stars || h.sWhere stories live. Discover now